Lchlip Lchlip
79
BLOG

Amerykańska strategia bezpieczeństwa po myśli Putina

Lchlip Lchlip USA Obserwuj temat Obserwuj notkę 20

A słowo ciałem się stało – można powiedzieć po ogłoszeniu Nowej Strategii Bezpieczeństwa przez rząd Stanów Zjednoczonych. Nic nowego dla uważnych obserwatorów politycznej sceny, lecz dokument administracji prezydenta Trump’a kondensuje to, co od dawna wisiało w powietrzu. Zakurzone ideały idą na pawlacz a biznes wkracza z otwartą przyłbicą na ich miejsce. Z zasadzie nic nowego - to jest pierwsza reakcja każdego pragmatyka zajmującego się polityką, przecież zawsze tak było. Nowością jest jednak otwartość z jaką znikają ze sceny zasady, principia, wzniosłe moralne idee i paradygmaty, oraz to że głosi je tzw. najsilniejsza zachodnia demokracja. 

Początek XX wieku to rewolucja bolszewicka, rozpad porządku ustanowionego przez europejskie mocarstwa, I i II-ga Wojna Światowa. W tych ostatnich uczestniczyła Ameryka przyczyniając się do ustanowienia nowego europejskiego i światowego porządku. Z jej pomocą Polska się odrodziła, ale i z jej kunktatorstwem ołówkiem Stalina straciła ok. 30% swojego terytorium i wpadła w łapy ruskiego „dobroczyńcy”. Ameryka nie chciała już walczyć w Europie, Daleki Wschód i jej własne interesy decydowały o naszych losach. Żelazna Kurtyna stała się faktem na następne ponad 30 lat.

Od roku 1945 z pomocą amerykańskich pieniędzy w postaci planu Marshalla rozpoczęła się europejska odbudowa, w roku 1949 powstaje NATO, a później w 1958 EWG. Zaczyna się okres coraz bardziej przyspieszającej prosperity przypieczętowany rozpadem ZSRR. Kraje Europy Środkowo Wschodniej spełniają wydawałoby się nieosiągalne marzenia: zrzucają ruski kaganiec, stają się demokratyczne i łączą się z państwami zachodniej Europy w Unii Europejskiej. Przez ponad 30 lat, pod różnymi rządami, nieustannie pniemy się w górę światowych rankingów. Żyje się bezpiecznie i coraz lepiej. Nigdy w polskiej historii nie było tak długiego okresu bez powstańczo-wojennych zawirowań i narodowych tragedii.

Ale to się skończyło. Na Bóg wie ile jak długo. W roku 2014 a potem w 2023 Putin zaczął realizację swojego wyśnionego powrotu do granic Wielkiej Rosji. Agresja i siłowe zmienianie granic przez zajęcie Krymu nie powinno być dla Europy i Ameryki wielkim zaskoczeniem. Ruski car nie krył się ze swoimi imperialistycznymi planami. Głosił je otwarcie i publicznie. Ale Zachód jako całość położył uszy na sobie. Dobrobyt, spokój, fałszywe nadzieje i obawa o reakcję swoich społeczeństw były ważniejsze. Instynkt przeżycia został przygnieciony gnuśnością, kunktatorstwem, strachem utraty tego się ma i co ważniejsze: świadomością, że trzeba zacisnąć pasa i zabrać się do obrony wypracowanych zdobyczy. A to zawsze wymaga ofiar, nie tyle od polityków coraz bardziej się bogacących, ale od społeczeństw będących zawsze podstawą Narodowej piramidy.

Ameryka zaczęła budzić. I zaczęła szturchać Europę. Po wielu latach letargu i utraty przemysłowego impetu, twórczej innowacyjności i mobilizacji do obrony zdobyczy zachodniego świata, przestawiła wajchę. Na Wielki RESET. Z Putinowską Rosją, muzułmańskim światem arabskim i wielkimi, amerykańskimi korporacjami. Ameryka traci teren, ale jest jeszcze na tyle silna, aby słabszym dyktować warunki. Pokoju po agresji, rozejmu po napadach, kurortów wypoczynkowych po wypędzonych tubylcach i nakładanych cłach w zawartych „niesprawiedliwych” umowach handlowych. Ameryka jest na tyle silna, że międzynarodowe instytucje nie są jej potrzebne. Nie jest potrzebne kontynuowanie rozmów z dotychczasowymi partnerami. Ameryka mówi: liczą się tylko pieniądze i biznes, który je generuje. Inne wartości, do tej pory uznawane za podstawy demokracji, idą do lamusa.

Podział świata na strefy wpływów zawsze się odbywał ponad naszymi głowami To inni decydowali co ma być dla nas ważne, ile jest warta nasza suwerenność, jakie są nasze granice i ile mamy płacić za swoją obronę. Ale teraz wiemy, że podobno z agresorem można zawrzeć biznesowy deal, z bandytą nawiązać nowe, „lepsze” stosunki handlowe, z porywaczem dzieci mówić o wznowieniu wymiany „kulturowej”.

I niestety, musimy się zacząć przyzwyczajać, że w BIZNESIE nie ma winnych jakichkolwiek zbrodni, nie ma uznanych moralnych wartości, ale są tylko partnerzy mający albo pieniądze, albo poszukiwane zasoby naturalne do sprzedania.


Lchlip
O mnie Lchlip

Z dystansu ale nie z boku. Anonimowych blogowiczów "tykam". Pan/Pani są dla mnie osobami z nazwiskiem.

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (20)

Inne tematy w dziale Polityka