Arnold Mostowicz
Arnold Mostowicz
LechGalicki LechGalicki
317
BLOG

Piszę, gdy rozumiem

LechGalicki LechGalicki Kultura Obserwuj notkę 0

image image   image image

Wywiad przeprowadzony przez Lecha Galickiego  z Arnoldem Mostowiczem ( 1988 rok ) – uznanym  polskim pisarzem, dziennikarzem, tłumaczem, lekarzem i popularyzatorem nauki.

    - Już we wstępie do książki * My z kosmosu * czytelnik dowiaduje się, że celem Pańskich rozważań będzie przyszłość naszej cywilizacji przy założeniu, że wiemy o niej bardzo mało, i ze była ona - być może - dużo ciekawsza niż można to wysnuć z obowiązujących tez naukowych. Skąd to przekonanie? Czy istnieje , zdaniem Pana, jakaś superzagadka ziemskiej cywilizacji?

   Arnold Mostowicz: - Zarówno w książce * My z kosmosu *, jak i wydanej ostatnio * O tych co z kosmosu * , dałem wyraz przekonaniu, ze nasza wiedza o przeszłości ludzkiej cywilizacji posiada mnóstwo luk lub, modnego terminu, wiele białych plam. Oto przykład najbardziej charakterystyczny: istnieją  liczne dowody na to, że w przeszłości  ( 4 - 6 tysięcy lat temu ) w niektórych społeczeństwach żyjących na naszej planecie, poziom wiedzy o przyrodzie Ziemi czy o kosmosie był znacznie wyższy niż zezwalał na to niski potencjał umysłowy ówczesnej ludzkości. Owej zdumiewającej w niektórych dziedzinach wiedzy nie tłumaczy ani rozwój nauki, ani rozwój cywilizacji. Skąd się wiec ta wiedza wzięła? Dwie są więc możliwe hipotezy. Jedna zakłada, że w jakimś punkcie naszego globu rozwinęła się niezwykle jakaś , zupełnie nam dzisiaj nie znana, cywilizacja. Cywilizacja ta nagle znikła, ale zdążyła jeszcze przekazać okruchy swojej wiedzy innym społeczeństwom, nie zawsze na to przygotowanym.

 - Cywilizacja Atlantydy?

  Arnold Mostowicz: - Oczywiście, to mogła być Atlantyda.  Ale istnieje, jak powiedziałem, i druga ewentualność. Zalążki owej zdumiewającej  często wiedzy mogli przekazać ludziom przedstawiciele  jakiejś rozwiniętej  ziemskiej cywilizacji. Mowa wiec o paleokontaktach. W wielu mitach, w licznych na świecie rysunkach naskalnych sprzed lat, w odnajdywanych niektórych artefaktach spotyka się wiele elementów, które uzasadniają tę hipotezę. Zresztą obydwie te ewentualności bynajmniej się nie wykluczają. Ale to już sprawa odrębna. Musi istnieć jakieś racjonalne wyjaśnienie faktu, że Sumerowie, na przykład, znali dobrze kształt Ziemi, wiedzieli z jakich planet składa się nasz system słoneczny, uwzględniając i i te planety, które - by je dostrzec - wymagają wielce skomplikowanych aparatów naukowych. Myślę o Uranie, Neptunie, Plutonie. Przypominam, że Uran odkryto dopiero w roku 1782, Neptun w 1846, a Pluton w 1930. Pan mówi, że  w moich książkach właśnie paleokontaktom poświęcam wiele miejsca, i jest to prawda, ale koniecznie proszę  podkreślić: hipotetycznym,... hipotetycznym.

   - A tego rodzaju spotkania, kontakty, mogą mieć miejsce obecnie? Wystarczy choćby zobaczyć film Stevena Spielberga E.T.  ...

  A.M.:-   Jeśli zakładam, że takie spotkania w przeszłości są tylko hipotezą, to tym bardziej  hipotetyczne są dzisiaj. Mówimy tu chyba o współczesnych badaniach czy teoriach ufologicznych? Skoro o badaniach ufologicznych, to zgadzam się z tymi uczonymi i badaczami, który stwierdzają, że wiele ze współczesnych  zaobserwowanych zjawisk ma charakter fizyczny, materialny, realny. A wszystko wskazuje, że zjawiska te nie są tworem jakiejś ziemskiej techniki. Skąd więc pochodzą ? Naukowcy wstrzymują się - rzecz jasna od odpowiedzi. Muszę więc iść ich śladem . Czytelnik może sobie to interpretować jak zechce.

   - Redaktorzy książki *Kosmos i Mity*  zaopatrzyli artykuł amerykańskiego  astrofizyka Carla Sagana, w tytuł *Nie wierzę*. Pański artykuł otrzymał tytuł * Wierzę*. Był to dwugłos w sprawie afrykańskiego plemienia Dogonów, a raczej dogońskiego kompleksu mitów będących dowodem ich niezwyklej wiedzy astronomicznej. W micie tym, związanym przede wszystkim z Syriuszem, znajdujemy elementy zupełnie współczesnej kosmogonii, są tam wzmianki o podróżach kosmicznych itp.  W jakie odrzucane lub ignorowane przez naukę teorie Pan jeszcze wierzy?

   A.M.: - Chciałbym podkreślić, że w żadnej z moich książek nie znajdzie pan obrony jakiejkolwiek hipotezy nieracjonalistycznej. Nie wierzę w żadne teorie mistyczne, sprzeczne z podstawowymi prawami nauki. W co wierzę? Jestem, na przykład przekonany, że życie nie mogło powstać na Ziemi. Przekonały mnie tutaj wywody największego współczesnego autorytetu w tej dziedzinie, profesora Francisa Crica, laureata nagrody Nobla za odkrycie struktury biochemicznej kodu genetycznego. Uczony ten ( podobnie jak Anglik Fred Hoyle ) skłania się ku hipotezie, iż nigdy na naszej planecie nie było warunków, aby powstało na niej życie. Musiało ono zostać tu przywleczone. Czy stało się to przypadkowo, czy też na skutek celowej działalności jakiejś cywilizacji kosmicznej - to już zupełnie inna sprawa.

 - Jest Pan zwolennikiem teorii o przenoszeniu życia  we wszechświecie?

  A.M.:  Tak. Tematowi temu poświęcam wiele miejsca w moich książkach. Szczególnie tych z dziedziny biologii. Przede wszystkim dlatego, że z wykształcenia jestem lekarzem. Z drugiej strony, zajmując się przeszłością, nie moglem nie dotrzeć do momentu, w którym życie przejawiło na Ziemi swoją obecność. W ten sposób wszystko zaczęło się wiązać, szczególnie wtedy, gdy uznałem hipotezy paleoastronautyczne za racjonalistyczne i umożliwiające lepsze poznanie historii dziejów człowieka.

  - Dziękuje za rozmowę

. . .

Aneks A.

Arnold Mostowicz (ur. 6 kwietnia 1914 w Łodzi jako Arnold Moszkowicz, zm. 3 lutego 2002 w Warszawie) – polski pisarz, dziennikarz, tłumacz, lekarz i popularyzator nauki. (...)W latach 70. ub.w. zajął się pisaniem książek popularnonaukowych (przede wszystkim z zakresu biologii, czego owocem były 3 nagrodzone tomy poświęcone biologii, która „...zmienia człowieka”, „...medycynę”, „...uczy myśleć”) oraz tematyki ufologicznej. W latach 70. i 80. stworzył wraz z Bogusławem Polchem i Alfredem Górnym serię komiksów Bogowie z kosmosu, opartych na hipotezach Ericha von Dänikena, które w owym czasie cieszyły się dużą popularnością w wielu krajach Europy.

Aneks.B

Powyższą rozmowę z panem Arnoldem Mostowiczem przeprowadziłem w Muzeum Techniki NOT w Warszawie, zaraz po zakończeniu historyczno - interdyscyplinarnej konferencji z okazji 40 - lecia oficjalnych badań Unidentified Flying Objects w roku 1987.

  Lech Galicki


 


LechGalicki
O mnie LechGalicki

Lech Galicki, ur. 29 I 1955, w domu rodzinnym przy ulicy Stanisława Moniuszki 4 (Jasne Błonia) w Szczecinie. Dziennikarz, prozaik, poeta. Pseud.: (gal), Krzysztof Berg, Marcin Wodnicki. Syn Władysława i Stanisławy z domu Przybeckiej. Syn: Marcin. Ukończył studia ekonomiczne na Politechnice Szczecińskiej; studiował również język niemiecki w Goethe Institut w Berlinie. Odbył roczną aplikację dziennikarską w tygodniku „Morze i Ziemia”. Pracował jako dziennikarz w rozmaitych periodykach. Był zastępcą redaktora naczelnego dwutygodnika „Kościół nad Odrą i Bałtykiem”. Od 1995 współpracuje z PR Szczecin, dla którego przygotowuje reportaże, audycje autorskie, słuchowisko („Grona Grudnia” w ramach „Szczecińskiej Trylogii Grudnia.”), pisze reżyserowane przez redaktor Agatę Foltyn z Polskiego Radia Szczecin słuchowiska poetyckie: Ktoś Inny, Urodziłem się (z udziałem aktorów: Beaty Zygarlickiej, Adama Zycha, Edwarda Żentary) oraz tworzy i czyta na antenie cykliczne felietony. Podróżował do Anglii, Dani, RFN, Belgii; w latach 1988 – 1993 przebywał w Berlinie Zachodnim. Od 1996 prowadzi warsztaty dziennikarskie dla młodzieży polskiej, białoruskiej i ukraińskiej w Fundacji Rozwoju Demokracji Lokalnej. Jest członkiem Stowarzyszenia Dziennikarzy Polskich i Związku Zawodowego Dziennikarzy. W 1994 otrzymał nagrodę specjalną SDP za różnorodną twórczość dziennikarską i literacką. Wyróżniany wielokrotnie przez polskie bractwa i grupy poetyckie. Od 2011 prowadzi w Szczecińskim Domu Kombatanta i Pioniera Ziemi Szczecińskiej: Teatr Empatia (nagrodzony za osiągnięcia artystyczne przez Prezydenta miasta Szczecin), pisze scenariusze, reżyseruje spektakle, w których także występuje, podobnie okazjonalnie gra główną rolę w miniserialu filmowym. Jako dziennikarz debiutował w 1971 roku w tygodniku „Na przełaj”. Debiut literacki: Drzewo-Stan (1993). Opublikował następujące książki poetyckie: Drzewo-Stan. Szczecin: Szczecińskie Wydawnictwo Archidiecezjalne „ Ottonianum”, 1993; Ktoś Inny. Tamże, 1995; Efekt motyla. Szczecin: Wyd. „PoNaD”, 1999. Cisza. Szczecin: Wyd. Promocyjne „Albatros”, 2003, KrzykOkrzyk, Szczecin: Wyd. „PoNaD”, 2004. Lamentacje za jeden uśmiech. Szczecin: Wyd. „PoNaD”, 2005. Tentato. Zapamiętnik znaleziony w chaosie. Szczecin: Wyd. „PoNaD”, 2007. Lawa rozmowy o Polsce. Współautor. Kraków: Solidarni 2010, Arcana, 2012, Antologia Smoleńska 96 wierszy. Współautor, wyd. Solidarni 2010, rok wyd.2015. Proza, reportaże, felietony: Trzask czasu, Czarnków: Interak, 1994; Na oka dnie (wspólnie z Agatą Foltyn) Szczecin: Wydawnictwo Promocyjne „Albatros”), 1997, Jozajtis, Szczecin, Wyd. „PoNaD”, 1999, Sennik Lunatyka, Szczecin: Wyd. Promocyjne „ Albatros”, 2000, Dum – Dum. Szczecin: Wyd. „PoNaD”, 2000, Dum –Dum 2. Tamże, 2001, Punkt G., Tamże, 2002, Dziękuję za rozmowę. Zszywka czasu. Tamże, 2003. RECENZJE Charakterystyczne dla „metafizycznych” tomów poezji Galickiego jest połączenie wierszy oraz fotografii Marka Poźniaka (w najważniejszym tomie Ktoś Inny są to zdjęcia kostiumów teatralnych Piera Georgia Furlana), stanowiących tyleż dopełniającą się całość, co dwa zupełnie autonomiczne zjawiska artystyczne, jednocześnie próbujące być świadectwem poszukiwania i zatrzymywania przez sztukę prześwitów Wieczności. Marzenia mają moc przełamania własnego zranienia, ocalenia świadomości boleśnie naznaczonej czasem, przemijaniem, śmiercią. Prowadzą do odnajdywania w sobie śladów nieistniejącego już raju i harmonii. Charakterystyczna jest przekładalność zapisu słownego na muzyczny i plastyczny. Reportaże i felietony Galickiego dotyczą zawsze najbliższej rzeczywistości: ułamki rozmów i spotkań w tramwaju, migawki spostrzeżeń, codzienność w jej często przytłaczającym wymiarze. Zapiski zaskakują trafną, skrótową diagnozą sytuacji życiowej bohaterów. Galicki balansuje pomiędzy oczywistością a niezwykłością zjawiska, powszedniością sytuacji, a często poetyckim językiem jej przedstawienia. Oderwanie opisywanych zdarzeń od pierwotnego kontekstu publikacji („Kościół nad Odrą i Bałtykiem”, PR Szczecin) czyni z minireportaży swoistą metaforę, usiłującą odnaleźć w ułamkach codzienności porządkujący je sens. Podobnie dzieje się w felietonach z założenia interwencyjnych (Dum – Dum, Dum – Dum 2): autor poszukuje uogólnienia, czy też analogii pomiędzy tym co jednostkowe a tym, co ogólne, wywiedzione z wiersza, anegdoty, symbolu, przeszłości. Galicki buduje świat swoich mikroopowiadań również z ułamków przeszłości (np. historia Sydonii von Borck w Jozajtisie), a także z doświadczeń autobiograficznych (pamięta dzień swoich urodzin, przeżył doświadczenie wyjścia poza ciało, oraz groźną katastrofę). Piotr Urbański Powyższy artykuł biograficzny pochodzi z Literatury na Pomorzu Zachodnim do końca XX wieku, Przewodnik encyklopedyczny. Szczecin: Wydawnictwo „Kurier – Press”, 2003. Autor noty biograficznej: Piotr Lech Urbański dr hab. Od 1.10.2012 prof. nadzw. w Instytucie Filologii Klasycznej UAM. Poprzednio prof. nadzw. Uniwersytetu Szczecińskiego, dyrektor Instytutu Polonistyki i Kulturoznawstwa (2002-2008), Dokonano aktualizacji w spisie książek napisanych po opublikowaniu notatki biograficznej Lecha Galickiego i wydanych. Recenzja książki Lecha Galickiego „Dziękuję za rozmowę. Zszywka czasu”. Wydawnictwo „PoNaD”. Szczecin 2003 autorstwa (E.S) opublikowana w dwumiesięczniku literackim TOPOS [1-2 (74 75) 2004 Rok XII]: Dziękuję za rozmowę to zbiór wywiadów, artykułów prasowych, które szczeciński dziennikarz, ale także poeta i prozaik, drukował w prasie w ostatniej dekadzie. Mimo swej różnorodności, bo obok rozmowy z modelkami znajdziemy np. wywiad z Lechem Wałęsą, z chaotycznego doświadczenia przełomu wieków wyłania się obraz współczesności targanej przez sprzeczne dążenia, poszukującej jednak własnych form osobowości. Legendarne UFO, radiestezja, bioenergoterapia, spirytualizm – zjawiska, które Galicki nie obawia się opisywać, niekiedy wbrew opinii publicznej i środowisk naukowych. Prawie każdy czytelnik znajdzie w tej książce coś dla siebie – wywiady z wybitnymi artystami sąsiadują z wypowiedziami osób duchowych, opinie polityków obok opowieści o zwykłych ludzkich losach. Galicki, mimo iż w znacznej mierze osadzony jest w lokalnym środowisku Pomorza Zachodniego, dąży do ujmowania w swoich tekstach problematyki uniwersalnej i reprezentuje zupełnie inny, niż obecnie rozpowszechniony, typ dziennikarstwa. Liczy się u niego nie pogoń za sensacją, a unieruchomienie strumienia czasu przy pomocy druku. Pisze na zasadzie stop – klatek tworząc skomplikowany, niekiedy wręcz wymykający się spod kontroli obraz naszych czasów. (E.S.).

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Kultura