Statua Wolności - New York (arch)
Statua Wolności - New York (arch)
LechGalicki LechGalicki
227
BLOG

Podróż w niewiarygodność prawdziwą

LechGalicki LechGalicki Literatura Obserwuj temat Obserwuj notkę 0


     - Jesteś aresztowany draniu, każde twoje słowo może być wykorzystane przeciw tobie - krzyczał Leo G.. do ucha czarny policjant - Zabiłeś tę kobietę... dosapywał szeptem - Taką niewinną. Moją Virgin A. Katodinę. Taką lotną, awiacyjną... Taką pryncypialną. Oddaną sprawie. Już ciebie nie ma Polaczku z tej waszej Poland na końcu świata. I walnął afroamerykański, nowojorski stróż prawa niewinnego Leo G. odznaką New York Police Departament między oczy.

    - Ja zabiłem? Boże! Muchy bym nie zgniótł. Mrówki nie zadeptał. Ja pacyfistą jestem od urodzenia, jakom żyw tu i teraz! Nie zabijaj ty mnie demokratyczny przedstawicielu praworządności i poprawności polityczno-etycznej!
    - Virgin A. Anodina - Katodina. Perełka moja. Pies ci mordę lizał. Patrz na zdjęcie wypłoszu-oszołomie. Ona była taka żywa i żwawa. A teraz... truchło !
     - Aj! Nie bij! Nie wykręcaj ręki! Nie strzelaj w moją potylicę. Tu u was, gdzie Statua Wolności. Tak robili tylko w USSR. Mają wyłączność na mordy. To musi być pomyłka. Straszna pomyłka. Ja z wycieczką koleżanek i kolegów z polskiego liceum w ramach spotkania po latach.
      Policjant chce skuć Leo G. muskularne ręce. On rzuca się na niedomknięte drzwi nowojorskiej suki. Wypada na pięknie ułożony chodnik. Uderza szczęką w znakomicie wyprofilowany krawężnik. Bucha strumień krwi. Szybciej! Uderza głową w zebrany tłum. Wyrąbuje sobie w nim przejście. Byle do przodu. Dum- dum! To strzały z palnej broni. On tłucze tyłkiem po ruchomych schodach. Cisza. Dookoła pusto. - Leo G.! Tu jesteśmy. Co tobie się stało? Where are you?
     Przed Leo G. stoi grupa zaaferowanych dziewczyn i chłopaków z posiwiałymi na skroniach włosami. To klasa czwarta "i" z liceum na Pobożnego Henryka i jeszcze kila osób z szóstki (liceum) przy ulicy Jagiellońskiej w Szczecinie. - Wskakuj do autobusu - krzyczy Kura -Pytliński Mirek, Jasiu J., Wojtek B., Róża Nyczka. etc. - tłumy wspomnień koleżanek i kolegów ze szkolnych lat niosą Leo G. na rękach widząc, że on ledwo zipie. Odjeżdżają w kierunku lotniska.
   - Mamo, tato - chlipie w swej nieprzytomności Leo mocno objęty przez Morfeusza.
    Pisk opon brutalnie przerwał błogość podróży w wyzwolenie. Autobus zatrzymał się jak wryty. W odległości około kilometra od wypełnionego polską młodzieżą ze wspomnień pojazdu, samoloty pasażerskie z niezwykłym impetem, a jednocześnie płynnie, w zwolnionym tempie wbijały się w budynki World Trade Center.
image

11 września 2001 roku - zniszczenie przez terrorystów dwóch wież World Trade Center w Nowym Jorku.

Godzina 8.42

Pierwszy cios. Pierwsze ofiary. Samolot pasażerski uderza w budynek WTC. na wysokości 80. piętra wybucha pożar. Początek ewakuacji. Panuje przekonanie, że to katastrofa lotnicza. (A to zamach. I nie jest to teoria spiskowa!).
Godzina 9.00
Drugi akt tragedii. Od strony północnej nadlatuje samolot pasażerski typu boeing 767 i z impetem wbija się na wysokości 60. piętra w konstrukcję drugiego budynku WTC. Samolot pełen paliwa eksploduje. Liczba ofiar rośnie lawinowo. Akcja ratunkowa wymyka się spod kontroli.
Fragment zarejestrowanej rozmowy telefonicznej ratownika, Johna Kannuzzo z synkiem Anthonym.
Posterunkowy Kannuzzo: Anthony, stała się okropna rzecz. Mamy tu bardzo chorych ludzi.
Anthony: Tato! Czy oni nie żyją?
Posterunkowy K.: Tak.
Anthony: Tatusiu, co teraz będzie?
Posterunkowy K: Anthony, zrobisz coś dla mnie? Tatusia nie ma teraz z wami i to ty jesteś teraz dużym facetem w domu. Pomagaj mamusi i spraw, żeby była szczęśliwa, dobra? Kocham ciebie...
Godzina 9.24
W bazie wojskowej w Luizjanie prezydent USA, George W. Bush wygłasza orędzie do narodu, w którym informuje, że Nowy Jork stał się obiektem ataku terrorystycznego. - Ameryka zrobi wszystko, by schwytać i ukarać sprawców zbrodni - zapowiada.
Rozbudzony i zrozpaczony Leo G. krzyczał wniebogłosy: - Spójrzcie przyjaciele z dawnych lat,
czarnanienawiść usiłuje zabić człowieka, który wolny jest i ma wolna wolę. Na nic to. Oby nigdy w nas zło nie uderzyło niespodziewanie.

