woodya woodya
60
BLOG

Krasnodębskiego świat alternatywny, czyli z wizytą w krainie abs

woodya woodya Polityka Obserwuj notkę 40

Na początku uwaga osobista - mój blog nie powstałby bez takich osób jak Krasnodębski czy Cichocki. Gdyby nie absurdy jakie suflują nam ci Panowie co jaki czas w prasie nie zostałbym bloggerem. Dziś Rzepa zafundowała nam kolejny artykuł Pana Profesora, z którym, jak zwykle nie można się prawie w całości zgodzić.

Tym razem jednak dał nam ZK okazję do zapoznania się z opisem świata alternatywnego w jakim żyje i w jakim niby mysmy żyli w 2005. Pisze on tak:

"Po pierwsze, dwa lata temu Polacy (ich aktywna większość, a także - jak się zdaje - ich większość milcząca) chcieli zerwać z państwem bezsilnym wobec przestępców. Permisywizm III RP stawał się nie do zniesienia. Twierdzi się, że IV RP utożsamiana z polityką ostatnich dwóch lat jest budowana na wszechobecnym podejrzeniu, na przekonaniu o złej naturze człowieka. III RP zbudowana była na powszechnym zaufaniu, na dziecięcej wierze w dobro każdego człowieka, od "Pershinga" i "Nikosia" po Jaskiernię, Pęczaka, Mazura i Ałganowa, jakby oni wszyscy przyszli na świat bez grzechu pierworodnego." - pomijam już propagandowo-wyborczy ton lecz warto dodać, że mafię z różnych podwarszawskich miejscowości rozbito dawno temu, zadaje się że jeszcze w czasach kiedy minister Ziobro ciułał te swoje 3,84 średniej na studiach.  Rzecz jednak w tym, że nie tyle się "twierdzi", że IVRP to jakieś "podejrzenia". To raczej "widzi" się Kaczmarka i Ziobrę którzy godnie zastąpili Jaskiernię i Pęczaka. "Nowy człowiek PiSu" twórczo rozwija to co jeszcze z takim wstydem robił Jaskiernia. Dziś prokuratura stała się jeszcze jednym kołem partyjnym PiS, Jaskiernia wiele mógłby się nauczyć od swojego młodszego kolegi. Kaczmarek i reszt tego towarzystwa z pisowskiego układu podnieśli do rangi sztuki to co Pęczak z taką niezdolnością próbował robić. Bo czymże są firanki w mercedesie wobec kursowania rządową limuzyna między pałacem prezydenckim a bogatym biznesmenem? 

"Po drugie, Polacy chcieli więcej solidarności społecznej, więcej niezbędnej opieki państwa. Dość mieli coraz silniejszego podziału na tych z dojściami i tych bez dojść, na biednych i bogatych, na bardzo ważnych i zupełnie zbytecznych" - czy Gilowska już zgadza się na ulgi na dzieci? Czy poseł Kurski już zagłosował zgodnie z wytycznymi pana profesora? Czy juz wytłumaczono jak się ma obniżka składki rentowej do solidarności społecznej? Jedyny przykład "niezbędnej opieki państwa" jaki znam z czasów rzadu PiS to stwierdzenie że "niezjedzenie kolacji to jeszcze nie głodówka".

"Po trzecie, Polacy chcieli odblokowania przedsiębiorczości. Program państwa dbającego o solidarność nie jest i nie powinien być programem antyrynkowym lub antykapitalistycznym. Tyle że nie może chodzić o kapitalizm oligarchiczny, lecz o innowacyjny kapitalizm przedsiębiorców - polskich przedsiębiorców". Rząd się tak zaopiekował przedsiębiorcami że jeden siedzi w Szwajcarii (ale to pewnie ten oligarcha) i zastanawia sie głupi po co płacił w Polsce podatki (jak jeden z niewielu, sam Wódz Naczelny go za to chwalił). Rząd PiS woli dać kasę na budowę jakiejś montowni telewizorów z Tajwanu czy innej japonii ale naszemu biznesowi może zaoferować jedynie nakaz aresztowania. Oczywiście rzad PiS nie zapomina o małych przedsiębiorcach. Pakiet Kluski dla nich stworzył. Który właśnie (nie)wchodzi w życie. Zabawne w tym wszystkim jest to, że Plan Hausnera, czyli coś co wg Profesora powstało jeszcze za czasów "blokowania" przedsiębiorczości, oferował więcej niż w najśmielszych marzeniach ten 25 letni wiceminister od planu Kluski mógł wymyślić.

