"Ogień jest, gaz jest, teraz trzeba się wziąć do roboty"
Wczoraj mogliśmy usłyszeć te piękne i wzruszające słowa pana premiera, brzmiące idealnie jako przedwyborczy slogan....z jednym tylko "ale".
Wszyscy ci, którzy nie darzą premiera miłością bezwarunkową, a co za tym idzie ślepą, wiedzą doskonale, że to TYLKO kolejny slogan. Donek przecież z pewnością jest mistrzem w bardzo wielu sprawach : kreowaniu pozytywnego wizerunku wokół siebie, kreowaniu czarnego, wypełnionego grozą wizerunku wokół PiSu, w wożeniu prowiantu na imprezy europejskie, żeby go tam lubiano, w nadstawianiu ramienia do poklepywania przez bosów Europy, no i w harataniu w gałę. Ci wszyscy, którzy to wiedzą, maja pełną świadomość, że ten fajny gość nadaje się jak mało kto do uprawiania demagogii, ale NIE DO ROBOTY! Tego jednego, choćby bardzo chciał, po prostu nie potrafi! Szkoda tylko, że była to informacja z gatunku "niejawnych" przed wyborami w 2007roku. Wtedy pan premier zrobił wszystko, by wygladać na "robotnego", gotów był nawet poświęcić piękny garnitur, by wzmocnić przekaz zakasanymi rękawami :))
Chyba, że pan premier tradycyjnie, jak to od kilka lat ma miejsce, nie siebie w tym "braniu się do roboty" miał na myśli. Prawdopodobnie znów miał na myśli kogoś innego. Tylko pytanie kogo, skoro jego kolega Vincent dał ostatnio na forum Europejskim jasny sygnał do wymarszu : " ostatni z zieloną kartą gasi swiatło". Tak powiedział, tyle, że po francusku, dlatego zrozumiał tylko ten, kto miał zrozumieć :)
Pan premier fotografując się na tle gazowego płomienia, wyraził też nadzieję, że jego pokolenie dożyje, by w kwestii gazu dyktować ceny i warunki.
To jest absolutny" news", tak zwany przedwyborczy cud, bo bezpieczeństwo energetyczne kraju nie było dotąd domeną rządu ( vide umowa gazowa ), który ewidentnie pozwalał, by to właśnie ktoś inny dyktował warunki. Nie było nią również myślenie przyszłościowe. Czyżby zwolennik strategii "tu i teraz" zmienił twarz przed wyborami? I czy możemy mu wierzyć? Czyż to nie fałszywy wizerunek? Jaką mamy gwarancję, że 10-go pazdziernika premier ( który ciągle chce być premierem) nie przywdzieje starej twarzy pod tytułem "nie pytaj co rząd zrobi dla ciebie, zastanów się, co ty możesz zrobić dla rządu?"
Czy nie byłoby znacznie rozsądniej, gdyby kwestiami bezpieczeństwa energetycznego, dóbr narodowych i przyszłością kraju zajął się ktoś, kto ma to na uwadze od dawna, nie tylko przed wyborami?
Inne tematy w dziale Polityka