letni letni
524
BLOG

Grzech Abrahama i celibat

letni letni Religia Obserwuj temat Obserwuj notkę 20

Pod koniec czerwca minęła kolejna – dwudziesta – rocznica śmierci ks. J. Tischnera. Był on znaczącą postacią polskiego Kościoła lat 80-tych i 90-tych. W dodatku kontrowersyjną. Z jednej strony był autorem „Historii filozofii po góralsku” – publikacji, która trafiła „pod strzechy”, co jest wyjątkowym osiągnięciem w świecie książek o filozofii i ma wielką wartość edukacyjną. Z drugiej strony jego argumenty w dyskusji o homo sovieticus (własność prywatna miała być remedium na problemy „sierot” po komunizmie), jaką prowadził na początku lat 90-tych, wydawały mi się prymitywne. Rzecz jasna z punktu widzenia popkultury, najbardziej znany jest z bon motu o Marksie i proboszczu. Trochę szkoda, że kojarzony jest dziś głównie z tej właśnie anegdotki, choć trzeba przyznać, że to jedno z najważniejszych zdań jakie wypowiedziano o polskiej religijności w III RP.

Środowisko w jakim się obracał, chciało być wpływowe i może nawet w jakimś sensie było. Dziś pozostały jedynie ślady dawnej świetności. Dość powiedzieć, że najsławniejszym i najbardziej znanym z tego grona jest były wicepremier p. J. Gowin.

Ks. J. Tischner do pewnego stopnia pełnił też rolę medialnego celebryty. Występował w telewizji, wspominano o nim w prasie i raczkującym internecie. Był znany. Również z tego, że był przyjacielem papieża Jana Pawła II. Być może, również z tego powodu wolno mu było więcej. 

Prawie ćwierć wieku temu wspólnie z red. J. Żakowskim, zrealizował serię telewizyjnych rozmów dotyczących nowego katechizmu. W jednej z nich analizowali oni biblijną opowieść o Abrahamie. Tę historię znamy wszyscy. Bóg zażądał od Abrahama ofiary z Izaaka. Dylemat: czy zabić syna i posłuchać Boga, czy wykazać się nieposłuszeństwem, ale zachować potomka przy życiu, to swoisty egzamin. Egzamin który, wbrew temu, co słyszeliśmy na lekcjach religii, został oblany przez Abrahama. W audycji pojawił się nawet termin „grzech Abrahama”.

* * *

Nie pamiętam już jakich argumentów używał ks. J. Tischner, by uzasadnić, że postępowanie Abrahama jest grzechem. Ale postawa patriarchy nie ma w sobie wiele z chrześcijaństwa, a już na pewno jest sprzeczna z sokratejskim podejściem do dobra. Starotestamentowy dylemat przypomina raczej argumenty pokazujące relatywizm pojęcia dobro: zabicie Izaaka jest złe dla Abrahama i jego (egoistycznej?) miłości rodzicielskiej, a dobre dla Boga, choć z zupełnie nieznanych nam (abstrakcyjnych?) powodów. A przecież dobro jest jedno. Wierzymy, że obiektywne. Więc zabicie człowieka w imię najbardziej szczytnych idei nie może być dobre. I tak powinna brzmieć odpowiedź.

Wróćmy jednak do audycji telewizyjnej. Ksiądz profesor, już pod koniec dyskusji, jako przykład grzechu Abrahama podał sytuację, gdy gospodyni nie gotuje w niedzielę obiadu, bo idzie do kościoła(*). Na koniec zapytany czy nie odczuwa, że sam zgrzeszył na sposób Abrahama odpowiedział, że tak. Że mógłby mieć syna, a nie ma.

I w taki to zawoalowany sposób najsławniejszy polski ksiądz końca XX wieku skrytykował celibat. Ale mógł to zrobić, bo był w końcu przyjacielem papieża, wiec na więcej mógł sobie pozwolić.



(*) Nie robiłbym problemu z takim podejściem księdza, choć można by się spytać „Dlaczego gospodyni a nie gospodarz?”. Podejście dziś wyglądające na seksistowskie, takim nie jest. Bo na dawnej wsi podział ról był zdefiniowany dość ściśle. Pisałem już kiedyś na ten temat: kobiety nie orały. Zupełnie inaczej jest w naszych czasach. Ale jak komuś się nie podoba, to można przeformułować tischnerowski przykład grzechu Abrahama zamieniając „gospodynię” na „rodziców.”

letni
O mnie letni

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Społeczeństwo