ladynoprofit ladynoprofit
239
BLOG

Enough Said ...

ladynoprofit ladynoprofit Kultura Obserwuj notkę 12

Cudowny!

REWELACYJNE dialogi!


Klimat, który porywa. Niuanse, tonacje miłości ludzi dojrzałych. Polecam...

Dwie opinie...

"Mimo że film Holofcener wpływa na polskie wody pod auspicjami wielkiego hollywoodzkiego studia, wpisuje się w estetykę małych niezależnych produkcji z Nowego Jorku i okolic. Proponuje też tę samą wizję świata. "Ani słowa więcej" jest jak "Juno" dla pięćdziesięciolatków – ciepłą opowieścią o ludzkiej niedoskonałości. To także pochwała przeciętności – z jej zdroworozsądkowym spojrzeniem na świat i dystansem wobec społecznych norm. Bo u Holofcener świat amerykańskich normalsów zderzony zostaje z uniwersum intelektualnych snobów i dorobkiewiczów. Nietrudno zgadnąć, który z dwóch światów zwycięży w filmowym konkursie popularności."
___

" „Ani słowa więcej” to jeden z tych minimalistycznych filmów, gdzie najważniejsi są bohaterowie i relacje między nimi. Z jednej strony to pełna ciepła i humoru opowieść o zrządzeniach losu, które mogą zmienić twoje życie, z drugiej jednak daje się w niej wyczuć nutkę goryczy, zwłaszcza kiedy wszystko zaczyna iść nie po twojej myśli, chociaż za cholerę nie wiemy dlaczego."

 

___

Myśliwski w swej najnowszej powieści pisze:

" Jeśli grasz uczciwie, zawsze przegrasz."

Ja dodam: jeśli nie grasz w ogóle - też przegrasz...

Jeśli ktoś skusi się na ten film - zwróćcie uwagę na ich pierwszą randkę w knajpie.

Tam już jest wszystko.

Jesli Bóg odlewa tych dwoje do jednej pasującej formy - tam, przy banalnej kolacji, gdzie tłum obcych wokół - już znali odpowiedź.  Ich rozmowa - coś NIEBYWAŁEGO!

Ale..

Nie pierwszy raz sięgam do kluczowego podziału - na wewnątrzsterownych i zewnątrzsterownych.

Czy to polityka, czy miłość - jeden pies. Zewnątrzsterowni  zawsze potrzebują echa w postaci TWA, że mają rację w tym, iż pobiegli...za głosem...

Bohaterka filmu - też pobiegła za głosem.

Nie własnego czucia, czy rozumu, za obcym jej głosem...

Kochający ją mężczyzna nawet nie pytał, nie macał. Za inteligentny, by musieć. Zrozumiał w mig.

 

Tak ,jak ja bym zrozumiała w mig, będąc na randce z takim męzczyzną w knajpie.

Cały wszechświat eksplikujący mi, co powinnam - z potencjometrem decybeli -  do zera.

Kiedy się wie, to naprawdę cholernie się wie...

A jak skończyło się w filmie?

 

Kolega ze stolicy wobec mego zachywtu obrazem:

"Właśnie wczoraj się zastanawiam czy zaliczyć;) Już wiem."

A we mnie zdumienie.. Ależ ufa memu smakowi...

Odpowiedziałam mu, że  może mnie pogonić w pierony, jeśli rozczarowanie propozycją filmową, ale nie boję się powtórzyć - pychotka filmowa!

 

 

 

 

Zakochana w suwerenności. Smakoszka autentyzmu. Ze słabością do erekcji intelektu. ministat liczniki.org

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (12)

Inne tematy w dziale Kultura