Leonarda Bukowska Leonarda Bukowska
4969
BLOG

Prezydent, Premier i Rząd zachowali się jak trzeba

Leonarda Bukowska Leonarda Bukowska PiS Obserwuj temat Obserwuj notkę 354

        Przeciwnika politycznego nie trzeba kochać i nie trzeba bezwzględnie poddawać się jego widzimisiom. Należy się natomiast wobec niego zachowywać przyzwoicie. Obecna władza po ohydnym morderstwie w Gdańsku po prostu zachowała się jak trzeba i nic tego nie zmieni - żadne tyrady i żadne wiece pogrzebowe (albo jeszcze – o zgrozo – przedpogrzebowe). Kontrast do zachowania rządzących po katastrofie smoleńskiej jest aż nadto widoczny. Nikt nie szykanuje rodziny tragicznie zmarłego, nikt z ważnych polityków związany z obozem władzy nie nawołuje do nienawiści i nikt nie próbuje manipulować faktami, tuszować czy ukrywać czegoś. To ostatnie nie zmienia faktu, że prokuratura już jest atakowana – no bo wiadomo, „prokuratura pisowska”. Nikt z atakujących jednak do tej pory nie sformułował żadnego konkretnego zarzutu – jacy świadkowie są wykluczeni, jaki materiał dowodowy jest ignorowany, w którym miejscu ma w ogóle dochodzić do jakichkolwiek nieprawidłowości, itp. Czyli ogólny wrzask, bo PiS, wrzask bo Ziobro, wrzask bo Kaczyński. 

       W ramach pakietu przyzwoitego zachowania i po prostu ludzkiego współczucia dla rodziny tragicznie zmarłego Premier Morawiecki wysłał po wdowę rządowy samolot, aby ta mogła jak najszybciej dotrzeć do Gdańska. Zostały stworzone ramy państwowe dla uroczystości pogrzebowych a Prezydent ogłosił żałobę narodową. Warszawscy radni (zakładam, że i radni w innych miastach też) z PiSu nie robili żadnych cyrków przy podejmowaniu uchwał upamiętniających Prezydenta Gdańska. Minister Brudziński zarządził konsekwentne ściganie hejterów nawołujących do przestępstw – wszyscy mają wręcz wrażenie, że groźby karalne pod adresem polityków opozycji są ścigane szczególnie zaciekle. No i najważniejsze pośród żałobnych przepychanek – PiS jako pierwsza partia zdecydował się nie wystawiać kontrkandydata do pani Dulkiewicz a Premier Morawiecki powierzył jej zarząd komisaryczny miasta. Pamiętamy zupełnie inne zachowania i inne standardy z czasów ancien regime’u ale nie ma sensu więcej do tego wracać, trzeba myśleć, co dalej. 

       A tymczasem nie pomaga nic. Zaproszenie Pana Prezydenta zaraz po tragicznym zdarzeniu Schetyna po prostu zignorował, lider SLD napisał, oprócz niepojawienia się, jeszcze wstrętny list zarzucający Prezydentowi chęć lansu politycznego. Petru zapowiadał początkowo swoje przybycie ale potem zrezygnował – czyli zapewne został do tego przez kogoś nakłoniony. Kolejnym afrontem i podziękowaniem dla Panów Prezydenta i Premiera było przydzielenie im na ceremonii pogrzebowej miejsc w piątym rzędzie za słupem, przy poklasku i aprobacie byłych Prezydentów RP, dumnie rozpostartych w pierwszym rzędzie (gdyby mieli odrobinę taktu i wyczucia, któryś z nich zaproponowałby Głowie Państwa swoje miejsce i zamienił się - nie z sympatii ale z szacunku dla Rzeczypospolitej). I tak należy podziwiać propaństwowe zachowanie Prezydenta Dudy i Premiera Morawieckiego i ich chrześcijańską postawę – przepychanki o miejsce nad urną zmarłego Prezydenta Gdańska nie miały najmniejszego sensu i byłyby niegodziwe. Kto wie, może zresztą tak to wszystko zostało właśnie pomyślane. A co tam okrutnie zamordowany Prezydent Gdańska, zresztą odsunięty za życia przez partię macierzystą. Dowalenie Prezydentowi i Premierowi a potem pogrzebowa awantura – to byłby dopiero njus! Njusa nie było, zamiast tego media okrzyknęły najważniejszym zdarzeniem ostatniego tygodnia spóźnienie Kaczyńskiego na minutę ciszy. To wszystko jednak pół biedy – największą ohydą dni ostatnich okazała się mowa miłości. To ona wylała się z ust opozycyjnej prominencji natychmiast po zbrodni, to ona zmaterializowała się przed samym pogrzebem w słowa o Kaczyńskim, który miał spowodować to morderstwo „pośrednio” (może sprawa „pośredniego zamordowania” powinna zostać wyjaśniona w sądzie). 

       Co z tego wszystkiego wyniknie – nie wiadomo. Wnioski wypływają na razie dwa. Jeden bardzo pesymistyczny – w debacie publicznej nie zmieni się na razie nic, może być jeszcze gorzej, jedyna zmiana to zastąpienie mowy nienawiści przez mowę miłości – która jest gorsza, okaże się niebawem. Drugi raczej optymistyczny – mimo podłego nastroju w państwie i mimo pojawienia się Tuska, jak zwykle w takich sytuacjach (czy taki ktoś nie powinien teraz siedzieć przypadkiem w Brukseli i zajmować się coraz dramatyczniej rozwijającym się Brexitem?), szanse opozycji na wyprowadzenie ludzi na ulice nie są wielkie.  



P.S. W ostatnim okresie spotkałam się z nieprawdopodobnym hejtem i prowokacjami, nawet pod całkowicie spokojnymi i wyważonymi komentarzami. Miarka się przebrała - trollom, hejterom i AGENTURZE wszelkiego pokroju mówię NIE. Ostrzegam, że nie będę się wdawać w żadne prymitywne pyskówki ani prowokacje. Autorzy takich wpisów będą blokowani a komentarze usuwane - trollujcie i hejtujcie się sami w waszych własnych domach, nie tutaj. 

        


Obserwuję z dużym niepokojem i opisuję Polskę posmoleńską. Poza tym zdarza mi się czasami opisywać inne sprawy.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka