Simone Bartoli
Simone Bartoli
LechGalicki LechGalicki
166
BLOG

Anielski Świat

LechGalicki LechGalicki Literatura Obserwuj temat Obserwuj notkę 1

image     image                        Poezje: Lech Galicki                Fotografie: Simone Bartoli 

Ujrzałem ( fragment)

(...)Ujrzałem samotność dziecka tego świata, które gdy umiera, Anioł Stróż odlata. Światłość opromieni duszę zasępioną, w glinny piach obróci się namiętne łono. Luli, luli ciału, luli, luli duszy, ono z ziemią w parze, ona w wieczność ruszy. Ujrzałem w kołysce niemowlęcia dolę, które rusza w drogę, w czasu szmat niewolę. Zaś gdy wiek ułudą ziemski los oddali, nie sposób zapłakać żeśmy go przespali.(...).

image    

(...) Operacja. Narkoza całkowita. Odczuwałem chłód i niepewność. Nie wiem dokładnie, kiedy usnąłem. I nagle... To było niesamowite! Nie do wiary! Czułem, że cała moja świadomość opuszcza moje ciało. Jakby była z niego wysysana. Jakby uchodziła z ciała mojego. Nie miałem żadnego ciała. Byłem tylko myślą. Zaszokowany i zdziwiony. Ujrzałem bokiem, z góry wszystkich, którzy brali udział w procesie operacyjnym. Pięć osób w zielonych uniformach medycznych, a także moje ciało. Lekarze zupełnie mnie nie interesowali. Mógłbym ich usłyszeć, lecz nie to mnie w niezwykłym zagubieniu i zadziwieniu sytuacją interesowało.

  Niespodziewanie wpłynąłem, przeniknąłem, nie wiem... do labiryntu świateł. Inaczej nie jestem tego w stanie opisać. Była to niemożliwa do opisania struktura jasności. Miałem wrażenie, że płynę przez różne wymiary. Widziałem między nimi granice, ale nie potrafię ich opisać. To nie były materialne podziały. Na dodatek wiedziałem, miałem świadomość, że ktoś mi pomaga w tej podrózy. Była to postać ze światła. Stale miałem wrażenia, że trzyma mnie za rękę, choć ani ramion, ni rąk nie miałem. Nie miałem przecież ciała.

   Wymiary, w których przebywałem, zmieniały się, a świetlista istota nieprzerwanie do mnie mówiła. Nie pamiętam jej  głosu. Wiem, że czasami odpowiadałem: tak. Czułem ją całym moim jestestwem i świadomością. Zaś wszystko było bardzo spokojne, jasne i przyjemne...

  Nie potrafię powiedzieć, jak i kiedy wróciłem do mojego ciała. W momencie przebudzenia zdawało mi się, wiedziałem, iż zabrano mnie z tamtej strony. Mamrotałem pod nosem: - Chcę wrócić, chcę wrócić, chcę...

  Ale gdzie? (...)                                                                                     


                                                                                                                                                                        image           

                                                                                          (...)Byłem tam,

                                                                                          ja myśl tylko,

                                                                                           ja dusza tylko,

                                                                                      widziałem ciało moje,    

                                                                                    unosiłem się zdumiony,

                                                                                      odchodziłem daleko,

                                                                                             moja ręka,

                                                                                        której nie miałem

                                                                             trzymała rękę postaci ze światła,

                                                                                      odpowiadałem: tak,

                                                                                               ustami,        

                                                                                         których nie miałem.


                                                                                           Byłem tam (...).

                                                      image     

(...)Wzrastam, jak drzewo wśród drzew. Potykam się o zmurszałe pniaki. Przywołany z bezdechu samotności solidnym klapsem akuszerki starej daty, wsparty o korzenie chlebowego drzewa, u progu domu porośniętego bluszczem i winną latoroślą, obejmuję Ojca zacnego i Matkę dobrą. Wypatruję Potęgi Światła. Anioł Stróż zawsze czuwa. Jestem reżyserem mojego filmu i aktorem w głównej roli. Chcę, nie chcę zapomnieć, rozumieć i boleć. Odmawiam co moje, to tylko aż Cisza.Jestem. (...).


               imageimage          

        (...) Ja jestem władcą nieposkromionym,

                                       poletka, które Światło mi dało,

                                            a to misternie, z komórek tkane,

                                                                                                                                                                                                           image

moje stworzone i glinne ciało,

gładzone ręką w położnym puchu,

i prowadzone w mocarnym chwycie,

wolne, posłuszne w każdym swym ruchu,


a w głębi Światło, a w głębi Życie,

i wola wolna, niebo i piekło,

w dzbanie, co nie zna swego naczynia,

i pęka z czasem, bo Jestem rzekło,

wieczność i Światło, zasługa, wina,

i jestem władcą nieposkromionym,

w zgrzebnym tunelu powiadam: amen

w całunu kokon zwijam embriony,

i idę w wszechświat za moim Panem. (...)



                                                                                                                  

 

LechGalicki
O mnie LechGalicki

Lech Galicki, ur. 29 I 1955, w domu rodzinnym przy ulicy Stanisława Moniuszki 4 (Jasne Błonia) w Szczecinie. Dziennikarz, prozaik, poeta. Pseud.: (gal), Krzysztof Berg, Marcin Wodnicki. Syn Władysława i Stanisławy z domu Przybeckiej. Syn: Marcin. Ukończył studia ekonomiczne na Politechnice Szczecińskiej; studiował również język niemiecki w Goethe Institut w Berlinie. Odbył roczną aplikację dziennikarską w tygodniku „Morze i Ziemia”. Pracował jako dziennikarz w rozmaitych periodykach. Był zastępcą redaktora naczelnego dwutygodnika „Kościół nad Odrą i Bałtykiem”. Od 1995 współpracuje z PR Szczecin, dla którego przygotowuje reportaże, audycje autorskie, słuchowisko („Grona Grudnia” w ramach „Szczecińskiej Trylogii Grudnia.”), pisze reżyserowane przez redaktor Agatę Foltyn z Polskiego Radia Szczecin słuchowiska poetyckie: Ktoś Inny, Urodziłem się (z udziałem aktorów: Beaty Zygarlickiej, Adama Zycha, Edwarda Żentary) oraz tworzy i czyta na antenie cykliczne felietony. Podróżował do Anglii, Dani, RFN, Belgii; w latach 1988 – 1993 przebywał w Berlinie Zachodnim. Od 1996 prowadzi warsztaty dziennikarskie dla młodzieży polskiej, białoruskiej i ukraińskiej w Fundacji Rozwoju Demokracji Lokalnej. Jest członkiem Stowarzyszenia Dziennikarzy Polskich i Związku Zawodowego Dziennikarzy. W 1994 otrzymał nagrodę specjalną SDP za różnorodną twórczość dziennikarską i literacką. Wyróżniany wielokrotnie przez polskie bractwa i grupy poetyckie. Od 2011 prowadzi w Szczecińskim Domu Kombatanta i Pioniera Ziemi Szczecińskiej: Teatr Empatia (nagrodzony za osiągnięcia artystyczne przez Prezydenta miasta Szczecin), pisze scenariusze, reżyseruje spektakle, w których także występuje, podobnie okazjonalnie gra główną rolę w miniserialu filmowym. Jako dziennikarz debiutował w 1971 roku w tygodniku „Na przełaj”. Debiut literacki: Drzewo-Stan (1993). Opublikował następujące książki poetyckie: Drzewo-Stan. Szczecin: Szczecińskie Wydawnictwo Archidiecezjalne „ Ottonianum”, 1993; Ktoś Inny. Tamże, 1995; Efekt motyla. Szczecin: Wyd. „PoNaD”, 1999. Cisza. Szczecin: Wyd. Promocyjne „Albatros”, 2003, KrzykOkrzyk, Szczecin: Wyd. „PoNaD”, 2004. Lamentacje za jeden uśmiech. Szczecin: Wyd. „PoNaD”, 2005. Tentato. Zapamiętnik znaleziony w chaosie. Szczecin: Wyd. „PoNaD”, 2007. Lawa rozmowy o Polsce. Współautor. Kraków: Solidarni 2010, Arcana, 2012, Antologia Smoleńska 96 wierszy. Współautor, wyd. Solidarni 2010, rok wyd.2015. Proza, reportaże, felietony: Trzask czasu, Czarnków: Interak, 1994; Na oka dnie (wspólnie z Agatą Foltyn) Szczecin: Wydawnictwo Promocyjne „Albatros”), 1997, Jozajtis, Szczecin, Wyd. „PoNaD”, 1999, Sennik Lunatyka, Szczecin: Wyd. Promocyjne „ Albatros”, 2000, Dum – Dum. Szczecin: Wyd. „PoNaD”, 2000, Dum –Dum 2. Tamże, 2001, Punkt G., Tamże, 2002, Dziękuję za rozmowę. Zszywka czasu. Tamże, 2003. RECENZJE Charakterystyczne dla „metafizycznych” tomów poezji Galickiego jest połączenie wierszy oraz fotografii Marka Poźniaka (w najważniejszym tomie Ktoś Inny są to zdjęcia kostiumów teatralnych Piera Georgia Furlana), stanowiących tyleż dopełniającą się całość, co dwa zupełnie autonomiczne zjawiska artystyczne, jednocześnie próbujące być świadectwem poszukiwania i zatrzymywania przez sztukę prześwitów Wieczności. Marzenia mają moc przełamania własnego zranienia, ocalenia świadomości boleśnie naznaczonej czasem, przemijaniem, śmiercią. Prowadzą do odnajdywania w sobie śladów nieistniejącego już raju i harmonii. Charakterystyczna jest przekładalność zapisu słownego na muzyczny i plastyczny. Reportaże i felietony Galickiego dotyczą zawsze najbliższej rzeczywistości: ułamki rozmów i spotkań w tramwaju, migawki spostrzeżeń, codzienność w jej często przytłaczającym wymiarze. Zapiski zaskakują trafną, skrótową diagnozą sytuacji życiowej bohaterów. Galicki balansuje pomiędzy oczywistością a niezwykłością zjawiska, powszedniością sytuacji, a często poetyckim językiem jej przedstawienia. Oderwanie opisywanych zdarzeń od pierwotnego kontekstu publikacji („Kościół nad Odrą i Bałtykiem”, PR Szczecin) czyni z minireportaży swoistą metaforę, usiłującą odnaleźć w ułamkach codzienności porządkujący je sens. Podobnie dzieje się w felietonach z założenia interwencyjnych (Dum – Dum, Dum – Dum 2): autor poszukuje uogólnienia, czy też analogii pomiędzy tym co jednostkowe a tym, co ogólne, wywiedzione z wiersza, anegdoty, symbolu, przeszłości. Galicki buduje świat swoich mikroopowiadań również z ułamków przeszłości (np. historia Sydonii von Borck w Jozajtisie), a także z doświadczeń autobiograficznych (pamięta dzień swoich urodzin, przeżył doświadczenie wyjścia poza ciało, oraz groźną katastrofę). Piotr Urbański Powyższy artykuł biograficzny pochodzi z Literatury na Pomorzu Zachodnim do końca XX wieku, Przewodnik encyklopedyczny. Szczecin: Wydawnictwo „Kurier – Press”, 2003. Autor noty biograficznej: Piotr Lech Urbański dr hab. Od 1.10.2012 prof. nadzw. w Instytucie Filologii Klasycznej UAM. Poprzednio prof. nadzw. Uniwersytetu Szczecińskiego, dyrektor Instytutu Polonistyki i Kulturoznawstwa (2002-2008), Dokonano aktualizacji w spisie książek napisanych po opublikowaniu notatki biograficznej Lecha Galickiego i wydanych. Recenzja książki Lecha Galickiego „Dziękuję za rozmowę. Zszywka czasu”. Wydawnictwo „PoNaD”. Szczecin 2003 autorstwa (E.S) opublikowana w dwumiesięczniku literackim TOPOS [1-2 (74 75) 2004 Rok XII]: Dziękuję za rozmowę to zbiór wywiadów, artykułów prasowych, które szczeciński dziennikarz, ale także poeta i prozaik, drukował w prasie w ostatniej dekadzie. Mimo swej różnorodności, bo obok rozmowy z modelkami znajdziemy np. wywiad z Lechem Wałęsą, z chaotycznego doświadczenia przełomu wieków wyłania się obraz współczesności targanej przez sprzeczne dążenia, poszukującej jednak własnych form osobowości. Legendarne UFO, radiestezja, bioenergoterapia, spirytualizm – zjawiska, które Galicki nie obawia się opisywać, niekiedy wbrew opinii publicznej i środowisk naukowych. Prawie każdy czytelnik znajdzie w tej książce coś dla siebie – wywiady z wybitnymi artystami sąsiadują z wypowiedziami osób duchowych, opinie polityków obok opowieści o zwykłych ludzkich losach. Galicki, mimo iż w znacznej mierze osadzony jest w lokalnym środowisku Pomorza Zachodniego, dąży do ujmowania w swoich tekstach problematyki uniwersalnej i reprezentuje zupełnie inny, niż obecnie rozpowszechniony, typ dziennikarstwa. Liczy się u niego nie pogoń za sensacją, a unieruchomienie strumienia czasu przy pomocy druku. Pisze na zasadzie stop – klatek tworząc skomplikowany, niekiedy wręcz wymykający się spod kontroli obraz naszych czasów. (E.S.).

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Kultura