I w tym momencie z notatnika Leo G. wypadła kartka z  przyszłości ( back to the future) z datą: 10.04. 2010. Ale porwały ją wichry namiętnej nienawiści  i wieczność niepamięci wessała w swe spiralne rejony.
   image
Napotkanym wędrowcom Leo G. opowiadał swe wspomnienia z podróży niezwykłych  w niewiarygodność prawdziwą.

(gal)

LechGalicki
O mnie LechGalicki

Lech Galicki, ur. 29 I 1955, w domu rodzinnym przy ulicy Stanisława Moniuszki 4 (Jasne Błonia) w Szczecinie. Dziennikarz, prozaik, poeta. Pseud.: (gal), Krzysztof Berg, Marcin Wodnicki. Syn Władysława i Stanisławy z domu Przybeckiej. Syn: Marcin. Ukończył studia ekonomiczne na Politechnice Szczecińskiej; studiował również język niemiecki w Goethe Institut w Berlinie. Odbył roczną aplikację dziennikarską w tygodniku „Morze i Ziemia”. Pracował jako dziennikarz w rozmaitych periodykach. Był zastępcą redaktora naczelnego dwutygodnika „Kościół nad Odrą i Bałtykiem”. Od 1995 współpracuje z PR Szczecin, dla którego przygotowuje reportaże, audycje autorskie, słuchowisko („Grona Grudnia” w ramach „Szczecińskiej Trylogii Grudnia.”), pisze reżyserowane przez redaktor Agatę Foltyn z Polskiego Radia Szczecin słuchowiska poetyckie: Ktoś Inny, Urodziłem się (z udziałem aktorów: Beaty Zygarlickiej, Adama Zycha, Edwarda Żentary) oraz tworzy i czyta na antenie cykliczne felietony. Podróżował do Anglii, Dani, RFN, Belgii; w latach 1988 – 1993 przebywał w Berlinie Zachodnim. Od 1996 prowadzi warsztaty dziennikarskie dla młodzieży polskiej, białoruskiej i ukraińskiej w Fundacji Rozwoju Demokracji Lokalnej. Jest członkiem Stowarzyszenia Dziennikarzy Polskich i Związku Zawodowego Dziennikarzy. W 1994 otrzymał nagrodę specjalną SDP za różnorodną twórczość dziennikarską i literacką. Wyróżniany wielokrotnie przez polskie bractwa i grupy poetyckie. Od 2011 prowadzi w Szczecińskim Domu Kombatanta i Pioniera Ziemi Szczecińskiej: Teatr Empatia (nagrodzony za osiągnięcia artystyczne przez Prezydenta miasta Szczecin), pisze scenariusze, reżyseruje spektakle, w których także występuje, podobnie okazjonalnie gra główną rolę w miniserialu filmowym. Jako dziennikarz debiutował w 1971 roku w tygodniku „Na przełaj”. Debiut literacki: Drzewo-Stan (1993). Opublikował następujące książki poetyckie: Drzewo-Stan. Szczecin: Szczecińskie Wydawnictwo Archidiecezjalne „ Ottonianum”, 1993; Ktoś Inny. Tamże, 1995; Efekt motyla. Szczecin: Wyd. „PoNaD”, 1999. Cisza. Szczecin: Wyd. Promocyjne „Albatros”, 2003, KrzykOkrzyk, Szczecin: Wyd. „PoNaD”, 2004. Lamentacje za jeden uśmiech. Szczecin: Wyd. „PoNaD”, 2005. Tentato. Zapamiętnik znaleziony w chaosie. Szczecin: Wyd. „PoNaD”, 2007. Lawa rozmowy o Polsce. Współautor. Kraków: Solidarni 2010, Arcana, 2012, Antologia Smoleńska 96 wierszy. Współautor, wyd. Solidarni 2010, rok wyd.2015. Proza, reportaże, felietony: Trzask czasu, Czarnków: Interak, 1994; Na oka dnie (wspólnie z Agatą Foltyn) Szczecin: Wydawnictwo Promocyjne „Albatros”), 1997, Jozajtis, Szczecin, Wyd. „PoNaD”, 1999, Sennik Lunatyka, Szczecin: Wyd. Promocyjne „ Albatros”, 2000, Dum – Dum. Szczecin: Wyd. „PoNaD”, 2000, Dum –Dum 2. Tamże, 2001, Punkt G., Tamże, 2002, Dziękuję za rozmowę. Zszywka czasu. Tamże, 2003. RECENZJE Charakterystyczne dla „metafizycznych” tomów poezji Galickiego jest połączenie wierszy oraz fotografii Marka Poźniaka (w najważniejszym tomie Ktoś Inny są to zdjęcia kostiumów teatralnych Piera Georgia Furlana), stanowiących tyleż dopełniającą się całość, co dwa zupełnie autonomiczne zjawiska artystyczne, jednocześnie