generee generee
85
BLOG

Moja matura - kilka retrospekcji

generee generee Rozmaitości Obserwuj notkę 13
Przyczynek: "Matura była dla mnie (nas) sporym stresem, a zakuwanie do niej uważam za jedną z gorszych rzeczy w moim młodzieńczym życiu."*

1. Steinbeck; John Steinbeck. Kwiecień przedmaturalny spędziłem na czytaniu dzieł tego autora. Przeczytałem chyba wszystko co ukazało się do tego czasu w tłumaczeniu na nasze. "Na wschód od Edenu" zrobiło na mnie duże wrażenie.

2. Ryba. Takie przezwisko miała koleżanka z klasy, która zawarła układ dżentelmeński z Trzciną (tak nazywaliśmy matematyka); był prosty: ja ci pozwalam ukończyć szkołę i stawiam mierną na koniec, ty nie zdajesz matury z matematyki. Słowa nie dotrzymała, a z racji tego, że alfabetycznie byliśmy blisko, to widziałem jak wchodzi na salę i reakcję Trzciny; jakby go piorun strzelił. Kombinowała - poniekąd słusznie - że matematykę najłatwiej będzie ścignąć; wystarczało jedno zadanie. Cóż, nie przewidziała, że są tacy, którzy umowy traktują poważnie. Matematyk przez bite 5 godzin był przy jej stoliku - najpierw stał, a potem mu krzesło od stołu komisyjnego podstawili. To było dla niego spore wyzwanie, bo zdarzało się często, że 45 minut lekcji nie wytrzymywał i wychodził zapalić. Nie miała szans. To była spora lekcja dla nas wszystkich.

3. Matematyka pisemna. W pół godziny robię dwa zadania, przepisuję na karteczkę i idę do kibla skitrać; tak się umówiłem z klasą. Wracam, siadam i pustka - nie mogę zrobić tego trzeciego. Po prostu absolutna pustka - czytam treść i nijak nie potrafię ruszyć. Grubo po 11 nagle ni stąd ni z owąd wracam do gry i je robię błyskawicznie. Zostaje niedużo czasu na zadanie czwarte - tzw. dodatkowe, piątkę już mam; wiem, że muszę jechać od razu na czysto i jadę. Kilka dni później okaże się, że dojechałem.

4. Wyniki pisemnych. Stoimy na boisku przed szkołą, wyczytują. I mnie wyczytali najpierw polski, potem matematyka -  i nagle j_e_b, prawie się wywróciłem; to wychowawca klepnął mnie w plecy z dumy.

5. Ustny z polskiego. Wylosowałem m.in. Wokulskiego; bardzo proszę dawajcie mnie go tu: romantyk w kapeluszu pozytywisty i  jedziemy z koksem bo temat banalny; polonistka widzę zadowolona, druga też, dyrektor przysypia. Tak mi się wydawało; gdy przeszedłem z kolejnym wątkiem do próby samobójczej i powiedziałem: "niestety mu się nie udało" i wtedy Dyro się obudził, i zawołał: "Jakże to - niestety?!". No cóż, zamiast się wycofać - coś bąknąć, że to "niestety to tak mechanicznie, z rozpędu" - to jako pankowiec wszcząłem dyskurs na temat wolności i prawa do zabicia się. Działo się... ale musiałem być śmieszny.

6. Ustny z francuza. Na koniec luźnie pytanie "co będę robił po egzaminach?". Rezolutnie odpowiadam - zaraz idę posprzątać biuro; dorabiałem sobie codziennym sprzątaniem u notariusza; i faktycznie tam szedłem, bo było po 16.; płacił 65.000 zł/mies.

7. Ustna gegra. Miała być, ale nie była; szkoda. Najbardziej żałowała pani Karólewska - zrobiłbym jej przyjemność i statystki. Ale i mnie trochę było żal - fajnie jest występować i brylować. Że nie była, to wyszło przypadkiem - gdy dziewczyny jakoś w lutym uzupełniały listę, co kto zdaje, to mnie nie było. Wszyscy obecni na lekcji wychowawczej zgodnie stwierdzili, że O. "to na pewno matmę będzie ustną zdawał". To by było pól biedy; cała polegała na tym, że nikt mi o tym nie powiedział i jak wyszło, to już było po zupie.


Generalnie - i wówczas, i dziś wspominam to jako dobry czas.


----------------------------------------------------------------------------------------------------------------------

*https://www.salon24.pl/u/karolinanowicka/1441388,matura

generee
O mnie generee

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (13)

Inne tematy w dziale Rozmaitości