Film Polski ARCH.
Film Polski ARCH.
LechGalicki LechGalicki
651
BLOG

Pięść, czyli Pancerni i Pies

LechGalicki LechGalicki Film Obserwuj temat Obserwuj notkę 14

 image

Czterej pancerni i pies. Pies wabi się po rosyjsku Szarik, co po polsku znaczy Kulka. Ich losy opisane, to bestseller książkowy. Serial telewizyjny o nich, niezależnie od czasów, ustroju politycznego, czy pogodowych anomalii, to hit!
   Nieżyjący już Janusz Przymanowski, autor książki o tytule "Czterej pancerni i pies"; tom I (1964 r,), tom II ( 1969 r.), tom III ( 1970 r.) - przetłumaczonej na 18 języków - jest także autorem scenariusza serialu telewizyjnego, który w latach peerelowskich podbił serca i pobudził wyobraźnię młodych i poruszył zdumione zaciekawienie starych Polaków i obcokrajowców - tych zwykle ze Związku Socjalistycznych Republik Radzieckich i obozu socjalistycznego. A więc to tak pięknie i w duchu braterskiej przygody wówczas było - konstatowali.
   Autor trafił swoim dziełem - Kulką - prosto w dziesiątkę żyjących w socjalistycznej rzeczywistości zainteresowań czytelników i widzów. Trudno mu odmówić sprawności warsztatowej, reżyserowi serialu - fachowości oraz aktorom: Januszowi Gajosowi, Romanowi Wilhelmiemu, Franciszkowi Pieczce i innym, także Witoldowi Pyrkoszowi (grającemu potem z powodzeniem m.in. w M jak Miłość, czy Janosiku), zaangażowania twórczego i dobrego warsztatu aktorskiego.
  To była mocna  siła przedsięwzięcia. Kto się wówczas zastanawiał nad tym, że gros wątków książkowo - filmowych stała w jawnej sprzeczności z prawdą historyczną, gdy na ekranie rozkwitała miłość pomiędzy Jankiem Kosem i sowiecką sanitariuszką Marusią (Pola Raksa). W szkołach już od piątej klasy szkoły podstawowej uczono upolitycznionego języka rosyjskiego, a na lekcjach historii totalnie fałszowano prawdę o stosunkach polsko - sowieckich.
   Autor scenariusza posłużył się zręcznie zabiegami socjotechnicznymi, które dały efekt ponadczasowego zainteresowania widzów pancernymi i psem i tym, co wokół nich zgodnie z ówczesnymi wytycznymi politycznymi w wojennych czasach się działo. Kogo to bulwersowało i zapewne bulwersuje? Ano kombatantów. Tych z Armii Krajowej, którzy w agitserialu nie istnieli. Bo przecież Berlin zdobyła Armia Sowiecka przy udziale Ludowego Wojska Polskiego.
  W okupowanej Polsce od najazdu niemiecko - sowieckiego w 1939 roku o wolność i niepodległość walczyli przede wszystkim komuniści. Inne historyczne konfabulacje, także mało wtedy i teraz (po zmianie ustroju politycznego) telewidza interesują. Liczy się tylko to, aby czterej pancerni i pies (jak pięść jednej dłoni) gnali do przodu z przygodami i sowieckimi towarzyszami "ładnych parę lat". Wierni. I do domu wrócili. A tam już nowy ustrój... Zupełnie nieciekawy. Po co o tym mówić. Robotniczo - chłopski. Tyle, że stalinowski. Ale nie, w tym serialu o tym grano. Ech...
   Janusz Przymanowski miał talent i był odpowiednio przygotowany do tworzenia rzeczywistości na zamówienie i dobrej jakości. Skończył studia na Wydziale Historii Uniwersytetu Warszawskiego. W roku 1939 - żołnierz Armii Polskiej. Niedługo potem sołdat Armii Sowieckiej. W latach 1943-45 oficer polityczny Ludowego Wojska Polskiego. Propaganda sowiecka zawsze słynęła ze skuteczności. Wielki Brat szkolił superspecjalistów w dziedzinie oddziaływania na masy. I proszę. Oto efekt popartego talentem, zaangażowaniem ideowym i oddaną sprawie pracą politruka.
   Czterej pancerni i pies ( musicie być jak pięść – mówił do załogi dowódca Jarosz) zamiast stać się tzw. filmowym półkownikiem, systematycznie pojawiają się na ekranach polskich telewizorów. I mieli, mają i mieć będą swych oddanych wielbicieli niezłomnych. Nie ważne czy w zniewolonej Polsce, czy wolnej. Cud? Niet! Lenin jest także wiecznie żywy. Tak jak pies Szarik, czyli Kulka i pancerni(k) Potiomkin. Niech żyją! A dlaczego by nie mieli by żyć. Nawet zakonserwowani odwieczną, braterską i prawdziwie szczerą przyjaźnią dwóch słowiańskich narodów.
Jołki połki.

Lech Galicki



LechGalicki
O mnie LechGalicki

Lech Galicki, ur. 29 I 1955, w domu rodzinnym przy ulicy Stanisława Moniuszki 4 (Jasne Błonia) w Szczecinie. Dziennikarz, prozaik, poeta. Pseud.: (gal), Krzysztof Berg, Marcin Wodnicki. Syn Władysława i Stanisławy z domu Przybeckiej. Syn: Marcin. Ukończył studia ekonomiczne na Politechnice Szczecińskiej; studiował również język niemiecki w Goethe Institut w Berlinie. Odbył roczną aplikację dziennikarską w tygodniku „Morze i Ziemia”. Pracował jako dziennikarz w rozmaitych periodykach. Był zastępcą redaktora naczelnego dwutygodnika „Kościół nad Odrą i Bałtykiem”. Od 1995 współpracuje z PR Szczecin, dla którego przygotowuje reportaże, audycje autorskie, słuchowisko („Grona Grudnia” w ramach „Szczecińskiej Trylogii Grudnia.”), pisze reżyserowane przez redaktor Agatę Foltyn z Polskiego Radia Szczecin słuchowiska poetyckie: Ktoś Inny, Urodziłem się (z udziałem aktorów: Beaty Zygarlickiej, Adama Zycha, Edwarda Żentary) oraz tworzy i czyta na antenie cykliczne felietony. Podróżował do Anglii, Dani, RFN, Belgii; w latach 1988 – 1993 przebywał w Berlinie Zachodnim. Od 1996 prowadzi warsztaty dziennikarskie dla młodzieży polskiej, białoruskiej i ukraińskiej w Fundacji Rozwoju Demokracji Lokalnej. Jest członkiem Stowarzyszenia Dziennikarzy Polskich i Związku Zawodowego Dziennikarzy. W 1994 otrzymał nagrodę specjalną SDP za różnorodną twórczość dziennikarską i literacką. Wyróżniany wielokrotnie przez polskie bractwa i grupy poetyckie. Od 2011 prowadzi w Szczecińskim Domu Kombatanta i Pioniera Ziemi Szczecińskiej: Teatr Empatia (nagrodzony za osiągnięcia artystyczne przez Prezydenta miasta Szczecin), pisze scenariusze, reżyseruje spektakle, w których także występuje, podobnie okazjonalnie gra główną rolę w miniserialu filmowym. Jako dziennikarz debiutował w 1971 roku w tygodniku „Na przełaj”. Debiut literacki: Drzewo-Stan (1993). Opublikował następujące książki poetyckie: Drzewo-Stan. Szczecin: Szczecińskie Wydawnictwo Archidiecezjalne „ Ottonianum”, 1993; Ktoś Inny. Tamże, 1995; Efekt motyla. Szczecin: Wyd. „PoNaD”, 1999. Cisza. Szczecin: Wyd. Promocyjne „Albatros”, 2003, KrzykOkrzyk, Szczecin: Wyd. „PoNaD”, 2004. Lamentacje za jeden uśmiech. Szczecin: Wyd. „PoNaD”, 2005. Tentato. Zapamiętnik znaleziony w chaosie. Szczecin: Wyd. „PoNaD”, 2007. Lawa rozmowy o Polsce. Współautor. Kraków: Solidarni 2010, Arcana, 2012, Antologia Smoleńska 96 wierszy. Współautor, wyd. Solidarni 2010, rok wyd.2015. Proza, reportaże, felietony: Trzask czasu, Czarnków: Interak, 1994; Na oka dnie (wspólnie z Agatą Foltyn) Szczecin: Wydawnictwo Promocyjne „Albatros”), 1997, Jozajtis, Szczecin, Wyd. „PoNaD”, 1999, Sennik Lunatyka, Szczecin: Wyd. Promocyjne „ Albatros”, 2000, Dum – Dum. Szczecin: Wyd. „PoNaD”, 2000, Dum –Dum 2. Tamże, 2001, Punkt G., Tamże, 2002, Dziękuję za rozmowę. Zszywka czasu. Tamże, 2003. RECENZJE Charakterystyczne dla „metafizycznych” tomów poezji Galickiego jest połączenie wierszy oraz fotografii Marka Poźniaka (w najważniejszym tomie Ktoś Inny są to zdjęcia kostiumów teatralnych Piera Georgia Furlana), stanowiących tyleż dopełniającą się całość, co dwa zupełnie autonomiczne zjawiska artystyczne, jednocześnie próbujące być świadectwem poszukiwania i zatrzymywania przez sztukę prześwitów Wieczności. Marzenia mają moc przełamania własnego zranienia, ocalenia świadomości boleśnie naznaczonej czasem, przemijaniem, śmiercią. Prowadzą do odnajdywania w sobie śladów nieistniejącego już raju i harmonii. Charakterystyczna jest przekładalność zapisu słownego na muzyczny i plastyczny. Reportaże i felietony Galickiego dotyczą zawsze najbliższej rzeczywistości: ułamki rozmów i spotkań w tramwaju, migawki spostrzeżeń, codzienność w jej często przytłaczającym wymiarze. Zapiski zaskakują trafną, skrótową diagnozą sytuacji życiowej bohaterów. Galicki balansuje pomiędzy oczywistością a niezwykłością zjawiska, powszedniością sytuacji, a często poetyckim językiem jej przedstawienia. Oderwanie opisywanych zdarzeń od pierwotnego kontekstu publikacji („Kościół nad Odrą i Bałtykiem”, PR Szczecin) czyni z minireportaży swoistą metaforę, usiłującą odnaleźć w ułamkach codzienności porządkujący je sens. Podobnie dzieje się w felietonach z założenia interwencyjnych (Dum – Dum, Dum – Dum 2): autor poszukuje uogólnienia, czy też analogii pomiędzy tym co jednostkowe a tym, co ogólne, wywiedzione z wiersza, anegdoty, symbolu, przeszłości. Galicki buduje świat swoich mikroopowiadań również z ułamków przeszłości (np. historia Sydonii von Borck w Jozajtisie), a także z doświadczeń autobiograficznych (pamięta dzień swoich urodzin, przeżył doświadczenie wyjścia poza ciało, oraz groźną katastrofę). Piotr Urbański Powyższy artykuł biograficzny pochodzi z Literatury na Pomorzu Zachodnim do końca XX wieku, Przewodnik encyklopedyczny. Szczecin: Wydawnictwo „Kurier – Press”, 2003. Autor noty biograficznej: Piotr Lech Urbański dr hab. Od 1.10.2012 prof. nadzw. w Instytucie Filologii Klasycznej UAM. Poprzednio prof. nadzw. Uniwersytetu Szczecińskiego, dyrektor Instytutu Polonistyki i Kulturoznawstwa (2002-2008), Dokonano aktualizacji w spisie książek napisanych po opublikowaniu notatki biograficznej Lecha Galickiego i wydanych. Recenzja książki Lecha Galickiego „Dziękuję za rozmowę. Zszywka czasu”. Wydawnictwo „PoNaD”. Szczecin 2003 autorstwa (E.S) opublikowana w dwumiesięczniku literackim TOPOS [1-2 (74 75) 2004 Rok XII]: Dziękuję za rozmowę to zbiór wywiadów, artykułów prasowych, które szczeciński dziennikarz, ale także poeta i prozaik, drukował w prasie w ostatniej dekadzie. Mimo swej różnorodności, bo obok rozmowy z modelkami znajdziemy np. wywiad z Lechem Wałęsą, z chaotycznego doświadczenia przełomu wieków wyłania się obraz współczesności targanej przez sprzeczne dążenia, poszukującej jednak własnych form osobowości. Legendarne UFO, radiestezja, bioenergoterapia, spirytualizm – zjawiska, które Galicki nie obawia się opisywać, niekiedy wbrew opinii publicznej i środowisk naukowych. Prawie każdy czytelnik znajdzie w tej książce coś dla siebie – wywiady z wybitnymi artystami sąsiadują z wypowiedziami osób duchowych, opinie polityków obok opowieści o zwykłych ludzkich losach. Galicki, mimo iż w znacznej mierze osadzony jest w lokalnym środowisku Pomorza Zachodniego, dąży do ujmowania w swoich tekstach problematyki uniwersalnej i reprezentuje zupełnie inny, niż obecnie rozpowszechniony, typ dziennikarstwa. Liczy się u niego nie pogoń za sensacją, a unieruchomienie strumienia czasu przy pomocy druku. Pisze na zasadzie stop – klatek tworząc skomplikowany, niekiedy wręcz wymykający się spod kontroli obraz naszych czasów. (E.S.).

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Kultura