laluś laluś
409
BLOG

A Jachowicz kłamie dalej

laluś laluś Polityka Obserwuj notkę 12

 

 

 
Dopiero co Jerzy Jachowicz został skazany za kłamliwe zniesławienie Ryszarda Bieszyńskiego: "Sąd stwierdził, że oskarżyciel prywatny wykazał, iż doszło do zniesławienia jego osoby. Oskarżony natomiast nie udowodnił, iż sformułowanie „w lutym 2002 roku w gabinecie prokuratora krajowego zapewniał o niewinności Mazura. A kilka miesięcy wcześniej próbował niemal szantażem nakłonić wdowę po generale Papale do wzięcia na siebie roli żonobójczyni. Robił wiele by prawda nie wyszła na jaw” jest zgodne z prawdą. Sąd stwierdził, że sposób gromadzenia materiałów przez dziennikarza nie spełniał wymogów szczególnej staranności o rzetelności dziennikarskiej."
 
Czy nauczyło to czegoś prawicowego dziennikarza? A skąd! W jego oświadczeniu opublikowanym na portalu wpolityce.pl dotyczącym tego wyroku znowu roi się od kłamstw (oraz zwykłych głupot):
 
 
"Dokument, który Państwo czytacie, jest konsekwencją stanu Polskiego Wymiaru Sprawiedliwości – dziś bowiem ponoszę dramatyczne konsekwencje publikacji poświęconej byłemu esbekowi – płk Ryszardowi Bieszyńskiemu, zamieszczonej kilka lat temu w dawnym "Dzienniku"."
 
Wyrok nie jest "konsekwencją publikacji" tylko konsekwencją kłamliwych pomówień Jachowicza.
 
 
"W odwecieza krytyczny tekst płk Bieszyński oskarżył mnie o naruszenie jego dóbr osobistych i wytoczył mi proces – nie z Kodeksu Cywilnego, lecz z art. 212 Kodeksu Karnego, wprowadzonego do polskiego prawa w stanie wojennym w 1984 r."
 
Prawicowa staranność i rzetelność dziennikarska w pełnej krasie:
 
1. Stan wojenny został zawieszony 31.12.1982 r. a zniesiony 22.07.1983 r., więc o wprowadzaniu przepisu „w stanie wojennym w 1984 r.” nie może być mowy;
 
2. Nie był to przepis "wprowadzony przez komunistów”, funkcjonował już w II RP:
 
kodeks karny (cały) został uchwalony 1997 roku - obecny przepis art. 212. § 1. kk:
"Kto pomawia inną osobę, grupę osób, instytucję, osobę prawną lub jednostkę organizacyjną niemającą osobowości prawnej o takie postępowanie lub właściwości, które mogą poniżyć ją w opinii publicznej lub narazić na utratę zaufania potrzebnego dla danego stanowiska, zawodu lub rodzaju działalności, podlega grzywnie albo karze ograniczenia wolności."
 
Przepis z poprzedniego kodeksu karnego z 1969 r. - art. 178 kk:
"§ 1. Kto pomawia inną osobę, grupę osób lub instytucję o takie postępowanie lub właściwości, które mogą poniżyć je w opinii publicznej lub narazić na utratę zaufania potrzebnego dla danego stanowiska, zawodu lub rodzaju działalności, podlega karze pozbawienia wolności do lat 2, ograniczenia wolności albo grzywny.
§ 2. Jeżeli sprawca dopuszcza się czynu określonego w § 1 za pomocą środków masowego komunikowania, podlega grzywnie, karze ograniczenia wolności albo pozbawienia wolności do lat 2."
 
I przepis z międzywojennego kodeksu karnego z 1932 r. - art. 255 § 1 kk:
"Kto pomawia inną osobę, instytucję lub zrzeszenie, choćby nie mające osobowości prawnej, o takie postępowanie lub właściwości, które mogą je poniżyć w opinii publicznej lub narazić na utratę zaufania potrzebnego dla danego stanowiska, zawodu lub rodzaju działalności, podlega karze aresztu do lat 2 i grzywny."
 
 
"Polski sąd, który latami nie jest w stanie wydać wyroku w wielu głośnych sprawach związanych z działalnością byłych funkcjonariuszy SB – m.in. w procesie, w którym oskarżony jest sam płk Bieszyński (proces o przekroczenie uprawnień) – szybko i sprawnie skazał mnie."
 
Kolejne kłamstwo. Bieszyński złożył akt oskarżenie 15.08.2007 r. Jachowicz został skazany 16.06.2010 r. - a więc dopiero po trzech latach! 20.07.2010 r. obrońca Jachowskiego wniósł apelację, która dzisiaj – po czterech latach – ma swój komorniczy finał. Komorniczy, ponieważ Jachowicz uchylał się od wykonania wyroku.
 
 
"Taki komentarz polski sąd uznał za uwłaczający dobremu imieniu płk. Bieszyńskiego. Uzasadnienie orzeczenia sądu było także skandaliczne."
 
Kolejny raz to samo kłamstwo (czyżby goebbelsowskie „kłamstwo powtórzone tysiąc razy staje się prawdą”?). Sąd nie skazał za komentarz, tylko za kłamliwe pomówienie. Sąd stwierdził wyraźnie, że "dziennikarz ma prawo do subiektywnego komentarza, ale nie może to się sprzeniewierzać rzetelnemu dziennikarstwu". Ponadto nie był to "jeden wyrok" tylko wyrok potwierdzony w drugiej instancji. Co ciekawe Jachowicz, opisując sprawę, nie powtarza już wszystkich kłamstw z 2007 roku (link na dole).
 
 
"Młoda, bo trzydziestokilkuletnia sędzina, wydała wyrok nie mając pojęcia o mechanizmach, jakimi rządzą się służby specjalne i jej funkcjonariusze."
 
Trzydziestokilkuletnia - to młoda? Od kiedy? I co mają wspólnego "mechanizmy służb specjalnych" do kłamliwego pomówienie? Jachowicz oczywiście tego nie wyjaśnia (bo uzasadnić tego nie można), tylko pluje na sąd...
 
 
 
 
 
PS
Redakcja wpolityce.pl, gdzie chałturzy Jachowicz, zwróciła się z apelem o przysyłanie listów:
"Jeśli ktoś z państwa chciałby wesprzeć apel z poparciem dla Pana redaktora Jerzego Jachowicza, prosimy o napisanie na adres: redakcja@wPolityce.pl (...)
Listy Państwa wydrukujemy i przekażemy Kancelarii Prezydenta jako wsparcie redaktora Jachowicza."
 
Jak się okazało, przyszło tylko kilkaset(!) listów poparcia, co redakcja oczywiście ogłosiła sukcesem: "Jesteście państwo wspaniali! Osiemset bezcennych słów wsparcia dla redaktora Jerzego Jachowicza w kilkanaście godzin!". Jakoś nie wspomnieli o moim mejlu, w którym wyraziłem oburzenie z powodu popierania przestępcy (tak, Jachowicz jest już przestępcą), i to w tak zakłamany sposób.
 
 
 
 
 
 
laluś
O mnie laluś

.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka