Przestańcie nazywać błędem to, co jest przeciwieństwem waszej prawdy, a prawdą to, co jest przeciwieństwem błędu.
Przestańcie nazywać błędem to, co jest przeciwieństwem waszej prawdy, a prawdą to, co jest przeciwieństwem błędu.
-leszek -leszek
859
BLOG

Kataryna

-leszek -leszek Polityka Obserwuj notkę 9

   Zastanawiałem sie kiedyś, skąd ten Nick u blogerki o dosyć dużej popularności (tzn. nie ważne co mówią, byle dużo mówili). Dopiero przeczytawszy jej wpis pod tytułem „Wujec i Środa o stanie wojennym” zrozumiałem w czym rzecz.

   Czymże bowiem jest „instrument”, który użyczył swej nazwy blogerce? Jest to mechaniczna fujara, z zaprogramowanymi kilkoma melodiami. I wystarczy tylko pokręcić korbą, by usłyszeć znaną już przecież melodię.

   We wspomnianej notce, @Kataryna przytacza wspomnienia o stanie wojennym Henryka Wujca i Magdaleny Środy. Czytelnik ciekawy tego co powiedział Wujec, na pewno znajdzie drogę do bloga @Kataryny. Ja przytoczę tylko wypowiedź M. Środy, oraz komentarz autorki. Dlaczego – o tym potem.


Magdalena Środa: Dziś, starsza o 30 lat, widzę stan wojenny zupełnie inaczej. Okres ten stworzył doskonałe warunki do budowy kapitału społecznego, umacniania związków przyjaźni i relacji zaufania między ludźmi. Oczywiście relacje te miały charakter ograniczony do małych grup, ale za to intensywny. Tak intensywny, że Polska przeszła w stanie wojennym przez baby boom. Godzina policyjna, brak dostępu do rozrywki, szkolnictwa oraz pracy owocował wzmożoną aktywnością towarzyską i seksualną. A brak środków antykoncepcyjnych – zwielokrotnioną dzietnością. Stan wojenny motywował też do zintensyfikowanej zaradności: zdobycie masła, mięsa czy dostanie się do domu z dalekich stron miasta przed godziną policyjną albo w czasie jej trwania było nie lada wyczynem. Wymagało sprytu, inwencji, inteligencji, dobrej strategii, cierpliwości, konsekwencji, często odwagi. Zdobyta w czasie stanu wojennego zaradność przełożyła się potem na przedsiębiorczość czasów transformacji i nasz dzisiejszy dobrobyt, z czego my, Polacy, naprawdę możemy być dumni. Z powodu zmilitaryzowanych i monotonnie propaństwowych mediów (stan nudy przerywała czasem konferencja Jerzego Urbana, gdzie śmiechom i żartom nie było końca) rósł udział Polaków w kulturze wysokiej. Pamiętam, jak pewien emigrant z Chile, usłyszawszy w niedzielny poranek 13 grudnia zamiast swojego ulubionego programu niezapowiedziany koncert Chopina, powiedział bez wahania: „Wprowadzili stan wojenny", bo wiedział, że wojskowe reżimy lubią stroić akty przemocy w narodową muzykę poważną. Jej dostępność – można nawet powiedzieć – uporczywa dostępność niewątpliwie przyczyniła się do podniesienia edukacji muzycznej oraz patriotycznej społeczeństwa. Bardzo ważnym aspektem stanu wojennego było też zwiększone czytelnictwo.


   Teraz fragmenty komentarza @Kataryny:

Czytając refleksje Magdaleny Środy we Wprost dwa razy sprawdzałam źródło i datę, tak absurdalnie brzmią te wymuszone pochwały skutków ubocznych stanu wojennego, ale nie, to naprawdę całkiem serio i z okazji rocznicy. I jako że z każdym kolejnym rokiem będzie pewnie przybywać podobnych wspomnień, zanim wszyscy uwierzymy, że stan wojenny to dobrodziejstwo za które Jaruzelskiemu należą się pomniki, (…) I choć nic z tego co wspomina Wujec nie pamiętam, to też nie mogę Jaruzelskiemu darować. (…)

   Bardzo ciekawa konstrukcja całego wpisu. Zacznę od tego, że rocznica, obojętnie jakiego wydarzenia wyzwala wspomnienia u uczestników tych wydarzeń. Ja jestem gotowy dać głowę w zastaw, że żaden psychoanalityk nie jest w stanie naukowo uprawomocnić różnych dziwnych rzeczy, które z okazji takich wspominek przychodzą zwykłym ludziom do głowy. Proszę przeczytać „Cafe pod Minogą”, Stefana Wiecheckiego „Wiecha”, lub podobne książki innych autorów. Jak już skończymy i otrzemy łzy, które śmiech nam wycisnął z oczu – to bardzo jestem ciekaw komu przyjdzie do głowy pomysł, że „Wiech” w ten sposób dziękuje Hitlerowi za II wojnę światową.

   I konia z rzędem temu, kto w cytowanych wspomnieniach Środy znajdzie chociaż jedno zdanie będące pochwałą stanu wojennego. Cały ten tekst jest pochwałą zaradności Polaków. Ja sam, przeżywszy stan wojenny w wieku dojrzałym (z trójką dzieci), do dzisiaj nie mogę wyjść z podziwu nad sposobem w jaki radzili sobie wtedy Polacy. I mogę opowiadać młodszym pokoleniom o tym jak kupowałem buty w sklepie mięsnym itp. godzinami. Słuchacze będą pokładać się ze śmiechu, ale dotąd jeszcze żadnemu z nich nie przyszło do głowy zrozumieć mych opowieści jako pochwały stanu wojennego.

   Z reakcji @Kataryny wyłania się widmo ”prawdziwych patriotów”. Przecież wg kaczej doktryny, warte upamiętniania są tylko te rocznice, z których aż kapie krwią męczeńską. I każdy, nawet drobny ludzki rys, nawet półuśmiech jest niedopuszczalny. Polacy nie mają prawa do uśmiechu. Szczęście, że gdy powstawały filmy „Zakazane piosenki”, „Zezowate szczęście” itp. Jarosław był jeszcze zdolny do kradzieży księżyca. Bowiem gdyby już wtedy został Zbawicielem, na pewno do tego by nie dopuścił.

   Z tej reakcji wyłania się jeszcze coś. I może to jest ważniejsze. Wychodzi na jaw cały mechanizm katarynki. W katarynce jest kilka programów piosenek skocznych, wesołych i kilka piosenek smutnych, nostalgicznych. I innego wyboru nie ma. Stąd proste sprzężenie – nie lubię Środy – piosenka demaskatorska. Wujec – też nie do końca gość z mojej bajki – ale repertuar ograniczony, więc piosenka sympatyczna. Dla kontrastu.

   Ja czytam wspomnienia Wujca, Środy czy innych i czasami je komentuję. Komentuję wtedy, gdy moje wspomnienia potwierdzają lub zaprzeczają faktom zawartym we wspomnieniach innych. Zawsze jednak zdaję sobie sprawę, że zarówno moje wspomnienia jak i te komentowane są bardzo subiektywne (odsyłam znowu do wspomnianego wyżej psychoanalityka). Takich dylematów „na szczęście” nie ma @Kataryna. Ona po prostu takich wspomnień nie ma. Więc wydaje jej się, że jest obiektywna. I do bardzo osobistych przeżyć przykłada stworzony przez siebie teoretyczny szablon i wydaje wyrok – Środa chce stawiać Jaruzelskiemu pomnik w podzięce za stan wojenny.

   Mój komentarz? Jedno słowo – żałosne.

-leszek
O mnie -leszek

Prowadzę również bloga: Refleksje po 60-ce Zamieszczam publikacje w: Blogi Newsweeka Jak do tej pory, dyskusji ze mną boi(ją) się: - Amelia 007 - seawolf Z kolei ja nie mam ochoty gościć u siebie (przynajmniej na razie) z powodu braku ludzkich odczuć: - ROTMEISTER

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka