letni letni
171
BLOG

Medialny „koniec” koalicji

letni letni Rząd Obserwuj temat Obserwuj notkę 1

O co chodzi z tym końcem koalicji? Z punktu widzenia rządzących ustawa o ochronie praw zwierząt nie jest kluczowa. Owszem „futerkowcy” zarabiają dużo, ale to pojedyncze osoby. Likwidacja ferm spowoduje, że o wiele więcej potencjalnych wyborców PiS odetchnie z ulgą, bo przestanie im śmierdzieć. Ubój rytualny – istotny fragment eksportu – na naszym, polskim rynku nie istnieje, co też powoduje, że w arytmetyce wyborczej nie ma znaczenia.

Część posłów koalicji zagłosowała przeciw, ale „lewacy” z Lewicy i PO i tak przeważyli, więc naczelnik znów wykazał się sprawczością. To tylko jedno z wielu głosowań, może trudniejsze do przeprowadzenia, bo lobby futrzarskie jest jednym z kilku filarów „dobrej zmiany”. Ale przecież nie takie wolty PiS ma na swoim koncie, więc w czym rzecz?

Nie rozumiem dlaczego p. M. Suski wieszczy w RMF: Koalicji od wczoraj nie ma. To pokłosie głosowania nad ustawą o ochronie praw zwierząt. Na dziś koalicji nie ma i jesteśmy zdecydowani na rząd mniejszościowy. Pojawiły się głosy o wcześniejszych wyborach. Od tygodnia w obiegu są plotki o poszerzenie koalicji rządzącej o PSL. Gdyby wierzyć zapewnieniom polityków partii rządzącej i dziennikarzy politycznych, to właśnie mamy wielki kryzys rządowy i parlamentarny.

A przecież PiS z przystawkami wygrał wybory. Wciąż może przeprowadzać co chce i głosować dowolne ustawy. Kłopot może pojawić się tylko wtedy, gdy jakaś naruszy interesy nowych, około-PiSowskich elit. Jeśli planowany akt prawny nie uderzy w Ordo Iuris, Telewizję Trwam czy SKOKi, koalicja karnie zagłosuje bez oporów. Bo przystawki związane są „z zakładem przez kasę zapomogowo-pożyczkową”, czyli przez praktyczną realizację Koryta+.

Spółki państwowe obsadzone są wszelkiej maści pociotkami aktywistów koalicji. Instytucje państwowe pozmieniały swych szefów na krewnych i znajomych Królika. Prokuratura chroni swoich. I z tego mieliby zrezygnować posłowie przystawek?

Ale z jakiegoś powodu medialni przedstawiciele partii rządzącej mówią, że tak się nie da. Czyżby przystawki miały być znów odcięte i wrzucone do politycznego niebytu? Może gdzieś pod dywanem rozszalały się buldogi i to tak, że naczelnik traci kontrolę? A może jest jeszcze inna przyczyna? Trochę to słabe, że po pięciu latach karności, wybrańcom narodu nagle zaczyna uderzać do głowy sodówka trochę wyżej od bezpiecznego poziomu. No chyba, że wszystkie dobrozmianowe reformy, które można było wdrożyć, już wdrożono (a te których się nie da, to się nie da:)), więc koalicjanci już łaski nie robią i można ich się pozbyć. Tak czy siak wygląda to dziwnie.

Sam jestem ciekaw, czy to tylko jakieś fejkowe wzburzenie medialne, czy zapowiedź głębszych zmian.

letni
O mnie letni

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka