Leonarda Bukowska Leonarda Bukowska
1478
BLOG

Plotki o zmianie Premiera, czyli samobójstwo rozszerzone

Leonarda Bukowska Leonarda Bukowska Rząd Obserwuj temat Obserwuj notkę 34

       Od pewnego czasu pojawiają się różne głosy o rekonstrukcji rządu oraz o wymianie samej Pani Premier. Zostawmy to pierwsze, bo to w pewnym zakresie normalne i zajmijmy się tym drugim, czyli wymianą Pani Premier. Raz owe głosy rozbrzmiewają „z kręgów dobrze poinformowanych” tudzież innych „zbliżonych”, innym razem podobno informacje te pochodzą z samych władz Partii, jeszcze innym razem międlą coś tam media wrogie czy zaprzyjaźnione. Ostatnio głos w tej sprawie zabrał Jacek Karnowski na łamach „WSieci” i usiłuje uporządkować źródło tych pogłosek – że to wcale nie prasa tworzy owe pogłoski tylko właśnie, że pochodzą one z tychże „kręgów” a prasa jedynie o tym pisze.

       Dochodzenie wiecznej niewiadomej, czy pierwsza była kura czy jajko, jest pozbawione sensu. I tak każdy jako tako zorientowany wie, jak to działa – raz wrzucą coś owe „kręgi”, bo tak potrzebują (czyli wszyscy sfrustrowani, pominięci przy rozdaniu, nadambitni, zawistni, wieczne i nieco mniej lotne i mniej uzdolnione wieprze partyjne i karierowicze wszelkiego rodzaju, ostatnio jest nawet mowa o mizoginach grasujących w partii), innym razem wrzucą coś media (bo chcą wpłynąć, na bieg zdarzeń, bo chcą się komuś z podlizać, bo tak pasuje). Z punktu widzenia państwa, obywateli i wyborców jest zupełnie obojętne, skąd te intrygi wychodzą. Nie jest natomiast obojętne, jak się skończą.

       I tu przechodzimy do sedna sprawy. Otóż społeczeństwo/naród (właściwe każdy może wybrać) – i to zarówno „naród pisowski” jak i część „narodu niepisowskiego” – zaufał w wyborach dwa lata temu Beacie Szydło. Oczywiście, że wybór padł na PiS a Pani Premier została wybrana z rekomendacji PiS i Jarosława Kaczyńskiego. Została jednak wybrana konkretnie właśnie ona. I właśnie dlatego, że posiada określone cechy charakteru, że symbolizuje pewne postawy i że większa część społeczeństwa zaufała właśnie jej i jej powierzyła poprowadzenie Polski do sukcesów politycznych i gospodarczych. Pani Premier, w ramach istniejących możliwości i warunków ramowych oczywiście, wywiązuje się z tego zadania świetnie. Ruszanie jej i pozbawienie jej tego stanowiska byłoby dla partii rządzącej ni mniej ni więcej jak rozszerzonym samobójstwem – i to powinni sobie wszyscy intryganci i hazardziści uświadomić.

       Dlaczego zastąpienie jej na stanowisku przez kogokolwiek innego skończyłoby się źle? To dość proste i wystarczy przyjrzeć się najczęściej wymienianym „kandydaturom”. Jarosław Kaczyński – przy całym szacunku dla Prezesa PiS i przy uznaniu niewdzięcznej roli, którą spełnia obecnie (pilnowanie partii i „porządku” w układance władzy) – nigdy nie będzie w stanie uzyskać takiego poparcia społecznego, jakim cieszy się Beata Szydło. Z wielu względów i nie ma tutaj miejsca, żeby roztrząsać dlaczego. Jest to zresztą powszechnie wiadome – lata urabiania opinii publicznej, lata kłamstw i „przyprawiania gęby” zrobiły, niestety, swoje i nawet najlepsza wola tego nie zmieni – po prostu jest jak jest. Wie o tym i sam Jarosław Kaczyński i dlatego zdecydował się w wyborach na kandydaturę Beaty Szydło, którą zaakceptowali Polacy chcący zmian po latach nieszczęsnych rządów PO-PSL i która cieszy się coraz większym poparciem. Pani Premier pokazała, że potrafi ciężko i skutecznie pracować, że potrafi wygrywać wybory i że potrafi nawet w najtrudniejszych sytuacjach zachować „zimną krew”. Nie bez znaczenia jest i to, że umie rozmawiać z przeciwnikami nie obrażając ich i używając zawsze rzeczowych argumentów. Przeciwnicy są wobec takiego zachowania bezbronni (najcięższe zarzuty są idiotyczne - „broszka”, „powiatowa” tudzież „rozdaje pieniądze patologii”) a neutralni i niezdecydowani cenią coraz bardziej taki sposób sprawowania władzy.

       Teraz przejdźmy do drugiego nazwiska, również często wymienianego w tym kontekście. Mateusz Morawiecki. I znów – przy całym szacunku i wysokiej ocenie jego pracy na rzecz wiarygodności gospodarczej Polski (szczególnie na arenie zagranicznej) – pojawia się mniej więcej podobny problem. Obecny Wicepremier nigdy nie będzie w stanie uzyskać poparcia, którym cieszy się Beata Szydło. Może się to nie podobać ale wyborcy nie reagują wyłącznie racjonalnie (choć racjonalnie też nie istnieją żadne powody, żeby rezygnować ze świetnej pracy Pani Premier) a reagują też – a część może i przede wszystkim – emocjonalnie. I na tym polu Mateusz Morawiecki ma możliwości dość zawężone – raczej trudno sobie wyobrazić, żeby mógł porwać tłumy konieczne do wygrania wyborów (czyli mówiąc językiem politologów nie ma odpowiedniego „zaplecza”). Trudno sobie też wyobrazić, żeby tradycyjny elektorat PiSu w jakikolwiek sposób na płaszczyźnie emocjonalnej identyfikował się z nim (mimo że ów elektorat może bardzo szanować i wysoko oceniać jego pracę – to są dwie zupełnie odmienne sprawy). Innymi „kandydaturami” na miejsce Premier Szydło chyba nie warto się w tej chwili zajmować, warto może jedynie przyjrzeć się, skąd naprawdę te pomysły wychodzą i jakie są motywacje pomysłodawców.

       I pora przejść do trzeciej sprawy. Jak wiadomo, elektorat PiSu nie jest już żadnym monolitem i składa się mniej więcej (oczywiście w dużym uproszczeniu) z tzw.”żelaznego elektoratu”, z części środowisk katolickich i narodowych, z różnego rodzaju ludzi wnerwionych rządami PO/PSL, z tzw.”wyborców centrowych” (którzy jednak istnieją) i z wyborców typu liberalno-konserwatywnego (terminologia przejęta z Zachodu Europy, określająca zwykle bardziej liberalne skrzydła tamtejszych chadecji). Utrzymać jedność takiej substancji i zadowolić wszystkich nie jest łatwo i to wręcz cud, że przez dwa lata jakoś się udaje. I to właśnie Premier Beata Szydło jest osobą, która potrafi zjednoczyć wyborców tak bardzo różniących się od siebie. Wyborców – nie intrygantów czy konkurentów do fotela i do władzy. A żeby się o tym przekonać, wystarczy przejrzeć różne teksty i komentarze tutaj, na Salonie, gdzie większość piszących to nie zawodowi politycy czy publicyści a osoby prywatne zaangażowane w sprawy polityczne czy społeczne. I tak wokół Prezydenta RP pojawiły się – niestety – zgrzyty (osobiście bardzo nad tym ubolewam i pisałam o tym – ale to odmienny temat). O Jarosławie Kaczyńskim czy o Antonim Macierewiczu zawsze pewna część osób deklarujących się jako wyborcy PiSu wyrażała się krytycznie. Pani Premier jest natomiast obecnie czymś w rodzaju wspólnego mianownika dla wszystkich. Jeśli chodzi o dobrą (czy nawet bardzo dobrą) ocenę jej pracy, to zgodni są tu chyba też wszyscy, nawet jeżeli w innych sprawach nie zgadzają się ze sobą zupełnie (mogłabym tu nawet przytoczyć wiele przykładów Blogerów, z którymi się o wiele rzeczy wręcz się kłócimy ale właśnie w tym jednym punkcie jesteśmy zupełnie zgodni). I tego się trzymajmy. I tego niech się trzymają odpowiedzialni za partyjne roszady – jeżeli nie chcą sami popełnić samobójstwa i wciągnąć w nieszczęście jeszcze innych.


Obserwuję z dużym niepokojem i opisuję Polskę posmoleńską. Poza tym zdarza mi się czasami opisywać inne sprawy.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka