Leonarda Bukowska Leonarda Bukowska
4318
BLOG

Porno-afera: Lobbying posła we własnej sprawie?

Leonarda Bukowska Leonarda Bukowska Polityka Obserwuj notkę 131

       W związku z awanturą i prowokacjami wywołanymi wokół wystawienia sztuki Elfriede Jelinek w Teatrze Polskim we Wrocławiu i zapowiadanymi przez tenże teatr scenami pornograficznymi mamy do czynienia z bardzo ciekawą sytuacją - choć właściwie zupełnie niedopuszczalną. I bynajmniej nie chodzi o żadne gołe baby czy akty płciowe w teatrze - przynajmniej mnie (a i na ile zdążyłam się zorientować to i wielu innych) ta cała pornografia na deskach teatru obchodzi mniej więcej tyle, co zeszłoroczny śnieg. Z powodu mocno reglamentowego czasu już dawno przestałam chodzić na podobne odloty, zamiast tego wolę wyjście do opery czy do filharmonii - tam prawdopodobieństwo, że ktoś oszaleje i wlepi mi gołą babę albo - jeszcze gorzej - kopulującą parkę - w orkiestrze symfonicznej czy w chórze jest na szczęście minimalne. A i Beethoven czy Berlioz potrafią powiedzieć o świecie wiele więcej niż najśmielsze nawet wynurzenia Jelinek - więc tego się też generalnie w ostatnich czasach trzymam. I bardzo polecam, naprawdę dobrze robi.

       Wracając do tematu - w ostatnich dniach poseł Nowoczesnej Krzysztof Mieszkowski a jednocześnie dyrektor Teatru Polskiego we Wrocławiu zapowiada walecznie, że w związku z zadymą będzie się domagał wotum nieufności dla Wicepremiera i Ministra Kultury, Prof.Glińskiego. I tu mamy wyraźny konflikt interesów - i to niezależnie od sympatii czy antypatii politycznych. Sytuacja wygląda dokładnie w ten oto sposób: Poseł, który jest częścią władzy ustawodawczej zapowiada wywieranie presji na władzę wykonawczą, która współfinansuje jego stanowisko i jego instytucję. A więc jako dyrektor tej instytucji jest bezpośrednio zależny i zainteresowany działaniem władzy wykonawczej w sprawie bezpośrednio dotyczącej jego interesów a jako poseł chce wywierać na nią wpływ i meblować ją po swojemu. Nie jest mi wiadome, jak wyglądają przepisy na ten temat i nie wiem w ogóle, czy jest to jakieś nadużycie w sensie formalnym. Ciekawe byłoby raz na zawsze to sprawdzić, także i na przyszłość - wg mnie sytuacja taka nie powinna występować pod żadnymi rządami.

       W sensie dobrych obyczajów jest to niewątpliwie nadużycie, gdyż żaden poseł nie powinien wywierać presji na urzędnika państwowego w sprawie instytucji, która go zatrudnia - czyli w pewnym sensie we własnej sprawie. Oczywiście, że zapowiadana interwencja będzie okraszona wolnością wyrazu artystycznego, wolnością sztuki, walką z cenzurą, itp. ale ten konflikt interesów jest i tak wyraźny.  Aż dziwne, że występujący obficie w ostatnich czasach w TVP panowie konstytucjonaliści, prawnicy i w ogóle wszelcy spece od prawidłowości stosunków w państwie nie zauważyli tej prostej współzależności. Nie wiem też, czy podobne przypadki miały miejsce w przeszłości, w ostatnich 5-ciu latach chyba nie. Były przypadki wpływania na ustawy, lobbyingu, kolesiostwa, itp. ale nie pamiętam przypadku, w którym parlamentarzysta wywierający presję na władzę wykonawczą uwikłany był tak bezpośrednio i osobiście w sprawę.

       Jeżeli tego rodzaju postępowanie jest faktycznie dozwolone w świetle obowiązujących przepisów, to należałoby je jak najszybciej zmienić, aby na przyszłość unikać podobnie dwuznacznych sytuacji. I to bez względu na to, kto będzie rządził.

 

Obserwuję z dużym niepokojem i opisuję Polskę posmoleńską. Poza tym zdarza mi się czasami opisywać inne sprawy.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka