Fot. © Logan Zillmer
Fot. © Logan Zillmer
ladynoprofit ladynoprofit
401
BLOG

Ołtarz na zapleczu

ladynoprofit ladynoprofit Kultura Obserwuj notkę 4

"Obawa - to medytacja nad gównem". Stuart Blumberg

Bywa, że dopiero po czasie pojmujemy, że gdzieś tam byliśmy szczęśliwi - ale przegapiliśmy. Mamy do czynienia już z tylko zapachem szczęścia, nie do wbicia ponownie w duszę.

Obawy, lęki - tych nie przegapimy - czujemy od startu, nawet fizycznie.
Nie przegapimy, bo dużo pali naszej energii. Nie wyciąga jej z nas.
To my tankujemy do pełna.

Szczęście ulatuje, ale obawy, zahamowania lęki to dorodna cela.
Strach grypsuje z jednym przekazem - wciąż jestem.

A nam zostaje ...medytacja.

Ale po drodze wytykamy innym, że nie są wolni.
Po drodze portretujemy znajomych z bogatą kartoteką - jacy są nieporadni, bez sensu, zagubieni wg nas szalenie nieszczęśliwi.
Bo nie ma lepszych fachowców od nas w diagnozowaniu szczęścia innych, tych których właściwie nie znamy. Nigdy nie przeprowadziliśmy z nimi rozmowy o najważniejszym.
Nie wybaczamy wyglądu innym, ich życiowych decyzji, ich błędów i ich małych sukcesów.

Z pietyzmem chowamy przed światem owo gó...o, nad którym ostro medytujemy - bezgłośnie - bo przecież szczęście nas rozpiera.
My wiemy jak.
To inni nie wiedzą.

Łatwość ferowania wyroków bez żadnej wiedzy o skazanych.

Ciągniemy drzewo na stos, by z łatwością podpalić życiorysy innych.
Taki rodzaj kadzidełka, by zagłuszyć odór naszej medytacji.

O tym jest film "Thanks for Sharing".

I zabawna rzecz - dotyczy dramatu uzależnienia seksoholizmem, ale nie jest to film erotyczny.

Bohaterowie sięgają po elementarz szanowania bliźniego swego, a tym samym szanowania samych siebie.

Dorośli, z karierami - a uczą się człowieczeństwa. Nie dla kolejnego kursu, ale by dać sobie prawo do bycia wreszcie człowiekiem.
Literują nieporadnie jak budować bliskość z drugim człowiekiem.
Odkrywają ze zdumieniem, że im bardziej kogoś kopiemy, tym bardziej okazuje się, że ma nas samych w sobie.
I najstarsza prawda świata - uzależnienia nie biorą się z próżni. To nie grypa.

Z kolejnymi scenami - znieczulająco pogodnymi - zaczynają wypływać potworne tajemnice, także zbrodnie - dokonane na naszych bohaterach.
Rewelacyjna obsada i nie są to nazwiska z tzw naszej "lodówki".

Medytacja to dobra rzecz - po spłukaniu misji naprawiania, prostowania innych.

Zakochana w suwerenności. Smakoszka autentyzmu. Ze słabością do erekcji intelektu. ministat liczniki.org

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (4)

Inne tematy w dziale Kultura