Leonarda Bukowska Leonarda Bukowska
3075
BLOG

Jak załatwić Prezydenta: LGBT czy "sfałszowanymi wyborami"?

Leonarda Bukowska Leonarda Bukowska Wybory Obserwuj temat Obserwuj notkę 220

       Na początku Wszystkich Państwa uspokajam – nie będzie dalej o żadnym LGBT, gdyż po przedawkowaniu hasło to wywołuje u większości ludzi jedynie odruch wymiotny. Będzie o czymś znacznie poważniejszym a owych czterech liter użyłam tutaj wyłącznie instrumentalnie – po prostu świetnie nadają się do zwiększenia ilości wejść a tym samym i do poszerzenia oddziaływania notki. I bardzo dobrze, o to właśnie chodzi. 

       W ostatnich komentarzach sporo pisałam, że temat LGBT ani nie jest dla większości Polaków ważny ani nie chce ona ciągłej awantury. Znakomita większość ludzi w Polsce nie zamierza nikogo prześladować z powodów łóżkowych ale nie życzy sobie również, żeby jakiś znikomy procent społeczeństwa był nadreprezentowany w życiu publicznym i decydował o tym, z kim ludzie mają sympatyzować czy jak mają wychowywać dzieci. I na tym koniec. Nie pomogą tu żadne pogróżki eurocioci Jourovej ani niejakiego pana di Rupo, o którym większość Polaków nawet nie słyszała (ciekawe swoją drogą, czy ten obrońca praw ludzkości czy czego tam przeprosił już Kongolańczyków za Leopolda II i dokonał zadośćuczynienia za zbrodnie). Grożenie odebraniem Polsce środków unijnych z powodu wypowiedzi w trakcie kampanii wyborczej jest jeszcze bardziej absurdalne, niż wszystko, co ludzie ci do tej pory z siebie wydali. Dlatego też – o ile temat nie zostanie w trakcie kampanii „przedobrzony” i o ile nie posypie się nadmierna ilość jakichś niemądrych wypowiedzi – jestem tutaj spokojna.

       Dużo bardziej niepokojąca jest natomiast inna rzecz. Otóż od dłuższego czasu pojawiają się w eterze wypowiedzi dziennikarzy i poityków antyPiSu o tym, że „PiS sfałszuje wybory”. Wrzask o mającym się odbyć fałszerstwie wyborczym w ew.wyborach korespondencyjnych osłaniał efektywnie operację torpedowania wyborów 10 maja. Wtedy o spodziewanym fałszerstwie pokrzykiwali m.in.Miller, Dorn i Biedroń. Paweł Wroński pisał o fałszerstwie w GW. Co ciekawe zarzuty domniemanego przyszłego fałszerstwa wcale nie ustały po 10 maja i ciągle pojawiają się w eterze wypowiedzi w podobnym tonie. Ich autorami najczęściej są osobnicy z „drugiego garnituru” – a więc nie czołowi politycy (im nie wypada) ale osoby, których głos w światku polityki i mediów ma określoną wagę. I tak np. 4 czerwca Aleksander Kwaśniewski zagrzmiał, że „nie można takiej wizji sfałszowanych wyborów odrzucać” (za „DoRzeczy”). Sfałszowanie wyborów sugeruje również Jan Lityński ubierając jednak wszystko sprytnie w tryb gdybająco-przypuszczający – „(...) jeżeli władza nie przygotowuje się do sfałszowania wyborów, to Andrzej Duda jest skazany na porażkę (...)” („DoRzeczy”, 4.06.20, za RMF FM). Możliwość sfałszowania wyborów rozważa również Kazimierz Wóycicki: „Jeśli PiS sfałszuje wybory, będzie to powód to znacznie bardziej poważnych wobec niego zarzutów niż ogłoszenie niekonstytucyjnych wyborów.” (pisownia oryginalna, portal Obywatele News, „Stawka wyborów 28 czerwca jest bardzo wysoka”). Z drugiej strony profesor Matczak mówi o skażeniu niekonstytucyjnością nadchodzących wyborów (tokfm.pl, 03.06.2010).

       Taki pomieszany koktajl czy przedwyborczy aperitif – nie należy go jednak lekceważyć. Widać wyraźnie, co jest przygotowywane, szczególnie na przypadek niewielkiej różnicy głosów. O tym, że nie chodzi o żadne obawy faktyczne (PiS nie ma właściwie powodu do fałszerstw – bo wedle wszelkiego prawdopodobieństwa zwycięzcą będzie Andrzej Duda) a wyłącznie o wywołanie awantury (w „sprzyjających” okolicznościach z udziałem zagranicy) świadczą wg mnie dwa fakty – kontynuowanie tej narracji po przełożeniu wyborów z 10 maja (do tego momentu można to było od biedy potraktować jako głos zaniepokojonych obywateli – ludzie wtedy faktycznie mieli masę obaw) oraz niepodejmowanie żadnych konkretnych kroków mających na celu kontrolę wyborów tak, jak zrobiły to swego czasu środowiska prawicowe organizując Ruch Kontroli Wyborów.

       Mam nadzieję, że nakreślona ewentualność jest brana pod uwagę i że władza jest przygotowana na rozbrojenie wyborczej awantury, którą opozycja zapewne w taki czy w inny sposób będzie chciała wywołać.


Obserwuję z dużym niepokojem i opisuję Polskę posmoleńską. Poza tym zdarza mi się czasami opisywać inne sprawy.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka