Jakiś czas temu głośno było o projekcie ustawy promowanej przez p. J. Sasina, według której do Warszawy miały być dołączone okoliczne miejscowości. Sęk w tym, że dotychczasowych granicach PO miało przewagę, a na obrzeżach wygrywało PiS. Sam wtedy narzekałem sobie, że to manipulacja mająca realnie wpłynąć na wynik wyborów. Ale podniosło się medialne larum i PiS wycofał się ze swoich niecnych planów.
Okazało się, że PiSowcy to mięczaki. Prawdziwi twardziele są w PO. Radni z Platformy nie przejęli się krytyką i wczoraj (22.03.2018)na nowo przycięli granice okręgów w Warszawie. Że niby zgodnie z nową, PiSowską ustawą, ale jakoś tak to zrobili, żeby ruchy miejskie za dużo nie ugrały. Na przykład poprzez zmniejszenie liczby mandatów w okręgu, co promuje dużych graczy – czyli w warunkach warszawskich właśnie PO.
Nie jestem Warszawianinem i nie wiem czy rzeczywiście tłumaczenia przewodniczącego klubu PO J. Szostakowskiego mają sens czy nie, ale jeśli w tym samym tonie piszą o tym Gazeta Wyborcza i TVP Info, to coś jest na rzeczy. Tak czy siak, wszystko w rękach mieszkańców. Jeszcze się może okazać, że autorzy nowego podziału przeliczą się w swoich rachubach.
I oby to była nauczka dla nich i ich naśladowców. Bo coś czuję, że to nie ostatni taki wypadek.
Komentarze