Kalendarz CBA

Trochę się dziwię, że TVN24 i Polityka sięgnęły poziomu Faktu, informując o kalendarzu w CBA bez dogłębnego sprawdzenia w czym rzecz. Na obrazku:

CBA zapytane przez TVN24 odpowiada: „CBA użytkuje standardowe, jak inne instytucje i firmy, kalendarze ścienne, bez żadnych dodatkowych zaznaczeń. Oczywiście wykorzystujemy nasz logotyp i odpowiednią do profilu działalności antykorupcyjnej ilustrację”. Czyli CBA twierdzi, że to nie jest jego oficjalny kalendarz, bo nigdzie nie widać logotypu i ilustracji antykorupcyjnych. A mimo to w świat poszedł przekaz o tym, że w CBA prezes jest najwyżej a potem to już tylko prezydent Duda i premier Szydło na samym dole.

Dawno temu dość przypadkowo spotkałem pracownika jednej ze służb specjalnych. Widziałem u niego wiele… hm... artefaktów sugerujących najrozmaitsze historie. Wśród nich na przykład certyfikat o odbyciu strasznie zaawansowanego szkolenia w FBI. Wyjaśnił, że te wszystkie zaświadczenia i świadectwa, pomimo że wyglądają na autentyczne, to oznaka żartów jakie nawzajem robią sobie funkcjonariusze. Podejrzewam, że trefny kalendarz to wynik takiego właśnie dowcipu. Na jednej z imprez jakiś funkcyjny dostał w prezencie niby super-poważny, partyjnie-aktualny taki „wicie-rozumicie” kalendarz.

Trudno mi sobie wyobrazić, że ktoś na poważnie wyprodukował takie cudo. Co jednak oznacza, że poziom humoru – chodzi o zaznaczone „miesięcznice” – nie świadczy o twórcach za dobrze. Są osoby mogące czuć się urażone, że te właśnie elementy zostały umieszczone w czymś, co miałoby być oznaką dowcipu. Choć to trochę jak z „kelnerskimi” nagraniami, z których tłumaczyli się pożeracze ośmiorniczek: Treści nie były przeznaczone do publicznej wiadomości, więc więcej wolno.

Szkoda tylko funkcjonariusza, który to powiesił i pozwolił sobie zrobić zdjęcie. Jeśli w ogóle to było zdjęcie zrobione w biurach CBA.

* * *

Ale może się mylę. Może kalendarze należą się dla „lepszego sortu” pracowników CBA bez żadnych żartów i dowcipów, całkiem oficjalnie? To by było strasznie głupie.