"Po czwarte, Polacy chcieli uporania się z przemilczaną przeszłością komunistyczną. Chcieli wiedzieć, kto ich reprezentuje, kto kształtuje życie publiczne, jaka jest przeszłość ludzi, którzy wpływają na ich losy i poglądy" - tak jest. I dlatego Lech Kaczyński z Adamem Gierkiem machali do gawiedzi na wiecach wyborczych. Dlatego sędzia Kryże został wiceministrem sprawiedliwości, Bender zostanie posłem, Wasserman szefem wywiadu, Kornatowski był szefem policji. PiS się rozliczył z przeszłością stwierdzając że każdy z PZPR co a/ wsadzał do więzień ludzie którzy dziś są z PO b/ gotów jest równie wiernie służyć PiS jak PZPR może liczyć na medale i apanaże w IVRP. Sprawa Wielgusa też zresztą dowodzi że Polacy mają trochę inny stosunek do sprawy przeszłości niż to ZK chce nam wmowić.

"Po piąte, Polacy zrozumieli, że w świecie współczesnym, w obliczu ekspansywnych, pewnych siebie sąsiadów, dobijanych targów, nie można uprawiać polityki zagranicznej opartej na przesłance, że w ogóle nie liczą się już interesy narodowe" - nie jestem pewien czy Polacy zrozumieli o co chodzi Profesorowi, mam wrażenie że on sam nie bardzo rozumie. Ale za to wiem, że symbol polityki zagranicznej IIIRP jakim jest Kwaśniewski dziś, nawet po wywiadzie w Vanity Fair, nawet po dwóch latach pisania dowolnych absurdów o polityce zagranicznej sprzed 2005 roku, jest jednym z najbardziej popularnych polityków w kraju, z poziomem akceptacji którego jego następca nigdy nie miał i chyba już mieć nie bedzie. Wiem też że ta nowa "suwerenna" polityka zagraniczna budzi niesmak i politowanie oraz zażenowanie u wielu ludzi, zwłaszcza wtedy kiedy się okazuje ze na ważnych spotkaniach międzynarodowych nikt z polskiej delegacji nie jest w stanie w pełni zrozumiec co się do niego mówi (pewnie dla tego że nie mówili, dranie, po polsku).

Atak na politykę zagraniczną IIIRP uważam zresztą za jednej z większych kłamstw jakimi żywi się PiS. I w dodatku mam podejrzenie że oni tak naprawdę (zresztą wielu z nich tworzyło tą politykę) nie ma nic przeciw temu co było, rzecz raczje w tym że nie są w stanie przeskoczyć bariery jaką jest (hasłowo mówiąc) poparcie Kwaśniewskiego dla np UE. Personalna niechęć do takich ludzi jak Bartoszewski czy Geremek nie pozwala ludziom pokroju Krasnodębskiego czy Kaczyńskiego na przyznanie racji, że IIIRP nie jest taka zła jak nam ustawicznie wmawiają. PiS i jego ludzie boi się chyba że jedna taka "słabość" i powiedzenia czegoś innego niż obowiązująca mantra zadziała jak mały kamyczek co zapoczątkuje lawinę. I cała ta ich IVRP runie w gruzy. Dlatego np Kaczyński przestał spotykać się z Kwaśniewskim w kwestiach dotyczacych polityki zagranicznej bo jak kiedyś w TOKFM powiedziała red Lichocka "jak Lech tak może"

"Po szóste, konieczne stało się przywrócenie Polakom słusznej dumy ze swej historii. Polakom coraz trudniej było zrozumieć, dlaczego Rosjanie nie odpowiadają za Katyń, Ukraińcy za Wołyń, Niemcy za Palmiry i Auschwitz, a Polacy odpowiadają za "wygnanie" niemieckiej ludności, za Jedwabne i za akcję "Wisła" - mi nie było trudno zrozumieć bo ja nie mam mentalności, dajmy na to sowieckiej, że "my" to debeściaki a reszt to dno. Nie wiem jak w umyśle tak uczonego i wykształconego profesora jakim jest Krasnodębski mogła zrodzić się konstrukcja że Polska może zacząć otwarcie rozmawia o akcji Wisła czy o Jedwabne tylko wtedy jak Rosja zacznie przepraszać za Katyń. Krasnodębski (choć kryguje się że nie wolno zapominać o tym że Polacy to nie "samo dobro") myli najwyraźniej prymitywny nacjonalizm z dumą z własnej historii. To że Polska była w stanie poruszyć temat Jedwabnego, a taka Rosja Katyniem nie jest w stanie się dziś zając, dowodzi tylko naszej wielkości oraz małości Rosji. I tylko tyle albo aż tyle

Krasnodębski pisze jeszcze coś takiego: "Dlatego trzeba było otworzyć przestrzeń, w której polityka (w sensie "politics") w ogóle jest możliwa, w której wola wyborców ma znaczenie, nawet jeśli wybrany zostaje ktoś taki jak Andrzej Lepper. Trzeba było wzmocnić demokrację kosztem elementów liberalnych, przywrócić Rzeczypospolitej wymiar polityczny - by uczynić ją naszą republiką." Każdy oczywiście ma prawo do niechęci do liberalizmu. Ja nie bardzo rozumiem czemu akurat demokracja ma się wzmacniać kosztem elementów liberalnych bo w praktyce oznaczałoby to jakby demokracja miała się wzmacniać własnym kosztem. Ale widać profesor reaguje źle na słowo liberalizm, lepiej reaguje na słowo Lepper.

Zastanawia mnie w takim razie coś takiego - ZK pisze że wola wyborców ma znacznie - tylko jak w takim razie rozumieć ten fragment: "Bronisław Geremek nie wstydzi się występować obok Dariusza Rosatiego i Marka Siwca, Janusz Onyszkiewicz i Jan Lityński obok Jerzego Szmajdzińskiego. Tymczasem partia, która wywodzi się z kolaborującego ze zniewalającym Polaków sowieckim imperium PZPR i ma w swej genezie pożyczkę z KGB, dawno powinna zniknąć z życia publicznego Rzeczypospolitej. Pozostaje widomym znakiem, że Polska jest ciągle państwem postkomunistycznym. "  Nie jestem oświecony tak jak profesor i nie jestem w stanie zgłebić sensu i pozytywów IVRP ale naprawde nie bardzo rozumiem czemu Rosati, Siwiec oraz Szmajdziński sa gorsi od Bendera, Kryże, Leppera i Wassermana (twarze IVRP)?. Jeśli Lepper dla profesora to fajny gosć, bo "każdy głos się liczy", to czemu teraz nagle głos ludzi głosujących na SLD czy Kwaśniewskiego ma się nie liczyć? Szczególnie że przez te wszystkie lata SLD zbierała więcej głosów niż PiS dziś. Kwaśniewski miał więcej wyborców niż Lech Kaczyński.

Prof Krasnodębski ewidentnie nie lubi IIIRP. I ma do tego takie same prawo jak ja do tego aby nie lubić IVRP. Tylko, że między nami jest jedna zasadnicza różnica (poza tą oczywiście że ja jestem skromnym magistrem a on wielkim profesorem), ja dla ułatwienia sobie życia nie twierdze że wygrana PiS to był jakiś spisek ciemnych sił. Krasnodębski nie mogąc sobie dać rady z tym że w sumie tak nie wiele osób podzielało/podziela jego poglądy postanowił sobie ułatwić życie i stwierdzić że wszystko co było przed PiS to jakiś spisek Michnika z Geremkiem i koniec pieśni. Nie trzeba więcej juz dyskutować bo kto dyskutuje o spisakch? Ułatwia sobie w ten sposób niewątpliwie życie, ale prowadzi go to do krainy absurdu do której drzwi uchyliłem powyżej.

Najbardziej w tym wszystkim zastanawia odporność Krasnodębskiego na rzeczywistość. Z uporem godnym lepszym sprawy walczy z wiatrakami w postaci Balcerowicza i Geremka. Sprawia prof wrażenie jakby jego wiedza o świecie zatrzymała się na roku 1990, kiedy rzeczywiście nie wiadomo było co to będzie ta SDRP, jak się potoczy cała historia Polski. Lecz po bez mała 20 latach widać że wiele z obaw jaki każdy mógł (i powinien mieć) wtedy nie sprawdziło się. Widać też że nie zawsze to co wywodzi się z Solidarności jest z definicji dobre a to co wywodzi się z PZPR jest z zasady złe. W 1990 roku mało kto pomyślałby że Kwaśniewski z Millerem wprowadzą Polskę do UE. I malo by kto pomyślał że AK zrobi partię z dawną UW a Miller wstąpi do SO. Ale też mało by kto pomyślał że Kaczyński zrobi partię z Benderem i uzna Borusewicza za mało godnego polityka. Mało kto przypuszczał że to za SLD będzie można złapać i skazać polityka z własnej partii, jak i mało kto przypuszczał że to postoslidarnościowa partia stowrzy pierwszą po 1989 roku policję partyjną wyłączoną spod jakiejkolwiek kontroli parlamentu.

Krasnodębski stał się "więźniem" własnego alternatywnego świata i z uporem godnym lepszej sprawy tępi każdy dopływ informacji z zewnątrz. Ciekawe tylko czy zdaje sobie sprawę że staje się narzędziem w machinie propagandowe PiS i czy widzi że z biegiem lat jego artykuły rozjeżdżają się coraz bardziej z rzeczywistością? No chyba że ZK chce bardzo wystartować do Sejmu i jakoś się musi zasłużyć - proponuje go jako nr 3 zaraz po Benderze i Nelly Rokicie....

woodya
O mnie woodya

4RP i jej zwolennicy (czyli za co ich kochamy....): woodya Jesteś śmierdzącym gównem... 2008-06-07 20:14 mordotymoja ------------------- Nie czytam Ciebie boś pożytecznym(albo nawet i przestępczym beneficjentem III RP) Jedynie więc odnośnie tytułu: kojarzenie PiS-u z komuną to kurewskie bydlactwo medialne, na które się złapałeś jako michnikowski cyborg lub powtarzasz ten kurewski numer całkiem świadomie. W pierwszym przypadku można Cię jeszcze próbować uświadomić, jesliś zaś drugim - **** Ci w ***. 2008-06-07 20:24 ArtB

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (40)

Inne tematy w dziale Polityka