Wczoraj, to dzisiaj, tyle, że wczoraj. Oto dwa teksty Marii M. Wołoszczuk, która po długim czasie głębokiego nieprzystosowania i niemożności zaakceptowania życia w Domu Pomocy Społecznej rozpoczęła odnajdować się w trakcie realizowania przydanych jej talentów, o których nie miała nawet pojęcia. Uwierzyła w swoje artystyczne powołanie i wszystko zmieniło się z szarych kolorów na na barwy słońca. Oto jej dwa teksty, w których opisała raczkowanie aktorki, konferansjerki, poetki itd., itd., itp. Dokonałem delikatnej redakcji opisów i udostępniłem pani artystce miejsce na moim blogu w Salonie 24.
Lech Galicki
Wigilia 24.12.2011r.
..."podnieś rękę Boże Dziecię, błogosław Ojczyznę miłą". Magia i piękno tego wieczoru mogą być spotęgowane lub przekreślone. Nasz los nie w naszych rękach. Przeznaczenie musi się spełnić. Mija 18.30. Ludzie. Domy. Kolorowe lampki na choinkach. Śmiech dzieci. Ulice zalane deszczem. Puste. Zimne. W bramie pod jasnymi oknami kuli się zmarznięty, głodny człowiek. Głodny sercem. Samotny człowiek nie szuka pierwszej gwiazdy. Postrzępionym rękawem ociera mokrą, szara twarz. Łzy. Deszcz. Drżącymi rękami zapala pół papierosa. Uchylone okno niesie gwar radosnych rozmów. Nie słyszy ich. Wigilia. Małe drzewko migocze w dyżurce pielęgniarek. Cisza nadziei i lęku. Tylko chory zna ten smak, tylko chory wie jak cieńka jest granica między nimi. Mała sala. Trzy lóżka jakby puste. Są puste. Nie ma w nich ani serca ani myśli. Pobiegły do najbliższych, do choinki, do stołu. W szpitalnej pościeli leży tylko głuche, nieme ciało. Dyżurny lekarz rzucił standardowe - wesołych świąt. Niedomknął drzwi. Czyjeś kapcie zaszurały na korytarzu. Ktoś jęknął, może z bólu, może z tęsknoty..." gdy się Chrystus rodzi i na świat przychodzi, ciemna noc w jasności promienistej brodzi" Wigilia. Dom pełen ludzi. Wszystkie miejsca w dużej sali zajęte. Białe obrusy. Uroczyście. Godnie. Światła. Barwy. Choinka zielonozłota. Radość. Życzenia..." pójdzmy wszyscy do stajenki, do Jezusa i Panienki". Zmęczona pielęgniarka roznosi leki. Niedługo koniec dyżuru. Rodzina czeka. Pokoje świątecznie ustrojone. Ktoś zapłakał nad samotnym opłatkiem. Nikt go nie przełamał. Nie popłynęła kolęda ani dobre słowo. W dużym pokoju uśmiechnięte choć zmęczone dziewczyny dziennej zmiany, serdecznie witają wszystkich gości. Stół obficie zastawiony. Jedzenie doskonałe. Tradycyjne potrawy pełne smaku, zapachu dzieciństwa i młodości. Kuchnia- szóstka z plusem! Barwne stroiki, ciepły blask świec. Kompakt niesie czysty dzwięk..." cicha noc, święta noc, pokój niesie ludziom wszem". Śpiewają wszyscy i nieważne czy głos dobry czy zły, bo nie o głos chodzi, ale o serce. Za oknem duży blok lśni jasnymi plamami okien i kolorowych światełek. Piąta Wigilia w tym miejscu. Pierwsza w radości, w blasku duszy i świec. Pierwsza bez łez. Myśl biegnie. Mapa serca drogę pokazuje..." gloria, gloria, in excellcis Deo". Szpitalny korytarz ożył złowrogim dzwiękiem. Lekarz w biegu zakłada kitel. Czerwone światła, jęk syreny...reanimacja...światełka choinki rzucają cień na białą twarz. Wigilijna kolacja, radosny śmiech jest rozpaczą...młodą kobietą szarpią bóle, pękają kości, mięśnie, całe ciało...Wigilia...ból i krzyk lekarza"przyj! masz prezent- syna". W małym pokoju migoczą świece, pachną słodycze i owoce. Przełamany opłatek jest radością. Był dzielony między ludzi i serca..." Witaj Dziecineczko w żłobie, wyznajemy Boga w Tobie, coś się narodził tej nocy, byś nas wyrwał z czarta mocy".
