Dziś Tatuś powiedział , żeby szybciej położyć się spać , bo jutro kończą się wakacje i trzeba do szkoły ,troszkę marudziłam , ale mi obiecał że jutro po szkole pozwoli mi spędzić popołudnie na poczcie. Lubię chodzić do Tatusia do pracy na pocztę , gdzie pachnie tuszem do pieczątek , gdzie słychać ”Błyskawiczna do Warszawy” albo „Depesza do Lwowa” , koledzy Tatusia noszą duże torby z listami i pamiętają , jak ja lubię cukierki z tutki. Zapytałam Tatusia , czy mogę zabrać misia na pocztę , bo misa kocham prawie tak samo jak Tatusia i Mamusię i nie chciałam by został sam w mieszkaniu , choć mieszkamy w tym samym budynku co poczta .
Tatuś jest najważniejsza osobą na poczcie , bo jest dozorcą .To on otwiera bramę rano i zamyka wieczorem , to on wita wszystkich wesołym dzień dobry , to jemu pan naczelnik odpowiada dzień dobry Panie Pipka jak zdrowie lub pyta co tam na mieście słychać panie Janie a Tatuś od kilku lat odpowiada – nic dobrego panie naczelniku , szatany rządzą i nic dobrego z tego nie będzie .
Że nie mój Tatuś , bo ma 67 lat i ma inne niż ja nazwisko ? Że jestem jego wychowanką ? A jakie to ma znaczenie , to jest mój Tatuś i już .
Jutro Tatuś mnie zaprowadzi rano do Macierzy Szkolnej w Domu Polskim przy Wallgasse, to niedaleko od nas mieszkających przy Heveliusplatz .
Ja tak cały czas mówię o Tatusiu , a wypada powiedzieć coś o sobie , jak na grzeczną dziewczynkę przystało . Nazywam się Erwina Barzychowska i za miesiąc skończę 10 lat . Kocham misia , koleżanki ze szkoły , lubię cukierki z tutki
i bardzo boję się szatanów , bo tak Tatuś nazywa tych co chodzą u nas po mieście , tupią ,krzyczą i napadają na kolegów z pracy Tatusia , ale muszę już spać bo tak kazał Tatuś .
* * *
Tatuś obudził mnie i powiedział że jest pół do piątej .
Tatusiu ale to za wcześnie – do szkoły na dziewiątą .
Cicho – powiedział – szatany odłączyły prąd , jest zupełnie ciemno , zapalił latarkę i zaprowadził mnie i Mamę do piwnicy na poczcie , bo tu będzie bezpiecznie .
Jestem odpowiedzialną dziewczynką za tych których kocham , dlatego zabrałam misia , bo w mieszkaniu bałby się zostać sam po ciemku i teraz mówię mu , że wszystko będzie dobrze bo tak powiedział Tatuś.
* * *
Nie oczekujcie ode mnie dziesięcioletniej Erwinki , że będę potrafiła opowiedzieć co działo się dalej . Płakałam i tuliłam misia . Szatany strzelały do nas z ulicy , koledzy Tatusia strzelali do szatanów . Tatuś tulił mnie i był całkowicie bezradny , stary 67-letni człowiek który na nic już nie miał wpływu . Ktoś krzyczał , ktoś umierał , ktoś się modlił . Miś milczał i był bardzo dzielny . Myśl o czymś przyjemnym – powiedziała Mama . Myślałam o smaku cukierków z tutki , o koleżankach , o szkole i o obiecanym przyjęciu urodzinowym za miesiąc , ho ho 10 lat niedługo , dorosła dziewczynka jak mówił Tatuś i pytał co chcę . Cukierki z tutki z ulicy Schüsseldamm , tam są najlepsze .
Od 11-tej do 15-tej strzelali do mnie i do misa z dział 75 mm , ja płakałam , miś milczał , bo to najdzielniejszy miś na świecie . Bałam się o misia i dlatego schowałam go w kąciku , tu ci będzie najlepiej , bądź dzielny.
O 15-tej przestali strzelać i zasnęłam.
O 17-obudził mnie potworny huk , sypało się na mnie , na misa z sufitu , do piwnicy wbiegli koledzy Tatusia , osmaleni , brudni , zmęczeni .
Szatany coś wlały do piwnicy . Zabiją nas – krzyczała Mamusia . Kobieto uspokój się – krzyczał Tatuś .Kogo zabiją kobieto – Ciebie ? Mnie 67-letniego starca ? A może Erwinkę 10 letnie dziecko ?
