Paweł Lisicki Paweł Lisicki
30209
BLOG

Niepokorni idą do przodu

Paweł Lisicki Paweł Lisicki Polityka Obserwuj notkę 479

 

Igor Janke zapowiedział wczoraj, że dziś ujawnię na Salonie 24 swoje plany. I zawrzało. Jedni dopingują, inni szydzą. Zanim jednak napiszę o przyszłości kilka słów o tym co było.

Kiedy półtora roku temu tworzyłem tygodnik "Uważam Rze" myślałem, że żyję w kraju,  w którym mimo wszystko działa wolny rynek, gdzie liczy się praca i umiejętności. Wierzyłem, tak jak zapewne inni współautorzy projektu nowego tygodnika – Bronisław Wildstein, Rafał Ziemkiewicz czy Michał Karnowski - że wystarczy mieć dobre pomysły, wytrwałość i wiarę w prawdę. Że ostatecznie żyjemy w wolnym świecie.  Sądziłem, że jeśli tworzy się nowy tygodnik, jeśli samemu wymyśla się jego kształt, dobiera autorów, umieszcza w nim różne formy dziennikarskie, nadaje się tygodnikowi właśnie niepowtarzalny charakter, jedyny i nie do podrobienia, to ktokolwiek nie byłby jego właścicielem zostanie to uszanowane. W końcu na tym polega - czyż nie? - respektowanie cudzej intelektualnej własności. Mniemałem, że by pismo trwało i się rozwijało wystarczy wierne i wielosettysięczne grono czytelników, rosnące zaufanie reklamodawców, coraz lepsze wyniki finansowe.

Zapomniałem, że cała ta historia dokonuje się w Polsce. Że nie chodzi tu o kapitalizm i wolny rynek, ale o polski kapitalizm i polski wolny rynek. Polski kapitalizm, który polega na tym, że ktoś, kto nawet palcem nie kiwnął przy tworzeniu "Uważam Rze", rości sobie prawo, by teraz ot tak jakby nigdy nic tygodnik ten nam zabrać, wyjąć go z rak prawowitych autorów i, nie bacząc na obyczaje i zasady, rozporządzać nim zgodnie ze swoim widzimisię. Na szczęście istnieją jeszcze czytelnicy i oni to właśnie, nie ja przecież, ani nie autorzy pisma, wymierzą uzurpatorowi sprawiedliwość.

Dosyć wszelako już o tym co było. Co nas nie zabije to nas wzmocni. Co było minęło. Nie można się ciągle oglądać do tyłu. „Uważam Rze” okazał się prawdziwą potęgą, pismem, którego tak bali i nie znosili rządzący, a kochali czytelnicy. Ta wielka siła nie może zniknąć. Autorzy "Uważam Rze" piszą obecnie w różnych mediach. Jedni w Salonie, inni wpolityce, jedni chcą publikować "W sieci", inni w "Gazecie Polskiej" a jeszcze inni nie mogą odnaleźć swojego miejsca. To co udało się osiągnąć "Uważam Rze" nie może pójść na marne. Było to nie tylko jedno z wielu pism prawicy, ale pismo docierające do nieprzekonanych, pismo kierujące się zdrowym rozsądkiem, otwarte na debatę i różne punkty widzenia. Pismo całkowicie wolne niezależne. A dzięki temu był to największym tygodnikiem społeczno politycznym w Polsce. Nie mam wątpliwości, że ten wielki sukces można powtórzyć. Że od nowa można zbudować tygodnik, którego polityczne potęgi będą się bać.

W polskich warunkach niezależność daje tylko własność lub współwłasność mediów. Dlatego to warunek podstawowy powodzenia następnego projektu, o którym myślę. Ale z całej historii wyciągam jeszcze jedną naukę.  Codziennie doświadczam wielkiej solidarności tylu czytelników i blogerów. To im właśnie chcę powiedzieć, że z tworzenia nowego tygodnika nie zamierzam rezygnować.

I zapraszam ich już teraz, na gościnnych stronach Salonu24, do zgłaszania pomysłów i do dyskusji o tym jaki nowy "Uważam Rze" powinien być. Co było dobre i się sprawdziło, a czego nie warto kontynuować. Gdzie szukać partnerów i jak zabezpieczyć się na przyszłość. Wolna myśl i niezależna opinia nie mogą przegrać. Jestem pewien, że nowy tygodnik, jeśli powstanie, dzięki tym pomysłom i uwagom będzie jeszcze lepszy i ciekawszy niż poprzednik.

Paweł Lisicki

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka