Tytułową frazę napisał eReK w komentarzu* dotyczącym Piotra Pawlaka, uczestnika trwającego właśnie Konkursu Szopenowskiego. Tuż przed nią napisał - Ja tam głuchy jestem, nie znam się, ale się solidaryzezuje że ściślakiem. i tu padło to: ponoć Muzyka = Matematyka. Ale jeszcze wcześniej, "dwie linijki wyżej" - Matematyk - "wszystko ma policzone". Przejdzie?
Przeszedł. To cieszy.
Ale ja wrócę do tytułowej frazy. Dobrze, że eReK ją napisał.
Nie spotykam jej pierwszy raz - to przekonanie pokutuje od dawna, a przynajmniej ja je słyszę/czytam od wielu lat; nie wiem skąd się wzięło... z pomysłu, że 12 dźwięków daje skończoną - owszem olbrzymią, ale skończoną - liczbę kombinacji? Przecież to absurd... zwłaszcza, że takie pierwsze z brzegu cis i des, to nie jest 'to samo' na instrumentach, które nie są równomiernie temperowane.
Bo struna podzielona na pół daje oktawę? I to ma być ta matematyka?
Matematyka (wg def. SJP PWN) to: nauka posługująca się metodą dedukcji, zajmująca się badaniem zbiorów liczb, punktów i innych elementów abstrakcyjnych. Aż tyle i - jednocześnie - tylko tyle. I co to ma wspólnego z muzyką?
Frazę tę wypowiadają najczęściej (wyłącznie?) ludzie sami deprecjonujący swoje możliwości recepcji muzyki (eRKowe - "ja tam głuchy jestem, nie znam się" - jest tu emblematyczne) podpierając się jakimś "ponociem"lub "słyszeniem, że"... jest to kompletnie dla mnie niezrozumiałe; na kilku poziomach.
Piotr Pawlak jest człowiekiem, który w tym temacie może zająć stanowisko wynikające z doświadczenia; osobistego. Jest mistrzem w obu dziedzinach i trudno o właściwszego człowieka, którego można zapytać: Czy muzyka = matematyka? Do tego odpowie w języku polskim.
I ja - jeśli go spotkam - go o to spytam.
Dzięki eRKu za inspirację.
-----------------------------------------------------------------------------------------
* https://www.salon24.pl/u/intuicja/notka-komentarze/1466745,pod-neutralna-flaga-wbrew-sobie-teskna-nuta#comment-28129184
Inne tematy w dziale Kultura