leniuch102 leniuch102
216
BLOG

O wyższości rzeźnickiego noża nad szwajcarskim scyzorykiem

leniuch102 leniuch102 Technologie Obserwuj notkę 1

Wyższość rzeźnickiego noża nad szwajcarskim scyzorykiem nie ulega najmniejszej wątpliwości dla kogoś, kto oprawiał świnię. Przypuszczam jednak, że wśród PT Czytelników niewielu się takich znajdzie (i nie należy do nich sam autor) dlatego spróbuję wykazać tę wyższość na przykładzie topowego smartfona (w roli wszystkomogącego scyzoryka szwajcarskiego) i naręcznego dżi-pi-esa (o prostocie rzeźnickiego noża).
Smartfon, jak sama nazwa wskazuje, służy do fotografowania. Nawigacji. Gier. Nagrywania koleżanek z klasy na imprezach i wysyłania filmików do interku, w wyniku czego nagrane podcinają sobie żyły i przeprowadzają się do innego miasta. I tysiąca innych pożytecznych zadań, z których nieostatnim jest rejestracja treningów biegowych.
Smartfon smartfonowi nierówny i na przykład balckberry bold, cena katalogowa koło dziesięciu tysięcy funtów, wartość realna - 19 pln, otóż ów wydrożony w kosmos śmieć jest całkiem ślepy na satelity gps kiedy na niebie pojawi się choć jeden obłoczek. Wadę tę dzieli z większością smartfonów rozsądnych rozmiarów (+- 3"). Sprawne GPS-y w miarę szybko orientujące się w okolicy tkwią dopiero w smartfonach wielkości dachówki (+-5").
 I tu pojawia się zonk, jak przyczepić taką dachówkę do biegacza. Żyjemy jednak w nowym wspaniałym świecie, który zna rozwiązanie każdego problemu jeszcze zanim przeciętny zjadacz konserwantów się nań nadzieje. Nie inaczej z dachówką: w chwili kiedy odziany w kuse spodenki zastanawiałem się, gdzie ją upchnąć, już dawno pewien łebski Rumun zlecił pracowitemu Bangladeszowianinowi uszycie odpowiedniego futerału, który czekał na mnie na alergio.pl.
Kłopot w tym, że żaden z dostawców nie używa swoich produktów, bo inaczej zostawiliby w futerale dziurkę na przycisk włącz-wyłącz, bez której smartfon wchodzi w tryb wiecznego przełączania się. Dalej, skróciliby paseczek na ramię, który fabrycznie pasuje bardziej na udo lub na wyobrażenie Bangladeszańczyka o europejczykach wyniesione z filmów ze Szwarcenegerem.
Szwarceneger że mnie żaden, już bardziej Makgajwer i po krótkiej sesji z nożyczkami i zszywaczem stoję ze smartfonem połyskującym gorilla glas na lewym ramieniu, wyglądając jak zubożona wersja robocopa. Czekam pięć sekund na gps i - start - gnam przez las. Biegnie się fajnie, ale smartfon nieco ogranicza ruchy koszulki, która układa się inaczej jakby i w połowie dystansu czuję, że bolesnie obciera mi cycki. No właśnie, okazuje się, że mam cycki, do tego najwyraźniej za duże do biegania bez stanika, czego bez smartfonu pod rękawem koszulki raczej bym nie zgadł.
W biegu ściągam koszulkę, dobiegam na metę półnagi, dziobię w stop na aplikacji rejestrującej mój wyczyn, ale pod wpływem wilgoci i futerału ekran smartfonu przestał być dotykowy. Sekundy lecą, aplikacja spokojnie nalicza czas mimo zakończenia biegu i wynik, początkowo przyzwoity, staje się marny, a nim wyrwę smartfon z zapoconej pochewki i zatrzymam aplikację - po prostu żenująco słaby.
Wielofunkcyjne narzędzie zawiodło w najważniejszym momencie.
Świnia z kwikiem uciekła spod scyzoryka.
Jak sprawi się specjalizowany dżi pi -es?
Stay tuned, relacja fkrutce.

leniuch102
O mnie leniuch102

treści "osobiste": https://leniuch.home.blog/

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (1)

Inne tematy w dziale Technologie