Plaża w Odessie jest dość długa, ale chyba wciąż za krótka jak na taką metropolię, bo w sezonie podobno pełna. Zaczyna się na prawo od schodów (tych schodów) i ciągnie na zachód aż do zardzewiałej placówki obrony wybrzeża chyba.
W listopadzie pies z kulawą nogą na plażę nie zagląda, ale turysta z Wrocławia musi, bo z Wrocławia nad każde morze daleko.
Na samym końcu plaży lekkie zdziwienie na widok znaku: tylko dla inwalidów BOB. Po dłuższej rozkminie zgadujemy że BOB to skrót od Wielka Wojna Ojczyźniana. Zdziwienie jeszcze większe, bo do 2019 może przetrwało paru inwalidów BOB, ale wątpliwe czy tu plażują.
Odessę od plaży oddziela wyniosła skarpa. To z tej skarpy zbiegają znane z filmów schody, symbol Odessy, wzdłuż których jeździ kolejka dla inwalidów (i leni).
Kłopot w tym, że kolejka jeździ jakieś dziesięć kilometrów od plaży dla BOB-ów.
Schody dla nich przeznaczone są raczej wąskie, strome, betonowe, bez upiększeń. Jedynym udogodnieniem jest wmontowana w nie para zardzewiałych ceowników rozstawionych na szerokość kół wózka inwalidzkiego.
Zdarzyło mi się popatrzeć w dół Wielkiej Krokwi, ale zaprawdę, spojrzenie ze szczytu skarpy na zjeżdżalnię dla wózków inwalidzkich w kierunku odeskiej plaży jest bardziej przerażające.
Ale hej, to w końcu bohaterowie wojenni, jeśli nie oni, to kto?

Szeroki plan

Czysto? Pewnie, że czysto.

Korzystając z chwilowej nieobecności inwalidów Wielkiej Wojny Ojczyźnianej.
Inne tematy w dziale Rozmaitości