Szatny użyły miotacza płomieni .
A potem Tatuś też krzyczał bo cały się palił, paliła się Mamusia , palili się koledzy Tatusia i ja się paliłam. Szatany paliły nas ogniem . Tylko miś ocalał – pomyślałam – dobrze że misia schowałam w kąciku , mam nadzieję , ze zamknął oczy by nie patrzeć na nas .
* * *
Boli. Czy ja jestem w piekle? Boli .Boli. Gdzie Tatuś , gdzie Mama ? Śpię . Boli . Nie mogę płakać . Myślę o misiu . I o cukierkach , wtedy mniej boli .
* * *
Leżę tu w Szpitalu Miejskim już 19 dni i cały czas mnie boli . Jestem w piekle . Dziś wjechał do miasta Belzebub jak mówił Tatuś , a wszyscy rzucali mu kwiaty na drogę . Nikt mnie nie odwiedził , nikt się nie uśmiechnął . Wszyscy krzyczeli , ze kochają Belzebuba i rzucali mu kwiaty . Jestem w piekle.
* * *
Leżę już 35 dni i cały czas mnie boli. Jest 5 października .
Dziś przyszedł do mnie Anioł , miał twarz Tatusia i płakał. Aniele dlaczego płaczesz ? Tatusiu dlaczego płaczesz ? Szatany rozstrzelały wszystkich kolegów Tatusia i wrzuciły do dołu na Zaspie . Pomyślałam – kto mi teraz przyniesie cukierki ?
* * *
Boli. Leżę w szpitali już 46 dni. Jest 16 października . Dziś są moje 10 urodziny . Odwiedziły mnie anioły , Tatuś i koledzy Tatusia. Mieli smutne twarze , mówili że jestem już duża i musze jeszcze chwilkę wytrzymać .
* * *
Boli mnie już 50 dni . Jest 20 października godzina 02.45 . Przyszedł do mnie Anioł i powiedział – chodź ze mną Erwinko. Poszłam i nie myślałam już o misiu .
* * *
20 pażdziernika 1939 roku zmarła po 50 dniach cierpień Erwina Barzychowska , ”najmłodsza ofiaraataku na pocztę , wychowanica dozorcy Jana Pipki i jego żony Małgorzaty. Silnie poparzona miotaczem płomieni (przy próbie opuszczenia gmachu poczty) zmarła w szpitalu po 7 tygodniach strasznych męczarni."
Tatuś – Jan Pipka zmarł 2 września 1939 na skutek oparzeń
Mamusia – Małgorzata - przeżyła wojnę .
Koledzy Tatusia - rozstrzelani 5 października na Zaspie
Grób Erwinki Barzychowskiej znajduje się na Zaspie kwatera II grób 36 .
1 wrzesnia jak dam radę odwiedzę jej grób. Nie złoże kwiatów , nie zapalę świeczki. Położę tutkę z cukierkami .
A miś ? Zostało jeszcze kilkanaście dni do 1 września , gdy w Gdańsku będzie kanclerz Merkel . Nie przypuszczam aby wiedziała o Erwince , ale może ktoś z członków delegacji niemieckiej odwiedzi grób Erwinki i położy na nim misia.
Misia którego zostawiła w drodze pomiędzy Poczta Polską w Wolnym Mieście Gdańsku a Niebem.
W związku z końcem postkomunistów,a poszerzeniem pojęcia lewica oraz uznaniem Gierka za patriotę - odkurzam znaczek sprzed 35 lat "Za nic bym nie chciał , aby uważano mnie za człowieka poważnego , bo w obecności tzw. poważnych ludzi dzieci bawia się bez wigoru i radości , kobiety przestają być zalotne , wojskowi nie chcą opowiadac pieprznych anegdot , maski zdejmuja lub nadziewają w ich obecności tylko ludzie smutni. A na dodatek - durnie są zawsze poważni.
Jeden z tych poważnych wygłosił najgłupsze zdanie w salonie na mój temat "dyskomfort części dyskutantów wynikający z tej wprost niemożliwej już do banalizowania, relatywizowania czy tym bardziej ignorowania kompromitacji PO, wzrósł niepomiernie i manifestuje się w sposób różnoraki. Jedni fundują nam różnego rodzaju divertissement w postaci zagadek...."
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Rozmaitości