Stanisłąw Wyspiański - Chochoły
Stanisłąw Wyspiański - Chochoły
Jakub Dereń Jakub Dereń
1264
BLOG

Czego nie wiesz o… Weselu Wyspiańskiego?

Jakub Dereń Jakub Dereń Teatr Obserwuj temat Obserwuj notkę 32

O tym, że Wesele inspirowane było prawdziwymi wydarzeniami, słyszeliśmy wszyscy. Ślub chłopki z Bronowic, Jadwigi Mikołajczykówny, oraz krakowskiego poety Lucjana Rydla było kolejnym tak wielkim wydarzeniem towarzyskim. Kolejnym, ponieważ 10 lat wcześniej, w 1890 roku, Włodzimierz Tetmajer, najznakomitszy ówczesny artysta, ożenił się z Anną Mikołajczykówną (starszą siostrą Jadwigi). Nowożeńcy osiedlili się na bronowickiej wsi. Ich dworek szybko został ukochanym miejscem dyskusji i zabaw krakowskiej cyganerii. Jednak to ślub Rydla z młodą Mikołajczykówną znany jest na całą Polskę. Afera wybuchła nie tyle po samym napisaniu Wesela, co po jego wystawieniu na deskach teatru. Po premierze krakowscy mieszczanie byli oburzeni, a pan młody ponoć tak wściekły, że gonił Wyspiańskiego po całych Plantach, aby go dorwać.


Cichy obserwator

Ślub Lucjana i Jadwigi obył się 20 listopada 1900 roku w Kościele Mariackim. Po mszy goście świętowali przez trzy dni we dworku Włodzimierza i Anny Tetmajerów. Za stołami zasiadła nie tylko rodzina pary młodej, ale i niemal wszyscy mieszkańcy Bronowic oraz śmietanka krakowskiej inteligencji i środowisk artystycznych. Pośród barwnego tłumu gości znalazł się także Wyspiański, przyjaciel Rydla. Nikt jednak nie przypuszczał, że literat tak czujnie obserwuje weselne szaleństwa. Nowy dramat powstał w zaledwie kilka tygodni.


Emocje sięgają zenitu

W krakowskich kręgach zaczęto plotkować o nowej sztuce Wyspiańskiego. Nie wiedziano o niej za wiele, poza tym tylko, że bohaterami są autentyczni goście bronowickiego wesela. To jednak wystarczyło, aby rozpalić wyobraźnię krakowiaków. Józef Kotarbiński, dyrektor Teatru Miejskiego (dzisiejszego Teatru im. Juliusza Słowackiego), od razu zachwycił się propozycją Wyspiańskiego i rozpoczął przygotowywania. Reżyserii podjął się Adolf Walewski (zrealizował później także Noc listopadową).


Chociaż nikt do końca nie rozumiał fantastycznej i symbolicznej fabuły Wesela (sam dyrektor skwitował ją: „taka sobie sztuka kostiumowo-ludowa, przyjęcie, coś tego – z wódką, samowar... może pójść parę razy”), plotki przybierały na sile i podgrzewały atmosferę wokół prób. O swój wizerunek szczególnie niepokoili się uczestnicy listopadowego wesela.


Walka o plakat i koniec przyjaźni

Matka Lucjana Rydla, Helena Rydlowa, próbowała interweniować. Prosiła Wyspiańskiego, aby usunął ze sztuki postać Haneczki, która reprezentowała jej córkę Annę Rydlównę. Artysta oczywiście nie ustąpił. Kiedy w mieście pojawiły się pierwsze afisze spektaklu, dla Heleny Rydlowej przebrała się miarka. Rydlowa zobaczyła, że na plakatach widnieją autentyczne wizerunki trzech panienek z szanowanych, krakowskich domów: Marii i Zofii Pareńskich (teatralnych Maryny i Zosi) oraz jej własnej córki, Anny (Haneczki). Rydlowa na własny rachunek zarządziła usunięcie afiszów i wydruk nowych, aby uratować nadszarpniętą reputację dziewcząt.

Na Wyspiańskiego obraził się również sam Lucjan Rydel, kładąc kres ich wieloletniej przyjaźni. Nie spodobało mu się to, w jaki sposób artysta przedstawił jego żonę, Jadwigę.


Równie ostro zareagował Włodzimierz Tetmajer, gospodarz bronowickiego dworku. Oburzało go wykorzystanie w celach artystycznych autentycznych wydarzeń mających miejsce w jego własnym domu. Tetmajer jednak, po obejrzeniu sztuki, zmienił zdanie i ostatecznie z entuzjazmem skomentował dzieło Wyspiańskiego. Tak pisał:

„Drogi, serdeczny Panie Stanisławie! Pierwszy raz w życiu dzieło sztuki zrobiło na mnie takie wrażenie, że płakałem, jak małe dziecko. (…) Zwalił pan Chrobrego mieczem, starą, głupią, pozytywną myśl o Polsce, zwalił pan sztandar organicznych prac, pozytywnych idei i zasiał pan złote ziarno miłości ideału i wszystkiego, dla czego siać warto. Jak Archanioł, zatknął pan chorągiew z napisanym na niej hasłem miłości Ojczyzny i wielkiej, nieśmiertelnej sztuki”.


Siła spektaklu

Czy wiesz, że w manuskrypcie Wesela nie było didaskaliów? Wszystkie opisy dekoracji i przestrzeni, które znamy z dzisiejszych wydań, zostały przez Wyspiańskiego dodane dopiero przed pierwszym drukiem – ułożył je na podstawie teatralnej scenografii.
Sztuka wystawiona na deskach krakowskiego teatru zrobiła więc wrażenie nawet na samym autorze!



Źródła:

https://klp.pl/wesele/

https://teatrwkrakowie.pl/


Jestem nauczycielem języka polskiego w warszawskiej szkole. Oswajam lektury szkolne.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Kultura