próbujące być świadectwem poszukiwania i zatrzymywania przez sztukę prześwitów Wieczności. Marzenia mają moc przełamania własnego zranienia, ocalenia świadomości boleśnie naznaczonej czasem, przemijaniem, śmiercią. Prowadzą do odnajdywania w sobie śladów nieistniejącego już raju i harmonii. Charakterystyczna jest przekładalność zapisu słownego na muzyczny i plastyczny. Reportaże i felietony Galickiego dotyczą zawsze najbliższej rzeczywistości: ułamki rozmów i spotkań w tramwaju, migawki spostrzeżeń, codzienność w jej często przytłaczającym wymiarze. Zapiski zaskakują trafną, skrótową diagnozą sytuacji życiowej bohaterów. Galicki balansuje pomiędzy oczywistością a niezwykłością zjawiska, powszedniością sytuacji, a często poetyckim językiem jej przedstawienia. Oderwanie opisywanych zdarzeń od pierwotnego kontekstu publikacji („Kościół nad Odrą i Bałtykiem”, PR Szczecin) czyni z minireportaży swoistą metaforę, usiłującą odnaleźć w ułamkach codzienności porządkujący je sens. Podobnie dzieje się w felietonach z założenia interwencyjnych (Dum – Dum, Dum – Dum 2): autor poszukuje uogólnienia, czy też analogii pomiędzy tym co jednostkowe a tym, co ogólne, wywiedzione z wiersza, anegdoty, symbolu, przeszłości. Galicki buduje świat swoich mikroopowiadań również z ułamków przeszłości (np. historia Sydonii von Borck w Jozajtisie), a także z doświadczeń autobiograficznych (pamięta dzień swoich urodzin, przeżył doświadczenie wyjścia poza ciało, oraz groźną katastrofę). Piotr Urbański Powyższy artykuł biograficzny pochodzi z Literatury na Pomorzu Zachodnim do końca XX wieku, Przewodnik encyklopedyczny. Szczecin: Wydawnictwo „Kurier – Press”, 2003. Autor noty biograficznej: Piotr Lech Urbański dr hab. Od 1.10.2012 prof. nadzw. w Instytucie Filologii Klasycznej UAM. Poprzednio prof. nadzw. Uniwersytetu Szczecińskiego, dyrektor Instytutu Polonistyki i Kulturoznawstwa (2002-2008), Dokonano aktualizacji w spisie książek napisanych po opublikowaniu notatki biograficznej Lecha Galickiego i wydanych. Recenzja książki Lecha Galickiego „Dziękuję za rozmowę. Zszywka czasu”. Wydawnictwo „PoNaD”. Szczecin 2003 autorstwa (E.S) opublikowana w dwumiesięczniku literackim TOPOS [1-2 (74 75) 2004 Rok XII]: Dziękuję za rozmowę to zbiór wywiadów, artykułów prasowych, które szczeciński dziennikarz, ale także poeta i prozaik, drukował w prasie w ostatniej dekadzie. Mimo swej różnorodności, bo obok rozmowy z modelkami znajdziemy np. wywiad z Lechem Wałęsą, z chaotycznego doświadczenia przełomu wieków wyłania się obraz współczesności targanej przez sprzeczne dążenia, poszukującej jednak własnych form osobowości. Legendarne UFO, radiestezja, bioenergoterapia, spirytualizm – zjawiska, które Galicki nie obawia się opisywać, niekiedy wbrew opinii publicznej i środowisk naukowych. Prawie każdy czytelnik znajdzie w tej książce coś dla siebie – wywiady z wybitnymi artystami sąsiadują z wypowiedziami osób duchowych, opinie polityków obok opowieści o zwykłych ludzkich losach. Galicki, mimo iż w znacznej mierze osadzony jest w lokalnym środowisku Pomorza Zachodniego, dąży do ujmowania w swoich tekstach problematyki uniwersalnej i reprezentuje zupełnie inny, niż obecnie rozpowszechniony, typ dziennikarstwa. Liczy się u niego nie pogoń za sensacją, a unieruchomienie strumienia czasu przy pomocy druku. Pisze na zasadzie stop – klatek tworząc skomplikowany, niekiedy wręcz wymykający się spod kontroli obraz naszych czasów. (E.S.).

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Kultura