Amerykanie jak to Amerykanie lubią badać zachowania, co tam w ludzkiej psyche gra Nie pamiętam jaki to był Uniwersytet , pamiętam że mówiono coś o wczesnych latach siedemdziesiątych .
Badanie było proste. Badany student dostawał kartkę z opracowanym przemówieniem i tezami , niewinne ale dość długie przemówienie zawierało w sobie kilka „wytrychów” związanych z komunizmem i rasizmem – ponoć mieli badać zdolność prezentacji oraz sposób prowadzenia dyskusji z audytorium po prelekcji.
Choć tak naprawdę badano coś innego czyli ….
Czyli audytorium było częścią badających , miało doskonale opracowane argumenty na wszelkie wytrychy zawarte w tezach przemówienia i pakowało jak do pustej bramki w badanego prelegenta.
Badano zachowanie i argumentację jakich użyją prelegenci by bronić tez przed chwilą przez siebie wygłoszonych. Badano kto potrafi się wycofać lub przenegocjować niektóre tezy a kto nawet oczywistych bzdur będzie bronił do końca .
Ewidentnie dość duża grupa prelegentów podzieliła się na dwa .
Kompletnie ortodoksyjni wobec tekstu który przeczytali i tez w nim zawartych ( a tekst dostali tuż przed wejściem na salę czyli nie wiedzieli co zawiera ) oraz druga grupa , po ostrym oporze coraz bardziej spolegliwa z tendencją do dyskusji lub kompromisu.
Bo tak naprawdę badano tych z audytorium , ich zdolności wychwytywania w negocjacji zachowań i argumentacji osób próbujących narzucić swoje zdanie.
A wszystko to w ramach zajęć z negocjacji , by wyczulić jedną stronę na uczestników z tej drugiej strony , by omijać ortodoksów a koncentrować się na rozmowie z tymi którzy są otwarci. Zwykłe ćwiczenia z negocjacji w biznesie czy polityce , jak rozmawiać z pracodawcą czy związkami zawodowymi , zależy po której stronie stołu się zasiada.
I w zasadzie można zadać pytanie po co ja to wszystko piszę skoro są to oczywistości ?
Bo amerykańskie chytrusy zbadały coś jeszcze. Otóż prelegentów podzielono na dwie grupy , połowie zapłacono 100 $ za udział w badaniu a połowie nic.
Grupy zapłaconych i niezapłaconych niemal dokładnie pokryły się z grupami ”ortodoksów” broniących każdej głupoty z przemówienia i tych którzy wycofywali się lub ”negocjowali” tezy z przemówienia.
Jak ? Dość logicznie – ci którym zapłacono , zupełnie spokojnie wycofywali się z tez najbardziej kontrowersyjnych bezpłatni bronili przemówienia tak jakby było to ich własne zdanie więcej przyjmowali i przejmowali się tym jakby to była niemal obrona Ojczyzny.
Wniosków było bez liku - a w sztuce negocjacji ważne było natychmiastowe wyłuskanie człowieka , który bez finansowego interesu broni przyswojonych przez siebie poglądów , bo ten jest ”nienegocjowalny” ze względu na priorytet jakim jest obrona własnych przekonań bez szerszego spojrzenia i refleksji co czyni wszelkie rozmowy bezprzedmiotowe szczególnie gdy dwie strony pragną wypracować jakiś consensus oraz znalezienie po drugiej stronie osoby która w danej chwili może się przydać , chętna do współpracy , wynagradzana za udział , ale nie tak silnie związana emocjonalnie z firmą , stroną sporu .
Aż nadszedł po jakimś czasie ostatni element badania , gdy zaproponowano powtórzenie takiego samego eksperymentu.
1.Audytorium przyjęło to bez zastrzeżeń , zadowolone że będzie mogło sobie podywagować.
2.Płatni gdy usłyszeli że tym razem nie będzie wynagrodzenia , prawie wszyscy przyjęli propozycję twierdząc że się świetnie bawili , więc za friko też mogą to powtórzyć .
3. Bezpłatni niemal wszyscy odmówili nawet za wynagrodzeniem , bo poprzednia „debata” kosztowała ich zbyt wiele i nie chcą więcej.
I tak mi się to wszystko przypomniało bo „przewala” się kolejna debata o Wałęsie , Wałęsie który był już w latach 1990-91 przyspieszczaczem Kaczyńskich a potem ich największym wrogiem , był kiedyś robotniczy a dziś nie bo mówi o zadymiarzach , był wrogiem Michnika a wczoraj niemal wzorem choć dziś znów się wymyka , kolegą PO a dziś chyba ”renegatem” , wspieraczem lewej nogi a potem tę samą nogę podawał Kwachowi , kiedyś anty LPRowsko-Rydzykowy dziś jeździ na spotkania Libertasu.
I wszystko jest jak najbardziej logiczne , za kasę czy bez Wałęsa się bawi , a audytorium dywaguje broniąc swoich poglądów wystawionych na szwank jak ci bezpłatni prelegenci , którzy tak się przejęli swoją rolą .
I tyle
p.s. jako że ten przykład badań miałem na jakimś szkoleniu firmowym omawiany ze 12-15 lat temu , mogłem coś pominąć – cóż pamięć .
W związku z końcem postkomunistów,a poszerzeniem pojęcia lewica oraz uznaniem Gierka za patriotę - odkurzam znaczek sprzed 35 lat "Za nic bym nie chciał , aby uważano mnie za człowieka poważnego , bo w obecności tzw. poważnych ludzi dzieci bawia się bez wigoru i radości , kobiety przestają być zalotne , wojskowi nie chcą opowiadac pieprznych anegdot , maski zdejmuja lub nadziewają w ich obecności tylko ludzie smutni. A na dodatek - durnie są zawsze poważni.
Jeden z tych poważnych wygłosił najgłupsze zdanie w salonie na mój temat "dyskomfort części dyskutantów wynikający z tej wprost niemożliwej już do banalizowania, relatywizowania czy tym bardziej ignorowania kompromitacji PO, wzrósł niepomiernie i manifestuje się w sposób różnoraki. Jedni fundują nam różnego rodzaju divertissement w postaci zagadek...."
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Polityka