Kancelaria Prezydenta nie opuszcza żadnej okazji, by zaznaczyć swoje terytorium ( w świecie zwierząt dobitniej się to nazywa), dlatego wysłannik - Jan Lityński na uroczystość pożegnania śp Józefa Szaniawskiego wspaniałomyślnie przytargał pośmiertne odznaczenie. Przez zgromadzonych w Archikatedrze Św Jana nie został mile przyjęty. Nie był to czas, ani miejsce na taką reakcję, ale kto sieje wiatr, ten zbiera burzę.
Prezydent Komorowski w pierwszym dniu swego urzędowania drastycznie zakończył upamiętnianie ofiar smoleńskich przez zebranych na Krakowskim Przedmieściu, a jego bliski przyjaciel zaprosił młodych, by przy skocznej muzyce i tańcach rozrywali tam kaczki. Zaś partyjna koleżanka na wszelki wypadek zgasiła wszystkie znicze i wyzbierała tulipany. Po czym zrobiła wszystko, by storpedować postawienie ofiarom katastrofy pominka i doprowadzić do zamknięcia Izby Pamięci płk Kuklińskiego, którą Szaniawski stworzył i kierował. Dopiero, gdy administracja amerykańska zagroziła, że paniusia do USA wstęp ma wzbroniony - jak niepyszna wycofała się z przedsięwzięcia.
"Żenujący incydent podczas mszy żałobnej Józefa Szaniawskiego. Prezydent odznacza orderem, a psychoprawicowcy krzyczą 'Hańba'" -tak swoje oburzenie wyraził ( oczywiście na twitterze) okswordzki minister, który całkiem niedawno grzmiał : "prezydent może być niski, ale nie może być mały! Powtórzmy wszyscy głośno : były prezydent Lech Kaczyński!"
Dorzynanie watahy, które dramatycznie "powiodło" się w przypadku Marka Rosiaka nie powstrzymuje platformerskich obłudników. III RP pozbywa się na różne sposoby oddanych i kochających kraj Polaków, by potem urządzić im piękne pogrzeby i pośmiertnie wręczać medale. Komuniści największych patriotów zalewali wapnem, w wolnej Polsce spadają w przepaść lub giną we mgle. Ale nic to, rechoczący przy trumnach marszałek, cudownie przeobrażony w najjaśniejszego prezydenta, dla każdego ma po medalu.
http://www.rp.pl/artykul/933841-Szaniawski-spoczal-obok-Petelickiego.html
Inne tematy w dziale Polityka