Mainstream po cichutku, żeby nie robić niepotrzebnego rozgłosu dyskredytuje przy pomocy dziennikarza "Wprostu" film Anity Gargas. Piotr Śmiłowicz, bo o nim mowa, jakkolwiek wyraża szacunek, że Gargas zdecydowała się szukać nowych tropów, to jednak nie szczędzi kilku gorzkich uwag :
"Z filmem tym jest problem taki sam, jak np. z całą działalnością zespołu parlamentarnego Antoniego Macierewicza. Był robiony pod tezę, która brzmiała: „Katastrofa miała na pewno inny przebieg, niż podaje MAK i komisja Jerzego Millera”. A trudno do końca poważnie traktować materiały śledcze, które są robione pod tezę, zamiast po prostu dochodzić prawdy."
Red Śmiłowicz punktuje "niedociągnięcia" dziennikarki : manipulację, jakiej autorka dopuszcza się rzekomo w rozmowie z Bodinem, który znosił fragmenty samolotu układając je pod brzozą, brak kluczowych pytań :czy pod drzewem były jakieś inne części samolotu, poza tymi przyniesionymi przez Bodina, czy Bodin coś wie o okolicznościach złamania się brzozy? Zmanipulowane, zdaniem Śmiłowicza jest też zdjęcie z paralotni oraz pominięcie zeznań montażysty Wiśniewskiego, sprzecznych z relacją kierowcy autobusu o lecącym kołami do dołu tupolewie.
"Pierwszy lepszy policjant wie, że gdy jest kilku naocznych świadków jakiegoś zdarzenia, często ich zeznania różnią się w sposób zasadniczy. Dlatego trzeba brać pod uwagę kilka relacji, a nie tylko jedną" - puentuje wątpliwości Śmiłowicz. Szkoda, że nie podpowiedział tej prostej prawdy komisji Millera. Może dlatego, że od początku do końca był jej bezkrytycznym fanem.
Mimo uwag, red Śmiłowicz film Anity Gargas wspaniałomyślnie poleca : "Nowych faktów dotyczących katastrofy, nawet jeśli są lekko zmanipulowane, nigdy nie jest za mało".
Dziennikarz "Wprostu" woli usiąść w wygodnym fotelu i punktować film koleżanki po fachu. Prawdopodobnie nie przyszło mu do głowy, jakim mógłby zostać bożyszem i autorytetem, gdyby sam zdecydował się "zamiast robić film pod tezę, po prostu dochodzić prawdy". Wystarczyło zapakować ekipę, pojechać na trochę do Smoleńska, zrobić własny materiał, wrócić i...w glorii chwały obalić tezy zawarte w filmach Gargas i w pracach ZP.
Widzę tę sławę oczyma wyobrazni : red Śmiłowicz musiałby na wzór Kluzikowej przytargać śpiwór do tvnu, bo długo nie wypuszczaliby go ze stacji, Kublikowa z Olejnikową za łby by się wzięły, walcząc o pierwszeństwo wywiadu, Ramonka i Kora zrobiłyby sobie z nim sesję zdjęciową dla Vivy, Tuleya spaliłby się ze wstydu, że tak słabo mu poszło, a prezydent bez wąsów w imieniu Polaków dziękowałby ze łzami w oczach za arcyboleśnie proste wyjaśnienie tego wypadku, sorry, za dochodzenie do prawdy.
To jednak nie Piotr Śmiłowicz, ale Anita Gargas pojechała do Smoleńska. I to ona nakręciła kolejny dokument. Innych chętnych brak.
http://www.wprost.pl/blogi/piotr_smilowicz/?B=2227
Inne tematy w dziale Polityka