Portal wpolityce.pl opublikował wczoraj analizę prawną, w której prof Maria Szonert-Binienda komentuje wybór procedownia katastrofy smoleńskiej wg Konwencji Chicagowskiej. Zdaniem pani profesor promowanie pielgrzymkowego charakteru lotu do Smoleńska miało od początku charakter dezinformacji i działało na szkodę interesu Państwa Polskiego. Z prawnego punktu widzenia bowiem fakt czy wizyta 10 kwietnia 2010 roku w Katyniu miała status dyplomatyczny czy była prywatną pielgrzymką, nie miał żadnego wpływu na jej status prawny istotny przy wyborze trybu prowadzenia śledztwa w tej sprawie.
Jedynym pytaniem, jakie trzeba było postawić to, czy statek powietrzny był państwowy, czy cywilny? A 154-M, który rozbił się w Smoleńsku, był statkiem powietrznym państwowym a nie cywilnym, gdyż jego operatorem była Rzeczypospolita Polska, a nie osoba fizyczna bądź spółka prawa handlowego, ani też żaden inny podmiot działający w celach komercyjnych.
Forsowanie przez polski rząd cywilnego charakteru lotu i procedowanie wg KCH było pozaprawnym trybem postępowania,które gwarantowało stronie rosyjskiej bezkarność, a polskiej odbierało możliwość egzekwowania rzetelności śledztwa i odwołania. Potwierdził to zresztą przedstawiciel ICAO na spotkaniu z rodzinami smoleńskimi "ICAO nie może podważyć treści raportu rosyjskiej komisji, a jedynie stwierdzić, że naruszyła ona kolejne procedury załącznika 13".
Przypomnijmy, że wg eksperta komisji Millera, prof Żylicza :"Lot był państwowy, bo leciała głowa państwa, ale statek powietrzny nie był wojskowy, bo o tym decyduje cel wykorzystania..." Taką oto "mądrość" wbijano lemingom do głów przez półtora roku. podobnie jak to, że nie mieliśmy żadnych praw do wspólnego śledztwa, bo katastrofa wydarzyła się w Rosji.
"O tym, że śledztwo smoleńskie w ogóle nie było prowadzone w ramach prawnych Konwencji Chicagowskiej, a jedynie z dobrowolnym uwzględnieniem przez stronę rosyjską procedur zawartych w jednym z wielu załączników do tej konwencji, opinia publiczna dowiedziała się dopiero po opublikowaniu końcowego raportu MAK w styczniu 2011 roku. Do dziś Rząd Rzeczypospolitej Polskiej nie wyjaśnił społeczeństwu, kto podjął decyzję, kiedy i w jakiej formie wyraził zgodę, aby śledztwo smoleńskie było prowadzone przez stronę rosyjską poza nawiasem prawa." przypomina prof Szonert.
Rząd nie wyjaśnił i....nie wyjaśni. W sierpniu 2011 r. Kancelaria Prezesa Rady Ministrów na wniosek Jadwigi Gosiewskiej poinformowała, że zgoda na zastosowanie przez Federację Rosyjską określonej procedury została udzielona w "formie dorozumianej", a zatem niebezpośrednio. Nie było odrębnej decyzji ani premiera, ani Rady Ministrów. Wszelkie działania były prowadzone na bieżąco, by umożliwić natychmiastowe badanie przyczyn katastrofy. Dlatego porozumienia polsko-rosyjskie nie miały formy dokumentów i w związku z tym nie mogą stanowić informacji publicznej. Kilka dni temu Naczelny Sad Administracyjny, prowadzący tę sprawę, przychylił sie do opinii KPRM.
Po 2.5 roku śledztwa można mieć pewność, że gdyby nie determinacja pewnej grupy ludzi ( nazywanych dziś politycznymi nekrofilami i cmentarnymi hienami) całość dochodzenia szczelnie okryta byłaby tajemnicą. Dziś za "brak premierowskiej głowy", postanowienia "dorozumiane" oraz złamanie prawa przy wyborze KCH płacą swym cierpieniem rodziny ofiar. A rządowi propagandyści, nazywani czasem dziennikarzami powiększają listę hańby.
http://wpolityce.pl/wydarzenia/36279-nie-dowiemy-sie-kto-podjal-decyzje-o-konwencji-chicagowskiej-wg-nsa-ustne-ustalenia-nie-sa-informacja-publiczna-kprm-moze-wiec-je-ukrywac
http://wpolityce.pl/wydarzenia/36726-tylko-u-nas-wazna-analiza-mec-szonert-biniendy-sledztwo-prowadzone-przez-komisje-mak-bylo-calkowicie-poza-nawiasem-prawa
http://stary.naszdziennik.pl/index.php?dat=20110117&typ=po&id=po03.txt
http://www.tvn24.pl/kropka-nad-i,3,m/kropka-nad-i-05-07,770.html video
Inne tematy w dziale Polityka