Zygmunt Jan Prusiński
Mój muzyczny Przyjaciel...
Henryk Alber, właściwie Serafinowicz (ur. 3 czerwca 1948 w Otwocku, zm. 11 stycznia 2008 w Warszawie[1]) – polski gitarzysta, kompozytor, aranżer i pedagog.
Uczęszczał do Średniej Szkoły Muzycznej w Warszawie, gdzie uczył się gry na puzonie i gitarze.
Debiutował w 1969, zdobywając I nagrodę w Konkursie Gry na Gitarze Klasycznej w Łodzi. W latach 70. współpracował z Januszem Stroblem (od 1971), tworząc Duet Gitar Klasycznych Alber-Strobel. W tym czasie pracował też jako kompozytor piosenek takich jak między innym "Zaproście mnie do stołu" oraz utworów instrumentalnych. W 1970 został członkiem Stowarzyszenia Światowej Młodzieży Muzycznej.
W 1983 założył nowy duet gitarowy z Andrzejem Wyrzykowskim (Duet Gitar Klasycznych).
Jako kompozytor i aranżer współpracował z wieloma polskimi muzykami, m.in. z Elżbietą Wojnowską i Grażyną Orszt, która została jego żoną i muzą, syn – Bartek Alber. Najdłuższą (1985–2002) i najbardziej owocną współpracę nawiązał z Edytą Geppert, której towarzyszył także jako akompaniator. Napisał także muzykę do kilku piosenek Agnieszki Osieckiej: "Chinka i książę", "Dobre stare buty", "Nad Warszawą", "Słodkie morze", "Stare łzy", "Żywiciele, zbawiciele"
Tworzył też muzykę teatralną dla kabaretu i teatru studenckiego Stodoła w Warszawie oraz warszawskiego Teatru Stara Prochownia.
Koncertował w wielu krajach Europy, ośrodkach polonijnych Stanów Zjednoczonych, Kanady, Australii, Tajlandii.
________________________________
Zygmunt Jan Prusiński
JA SŁYSZĘ TWOJĄ GITARĘ
Pamięci Henryka Serafinowicza: (1948 – 2008)
Przecież to tak niedawno; ponad dwa miesiące temu,
odszedłeś wirtuozie „Duetu Gitar Klasycznych”...
Co z tego że teraz będę mówił i pisał, jak ty śpisz.
Świder w sosnach, na twoim podwórku, stałeś w progu
z akustyczną gitarą Gibson’a, przyglądałem się Heniu
twoim długim palcom, dbałeś o nie najbardziej.
Byliśmy tacy młodzi – rycerskość w nas kwitła.
Tu Andrzej Pokropiński tam Andrzej Dąbrowski,
to był lot orłów – uwodziliśmy muzycznie dziewczyny.
Pierwsze dancingi w kawiarni „Adrii” – w sercu
miasta głosiliśmy w tonach i w słowach radość
z muzyki, tamtą znaną z radia „Luksemburg”!
Bujni i butni. Z czuprynami, wąsami, pejsami –
a ty z tą brodą czarną byłeś charakterystyczny,
do dziś pamiętam improwizacje z „The Kinks”.
Heniu, na chwilę odchodzę, wrócę niebawem;
ktoś musi zapisać naszą w wierszach prawdę!
24.03.2008 - Ustka
Inne tematy w dziale Kultura