Ciąg dalszy nastąpił. Ciąg dalszy upakarzania. Po zamianie ciał w wyniku "rosyjskiego bałaganu", rodziny ofiar nadal wystawiane są na najwyższą próbę. W ich przypadku czas nie jest w stanie uleczyć ran. Ciałem śp prezydenta Lecha Kaczyńskiego i kilku innych ofiar, rosyjskie służby wytarły wszystkie rynsztoki ( i nie wiadomo co nas jeszcze czeka), a pomagiery Uchatego zbója, które w takich sytuacjach są zawsze na posterunku, rozenkowymi ustami tak to komentują:
"Nie ma żadnego spisku, przykładamy do tego za dużą uwagę, władze rosyjskie bardzo się przejęły, już blokują portale, co bardzo dobrze o nich świadczy.Interweniować w sprawie jakichś zdjęć na poziomie ministerialnym, to gruba przesada"
Wiem, wiem, nie ma co cytować - z kronikarskiego obowiązku uzupełniania listy hańby to robię.
O możliwości wycieku zdjęć z "rosyjskich portali" minister Cichocki i podległe mu służby wiedzieli już 28.09. Niestety, ta ekipa zawsze czeka, aż mleko się rozleje, dlatego nikt nie widział konieczności, by rodziny chociaż ostrzec.
" Kilka tygodni temu zadaliśmy Rosjanom pytanie skąd pochodzą publikowane zdjęcia. Jeszcze nie otrzymaliśmy odpowiedzi. Niepokojącym jest fakt, że zdjęcia zostały zrobione najprawdopodobniej przed dotarciem na miejsce służb polskich, w momencie kiedy na miejscu katastrofy byli tylko przedstawiciele różnych służb rosyjskich. To zdjęcia z pierwszych godzin po katastrofie" - mówi Cichocki
Powstaje pytanie, czy Polacy w ogóle tam byli? Nie było ich przy sekcjach, bo się spóżnili. Ciało prezydenta zostało znalezione póznym popłudniem, po czym poddane sekcji, ale polskie służby nadal nie zdążyły dojechać?! Czy wstrzymywano je podobnie, jak Jarosława Kaczyńskiego? Z całą pewnością był tam premier Tusk, no, ale on to w innym celu - chciał sobie tylko fotkę z Putinem strzelić i broń Boże z drugim Kaczorem się nie spotkać.
Podsumujmy : Tusk i Cichocki o zdjęciach wiedzieli, ale nie powiedzieli. Przewodniczący komisji Jerzy Miller o zdjęciach wiedział, ale nie ich nie oglądał ( pewnie wrażliwy jest...). Wszyscy oni o zdjęciach satelitarnych z USA wiedzieli ( przesłanych 19.04.2010), ale utajnili i kłamali. W sumie, jest w tym pewna logika i konsekwencja.
Co więcej, według informacji GP i ZP wszyscy oni również od początku byli w posiadaniu zapisu katastrofy na tzw "polskiej czarnej skrzynce", czyli systemie AKARS, który na bieżąco "śledził lot i pracę urządzeń samolotu”. Zapisy (depesze) systemu ACARS, jak uważają fachowcy, zapewne były znane 36. Specpułkowi rozformowanemu pospiesznie po katastrofie, po 66 latach istnienia. Znane były także innym służbom. Te zapisy mogą być jednym z koronnych dowodów w śledztwie w sprawie ustalenia przyczyn katastrofy.
Krótko mówiąc, dały się chłopaki przerobić Putinowi, jak przedszkolaki.Teraz robią wszystko, by przeciwdziałać swojej politycznej agonii. W tym celu niszczą, palą, utajniają dowody, a zdjęć nie oglądają. Na nieszczęście dla nich, są tacy, którzy oglądają je bardzo szczegółowo!
Już w przyszły wtorek, 23.10. o godz 12tej w Auli Uniwersytetu Kard St Wyszyńskiego konferencja nt katastrofy smoleńskiej. Z odczytami wyników swojej pracy wystąpią prof Binienda, dr Nowaczyk, dr Szuladziński, dr Berczyński.
Ciekawe, czy tvn bedzie transmitował? Mówię to bez przekąsu, oglądalność na pewno byłaby imponująca.
http://vod.gazetapolska.pl/2571-rozmowa-niezalezna-antoni-macierewicz
http://www.gazetapolska.pl/22711-tajemnica-acars-klucz-do-tajemnicy-smolenska
http://www.rmf24.pl/tylko-w-rmf24/wywiady/kontrwywiad/news-cichocki-zdjecia-ofiar-zrobiono-gdy-na-miejscu-byly-tylko-sl,nId,642522
http://wpolityce.pl/wydarzenia/38734-kolejny-dowod-na-profesjonalizm-komisji-millera-komisja-nie-miala-takich-zdjec-i-nigdy-nie-zabiegala-o-zdjecia-pokazujace-ciala-ofiar
Inne tematy w dziale Polityka