Maria Magdalena Wołoszczuk, mieszkanka
DPS* Dom Kombatanta i Pioniera Ziemi Szczecińskiej, Szczecin, ul. Eugeniusza Romera 21-29
13.01.2012. Promocyjny Koncert Noworoczny. Grupa Wokalna Sing-Sing w osobach: pani Franciszka Balczerowska, pani Anna Karasińska, pani Danuta Krawczyk, pani Maria Kawałkowska, pani Mirosława Nasarzewska i prowadzący zespól Pan moderator kultury. I na końcu ja - Maria Magdalena Wołoszczuk - konferansjerka. To mój debiut.
Pozwólcie, że opowiem Wam ten dzień, gdy pierwszy raz w życiu stanęłam oko w oko z kamerą. Mój piątkowy ranek, godzina szósta. Radość, niepokój, oczekiwanie. Serce w gardle. Pierwszy makijaż. Fryzjerka. Około dziesiątej już w pełnej gali. Drugi makijaż. Wokół cisza. We mnie burza, tajfun i huragan. Sekundy pędzą.
10.50. Cicha prośba - pomóż Boże, i wychodzę z pokoju. Cała jestem miękka i drewniana. Adrenalina buzuje. Miejsce akcji: jadalnia. Wszystkie miejsca zajęte. Jest GW Sing-Sing, nasz szef-moderator -akompaniator i moje miejsce: krzesło, stolik, mikrofon, tekst, woda mineralna. Na wszystko patrzę z boku siebie, w sensie psychicznym. Jest dyrekcja. Są pracownicy wszystkich naszych Domowych resortów. Boję się bardzo. Wierzę, iż się mi uda. Jest TVPomerania, jest ktoś z prasy, jest pani Agata Foltyn, redaktor z Polskiego Radia Szczecin. Ostatnie przygotowania. Pełne skupienie w sobie. Jeszcze gwar rozmów. Na stołach - słodycze, kawa, herbata. Zbuntował się jeden z mikrofonów. Został przez pana dyrektora skutecznie poskromiony! Ach, to przecież trzynastego i na dodatek piątek. Przygaszone światła. Kolorowe lampki, lśniące ozdoby tworzą ciepły, domowy nastrój. Cichną rozmowy. Pan dyrektor Domu, Ryszard Budzisz wita wszystkich gości i mieszkańców życząc udanego nagrania i dobrej zabawy. Dźwięk gitary jest powitaniem i zaproszeniem do innego świata, lepszego świata, tu na ziemi. Słowa nie powiedzą wszystkiego, muzyka tak. Obali wszystkie barykady, otworzy serca, dusze, myśli. We mnie pełna koncentracja. Sing-Sing wstaje. Pięć przemiłych kobietek, które dadzą z siebie wszystko.
W studiu Polskiego Radia Szczecin GW Sing - Sing przed nagraniem płyty Kareta Złota z red. Agatą Foltyn
Zbliża się moja godzina zero. Ułamek ciszy. Umówiony sygnał jest dla mnie hasłem. Biega po mnie czerwony punkcik. Czytam wolno, jasno, spokojnie. Przedstawiam Grupę Wokalną Sing-Sing i siebie. Zapowiedz pierwszej piosenki. Radosna, lekka, słoneczna Kareta Złota. Porywa wszystkich. Nawet mój stres gdzieś odjechał tą karetą! I poszło! Najtrudniejszy pierwszy krok! Czytając zapowiedz Cichej nocy popełniłam błąd. Przejęzyczenie. Mam nadzieję, że nikt tego nie słyszał. Sing-Sing-brawo! Jesteście super, mimo chrypek, bolących gardeł, zmęczenia długą, ciężką pracą. Płynie czas, płyną piosenki i zbliżamy się do finału. Moja ostatnia zapowiedz i piosenka, hymn -"Zakochałam się w Szczecinie" kończy wspaniałą zabawę dla gości i wieńczy ciężką pracę Sing-Sing, pana opiekuna muzycznej grupy i moją. Nie pozostaje nic innego jak tylko podziękować Sing-Sing za zaakceptowanie mojej osoby jako konferansjerki. Panu L.G. dziękuję za ten szalony pomysł wobec mnie, za Jego pomoc, naukę i wiarę we mnie. Dziękuję Wam całym sercem. Tak samo serdecznie dziękuję wszystkim Pracownikom i Mieszkańcom za dobre słowa. Panie Dyrektorze, jest pan świetnym kapitanem i ma Pan wspaniałą załogę! Tak trzymać! I cała naprzód!
Maria Magdalena Wołoszczuk
DPS"Dom Kombatanta i Pioniera Ziemi Szczecińskiej, ulica Romera 21-29, Szczecin
Co o tym sądzisz?