Leszek Budrewicz Leszek Budrewicz
220
BLOG

Zabytkowy podział związków zawodowych

Leszek Budrewicz Leszek Budrewicz Polityka Obserwuj notkę 4

Jesli zwiazki zawodowe chca dzis w Polsce naprawde bronic ludzi pracy, musza uwtorzyuc jedna ogolnopolska strukture. Powinny miec jakis plan " w dziedzinie prekariatu" i  chyba tez przejsc od struktury terytorialno-branzowej do zawodowej - jak to jest w Wielkiej Brytanii.

Jestem dzialaczem "Solidarnosci" z lat 80. (odszedlem na poczatku 90. - kiedy sie okazalo, ze ludzi "od Kuronia" tam nie chca, chca tych "od Episkopatu") i nie wyobrazam sobie dzialania w jednej organizacji z aparatczykami z OPZZ. Ale dzis dla tego, co ma robic "Solidarnosc": takie uzasadnione historycznie resentymenty nie maja znaczenia. Zreszta widac to po wynikach wyborow w "S". Jeszcze 10 lata temu ktos kto jak Duda (bardzo dobry szef zwiazku) stal 13 grdudnia z karabinem na ulicy nie mialby szans. Oczywiscie nie byl on Kiszczakiem, tylko powolnym przymusowo do LWP "szwejem", ale byl tez romowiec Gib, ktory odmowil udzialu w akcji pod kolpalnia "Wujek" i poszedl za to do wiezienia. Takich dzialaczy sredniego i mlodszego pokolenia jak Duda  jest w "S" dzis wiecje, stad ostatnie obchody rocznicy wprowadzenia stanu wojenneg byly przez zwiazek przypoinanae powsciagliwie.

Wszystkie te wazne historie nie maja jednak zadnego znaczenia, przy odpoiwiedzi na pytanie jak ziwazek ma dzis bronic praw pracobioircow. Przyklady wspolnych "oddolnych', a coraz czesciej ogolnopolkich akcji ziwazkow zawodowych pokazuja, ze podzial przypominajacy Francje, czy Belgie jeste dzis w zwiazkach kula u nogi. Minimum, to stworzenia stalej platformy wspolpracy jak e Wloszech. A jesli naprawde to ma byc walka o prawa pracownicze, to nalezaloby doiprowadzic do polaczenia w jedna organizacje, niekoniecznie, jak zwiazki w krajach nordyckich, "zwiazane" z parlamentarna lewica.

Zwiazkii wykrecajac sie wzgledami formalnymi nic nie robia dzis w sprawie roznych "cwierczatrudnionych", sobie zyja jak ta lala, :S: w duzych firmach panstwowych i publicznych, OPZZZ zawsze ma nauczycieli z ZNP. Nie zapuszczaja sie prawie na "Dziki Zachod" prywatnej gospodarki.

Globalizacja i "zdereguloiwane" formy pracy to koniec duzej fabryki jako swoistego "Heimatu" robotnika. Nikt nie wie, jaka prace bedzie wykonywal jutro, zakladowe organizacje zwiazkowe sa w stanie czasem wynegocjowac lepsze warunki zwolnien. To aanrchosybdykalistyczna ZSP i Inicjatywa Pracownicza robia cos tam, gdzie z prawami pracowniczymi jest najgorzej, przy swoich skromnych mozliwosciach malo skutecznie.

Ludzie nie zgromadzeni w takiej Huicie im. Lenina, rozproszeni, organizuja sie trudniej, niz rolnicy, a niestabilnosc miejsca pracy ( z wyboru, czy z koniecznosci) wydaje sie uniemozliwiac samoorganizacje. Ale to na tym polu trzerba orac ugor, bo nawet rozcienczona wspolnota gildyjna jest jedynym ratunkiem. Nie dla dzialaczy, nie dla wlascicieli, nie dla panstwa. Dla pracwonikow. A  wykret "nie podnosimy plac, bo firmy nam upadna" obnazylo otwarcie "pracogranic" na Wyspach Brytyjskich: nagle przedsiebiorcy znalezli pieniadze, zeby zatrzymac odplyw ludzi pracy na Wyspy, a firmy od tego nie upadly. Nowe technologie ulatwiaja, a globalizacja wymusza takie rozwiazanie: ruchomy, nie zwiazany ze stalym miejscme ruch ludzi prac wszelkich, zrzeszonych w grupy zawodowe. Ktos moze byc oczywscie w tylu, ile zawodow wykonuje. Wtedy do zwiazkow wroci ta demokracja, ktora byla drutem zbrojeniowym "Solidarnosci".

Bo - odwolujac sie do Zbigniewa Bujaka - morzem nie bedie mozna drygowac.

Ucieczka od tych pytan i mysle, ze takich a nie innych odpowiedzi jest zgoda na niebyt  wynikajacy z "nikomunieptrzebnosci:" zz. Bo zmiany krajowe i swiatowe - jesli nie zbuduje sie od nowa sily "salariatu" - ida w kierunku, jednego z pierwszych skeczy "Monty Pythona "Zycie w biedzie" (jest w youtube, plecam), tylko ze na powaznie i w przeciwnym historycznie kierunku.

 

 

Leszek Budrewicz - dziennikarz, pisarz, poeta, wykładowca akademicki, działacz struktur podziemnych "Solidarności", w młodości wicemistrz Polski w piłce wodnej. Laureat nagrody miesięcznika „Odra” za reportaż o powodzi we Wrocławiu w 1997 roku. Publikacje: zbiory poezji "Pierwsza i druga wojna światów", „Pasta z rasta”, "Noc długich szyi", „Wiersze wezbrane”, „Wieczna teraźniejszość” oraz zbiór opowiadań "Złodziej cukierków". W latach 70’ i 80’ działacz opozycji (szczegóły: http://www.encyklopedia-solidarnosci.pl/wiki/index.php?title=Leszek_Budrewicz). W 2008 roku nakładem wrocławskiego IPN-u ukazała się książka: „Leszek Budrewicz. Z PRL do Polski. Wspomnienia z niejednego podwórka (1976–1989)” (więcej: http://www.ipn.gov.pl/portal/pl/229/9413/Z_PRL_do_Polski_Wspomnienia_z_niejednego_podworka_19761989.html) Pełny biogram: http://pl.wikipedia.org/wiki/Leszek_Budrewicz

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (4)

Inne tematy w dziale Polityka