Szkoda, naprawdę szkoda że nie mamy wolnego z okazji dnia Zwycięstwa 9 maja, jak za Stalina. I ósmego maja też, no bo NATO obchodzi 8-go. Jeśli ocieplenie klimatu miałoby się (oby!) utrzymać, taka dwutygodniowa majówka pięknie rozpoczynałaby lato.
Tymczasem zwycięstwo nad hitlerowską hydrą uświetniam... ale po kolei.
Zanim nastał maj, był kwiecień i Wielkanoc. Przed Wielkąnocą, był Post, też - psiakostka -Wielki. Z jakiegoś powodu - chyba była nim zbliżająca się komunia syna - postanowiłem pokazać szczeniakowi jak się pości. Odstawiłem mianowicie kompa z grami. Na całe czterdzieści dni. Syn na wieść o tym postanowieniiu zrobił oczy jak pięciozłotówki. Codziennie dopytywał się, czy ja tak na poważnie. Nie mieściło mu się w głowie jego małej, że tak można. Można. Co więcej, po Świętach też jakoś nie grałem. Pojawił się Mass Effect 3, Risen 2... a ja nic. Syn się zaczął o mnie niepokoić. Niepotrzebnie. Oto 8-go maja - bah - zaskoczyło. Niepozorna zgoła gierka Sniper Elite V2. Schematyczna skradanka w trzeciej osobie... a jednak inna. Jak wiadomo klasykiem gatunku jest polska gra Ghost Warrior, której wyróżnikiem stał się strzał w zwolnionym tempie, filmowany zza lecącego pocisku ze zbliżeniem penetracji czaszki przeciwnika włącznie.
Czy można tu było jeszcze coś dodać?
Oczywiście i zrobiono to w Sniper Elite.
Pokazano nie tylko, jak pocisk wlata czołem i wylata potylicą, ale jeszcze - co robi w środku, tomograf-style. Różowy mózg, czerwone serce, brązowa wątroba - jak żywe. Tzn. przez chwilę żywe. Czad, nie?
I dodam jeszcze, że oprócz strzelania do Niemców strzela się też do Ruskich. I - guess what - Ruscy w środku wyglądają dokładnie tak samo jak Niemcy.
I o co była ta wojna?

Inne tematy w dziale Technologie