Littlefinger Littlefinger
4712
BLOG

Imperium kontratakuje czyli powrót Wajchowego.

Littlefinger Littlefinger PiS Obserwuj temat Obserwuj notkę 135

Łatwiej już było. Niestety, dla rządów Dobrej zmiany skończył się okres miodowy a zaczęły schody. Opozycja przeszła do kontrataku i zaczyna wymierzać mocne i bolesne ciosy. Oczywiście pisząc opozycja nie mam na myśli tych kukiełek i pacynek z Nowoczesnej i Platformy. Kukiełki stojące na czele tych partii można wystawiać jako frontmenów, a jak się nie sprawdzą, to wymieniać na lepszy model, jak w przypadku Ryszarda Petru. Pisząc opozycja mam na myśli realną i wciąż potężną siłę, czyli konglomerat medialno- biznesowy, za którym stoją ci którzy drenowali Polskę przez wiele lat, nadawali ton medialnym narracjom i kreowali społeczne nastroje i których symbolem stał się ów osławiony i mityczny Wajchowy. W 2015 roku coś poszło nie tak i stracili władzę polityczną oraz żyzne poletko do nabijania kabzy. Ale po okresie wielkiej smuty przeszli właśnie do kontrofensywy.  To już nie jest ta  kabaretowa opozycja, wywołująca salwy śmiechu i krzycząca nieustannie o zamachach na demokrację , dyktaturze, faszyzmie i tym podobnych bredniach, które trafiały tylko do betonowego elektoratu. Kilka miesięcy temu Wajchowy przestawił wajchę i zaczyna wymierzyć jeden po drugim precyzyjne ciosy uderzające w same podstawy tożsamości i potęgi PiSu i co gorsza, zaczyna odnosić sukcesy.

O co więc chodzi? Na czym polegają te precyzyjne i bolesne ciosy wymierzone w PIS? Otóż ta wielka i imponująca polityczna budowla, jaką jest Zjednoczona Prawica opiera się na kilku fundamentach, kilku filarach, niezwykle mocnych i potężnych, a zarazem urzekających i nęcących, filarach będących powodem do dumy dla zwolenników oraz zazdrości i zgryzoty dla przeciwników, filarach które są tajemnicą sukcesów tej partii w ostatnich latach. I oto teraz z szeregów totalnej opozycji padł rozkaz. Wyciągamy wszystkie tarany,  balisty i katapulty i rozpoczynamy systematyczny proces kruszenia jeden po drugim filarów potęgi rządów Dobrej zmiany. Na pierwszy ogień poszedł filar najmocniejszy i najpiękniejszy, prawdziwa perła w pisowskiej koronie, filar pod tytułem- Jesteśmy uczciwi i mamy czyste ręce, tamci kradli i brali łapówki, my jesteśmy inni, poszliśmy do władzy dla służby a nie dla kasy. I oto od kilku tygodni odbywa się operacja skutecznego podmywania tego fundamentu. Próbowano tego już wcześniej pod hasłem Misiewicze, ale zabrakło prawdziwego mięsa, tematu, który zawładnąłby wyobraźnią ludzi.Tym tematem stały się premię dla rządu. Pozostałe kwestie, takie jak sprawa zakupu kolekcji Czartoryskich, czy odprawa emerytalna dla Kaczyńskiego to blotki.ślepaki i kapiszony. Ale nie o fakty tu idzie, ale tworzenie atmosfery. Amunicja nie musi być ostra, byle robiła dużo huku, dymu i hałasu .I tak też się stało. Huku, dymu i fajerwerków było i jest pod dostatkiem.

Ta trwającą od kilku tygodni zmasowana akcja propagandową okazała się nadzwyczaj skuteczna. Przystąpiono więc do kolejnych działań. Od kilku dni jesteśmy świadkami kolejnego precyzyjnego uderzenia w drugi równie ważny filar tożsamości i potęgi PIS, uderzenia realizowanego zgodnie z najlepszymi regułami socjotechnicznej manipulacji. O co chodzi? Żeby to wyjaśnić cofnę się do zamierzchłych lat dziewięćdziesiatych. Obejrzałem wówczas pewien program publicystyczny, który bardzo mocno zapadł mi w pamięć, a który wydaje mi się, bardzo dobrze pokazuje to, co się od kilku dni dzieje w polskiej polityce. Otóż prowadzący seryjny program publicystyczny J. Żakowski i P.Najsztub wybrali jako temat kolejnego odcinka gen. Pinocheta. Do studia zaprosili Tomasza Wołka i Artura Zawiszę, jako zwolenników Pinocheta oraz jako druga stronę działacza komunistycznego z Chile w czasach dyktatury generała. Pamiętam moje zdziwienie, kiedy w odpowiedzi na racjonalne argumenty Wołka i Zawiszy, ich kontrdyskutant zaczął opowiadać o swoim osobistym doświadczeniu, jak był więziony, prześladowany i torturowany. Ze łzami w oczach przedstawiał cierpienie swoje i swojej rodziny. Oto zobaczyłem w całej pełni zderzenie dwóch przeciwstawnych rodzajów dyskursu- jednego opartego na logicznych wywodach i racjonalnej argumentacji, chłodnego i konceptualnego oraz jego przeciwieństwo czyli dyskurs oparty na emocjach i silnie przeżywamy osobistym doświadczeniu. I w tym starciu w odbiorze widzów, bezapelacyjnie wygrywa dyskurs emocjonalny. Przypomniałem to sobie, kiedy zobaczyłem minister Rafalską, premiera Morawieckiego i prezydenta Dudę w Sejmie, w trakcie rozmów z rodzicami osób niepełnosprawnych. I po raz kolejny można było się przekonać, jak racjonalny dyskurs i tłumaczenia przegrywają z emocjonalnym przekazem, jak politycy przegrywają gdy mają przeciwko sobie kalekie dzieci i ich zrozpaczona matki. A więc znowu cios okazał się precyzyjny i bolesny. Właśnie na naszych oczach rozwija się operacja kruszenia drugiego filaru potęgi PIS, który brzmi - Jesteśmy partią prospołeczną, jesteśmy wrażliwi na sytuację ludzi biednych i pokrzywdzonych. Tamci dbali tylko o bogatych, my jesteśmy rzecznikami pokrzywdzonych. Czasami obraz jest więcej wart niż tysiące słów. I ten obraz kalekich dzieci i ich matek koczujących w Sejmie skutecznie uderza w narrację PiS, jako partii wrażliwej społecznie.

Wielu zwolenników PIS jako kontrargumenty i obronę obecnych władz wskazuje fakt, że w podobnej sytuacji był w 2014 roku D. Tusk i niewiele zrobił. Jest to argument chybiony. Tusk był w podobnej sytuacji, a zarazem nie był. Był w sytuacji o wiele łatwiejszej, gdyż Platforma nie czerpała swojej siły i nie budowała swojej tożsamości na wrażliwości społecznej. Wręcz przeciwnie, głównym źródłem sukcesów PO w pozyskiwaniu wyborców był miraż elitarności. Partia ta z powodzeniem stosowała dychotomię - tamci czyli PIS i ich zwolennicy to ciemnota, mohery , sekta i Podkarpacie, natomiast my, to ta światła, wykształcona i racjonalna część społeczeństwa. Platforma dawała swoim zwolennikom iluzję przynależności do elity, do tej najlepszej części społeczeństwa. Stąd w retoryce PO nieodzowną była pewna doza pogardy dla dla tej osławionej patologii, która dzisiaj bierze 500+ i obsrywa plaże, nie dając ludziom "na poziomie" spędzać spokojnie wakacji. Tak więc dla Tuska starcie z niepełnosprawnymi było jak draśnięcie, podczas gdy dla PiS którego fundamentem ideowym jest wrażliwość społeczna, starcie to jest jak uderzenie w serce.

Jest jeszcze jeden filar tożsamości PIS, który w ostatnich miesiącach doświadcza poważnej erozji. O co chodzi? Chodzi o wizerunek partii patriotycznej, partii Polski suwerennej i dumnej, skutecznie walczącej o interesy ojczyzny, partii wstającej z kolan i wysoko niosące biało-czerwony sztandar. Tutaj sytuacja jest bardziej skomplikowana, gdyż początek erozji tego filaru zaczął się w wyniku błędów formacji rządzącej, a konkretnie w wyniku przegranej wojny z Żydami o tę nieszczęsną ustawę o IPN. Na tym polu PIS, a jeszcze bardziej prezydent Duda, narazili się na gniew swojego najtwardszego elektoratu, tych najwierniejszych z wiernych, tych których można nazwać solą ziemi, którzy byli z partia w najtrudniejszych momentach po katastrofie smoleńskiej. Ale obecnie rozpoczyna się drugi etap kruszenia tego fundamentu, który jest już dziełem opozycji i rozgrywa się na płaszczyźnie relacji Polski  z Unią Europejską. Tutaj w ostatnich dniach nastąpił bardzo niekorzystny dla obecnych władz zwrot. Jeszcze niedawno wydawało się, że wszystko jest dogadane i niedługo nastąpi porozumienie. Timmermans złożył wizytę w Polsce, partia rządząca przyjęła poprawki w ustawach sądowych, komisarz Oettinger mówil w polskim parlamencie, ze nie ma mowy o wstrzymaniu funduszy unijnych dla Polski. I oto nagle Timmermans stawia kolejne żądania, których przyjęcie oznaczałoby dekapitację reformy sądownictwa i upokorzenie dla polskich władz, komisarz Oettinger w wywiadzie medialnym mówi o wstrzymaniu funduszy dla krajów mających problem z praworządnością, a The Economist wzywa do twardego kursu wobec Polski. Skąd ta zmiana? Być może taka była taktyka od początku. Wciągać Morawieckiego na ruchome piaski, żeby w nich ugrzązł. Ale bardziej prawdopodobne wydaje mi się, że ktoś przekonał urzędników unijnych do zmiany zadania, ktoś ich przekonał, że PiS słabnie i warto skoordynować wysiłki za granicą z akcja krajową, żeby ostatecznie pogrążyć partię rządzącą. Oczywiście pytanie kim jest ta osoba jest pytaniem retorycznym. Czuć tu na odległość rękę króla Europy Donalda Tuska.

Tak więc od kilkunastu tygodni mamy skoordynowaną i bezwzględnie realizowaną akcję kruszenia fundamentów, na których opiera się budowla Zjednoczonej prawicy. Widać już na tych filarach poważne rysy i pęknięcia. To już nie jest ta armia Dobrej zmiany, która kroczyła śmiało do przodu, z podniesioną głową i w czystych mundurach. Widać, że nogi grzęzną w mule, twarze poszarzały i pojawiły się na nich szerokie bruzdy. Ale najgorsze jest błoto, coraz więcej błota. To już nie są pojedyncze grudki, błoto jest na twarzach, we włosach , na czystych niegdyś mundurach, czarne, oślizłe i śmierdzące, spływające ohydnymi kleksami po ubraniach. Elektorat przeciera oczy ze zdziwienia lub wydyma wargi z rozczarowania. Od kilku miesięcy realizowana jest potężna manipulacja socjotechniczna, która ma zmienić nastroje społeczne poprzez odwrócenie pojęć i znaczeń. Mówi się ludziom - Nie głosujcie na PiS, bo ukradł 1,5 mln, zagłosujcie na tych co kradną miliardy. Nie głosujcie na PiS, bo ich polityka społeczna jest dziurawa i nieefektywna, zagłosujcie na tych co nie mają żadnej polityki społecznej, a za swoich rządów strzygli wyborców jak owce. Nie głosujcie na PiS, bo nieudolnie i nieskutecznie brani polskich interesów, zagłosujcie na tych, co nawet nie próbują walczyć o polską niezależność, tylko wykonują rozkazy z Berlina i Brukseli i otwierają Polskę na żer dla zagranicznych korporacji i napływu imigrantów. Czyli innymi słowy, chodzi w tej operacji o to, aby społeczeństwo było jak karpie, które żądają wigilii.Trzeba przyznać, że Wajchowy jest mistrzem w takich socjotechnicznych manipulacjach, co udowodnił wielokrotnie w przeszłości. Jego "najgenialniejszym" osiągnięciem była operacja pod tytułem - Krzyż na Krakowskim Przedmieściu, kiedy udało się wmówić większości społeczeństwa, że hołota od Palikota to porządni i normalni obywatele, a ludzie walczący o pamięć o Smoleńsku, to sekta i psychole.Teraz realizuje kolejną swoją operację. I tuta,j jako wyborca PiS mam największa pretensje do rządów Zjednoczonej Prawicy.  Moim zdaniem największym błędem obecnych rządów była rezygnacja z jakichkolwiek prób zmiany układu medialnego w Polsce. Poza telewizją publiczną Wajchowy zachował w nienaruszonym stanie wszystkie  zabawki i narzędzia do realizacji swoich manipulacji. Oczywiście, czy tym razem operacja będzie skuteczne pokaże czas. Czy karpie chwycą zanętę i zażądają wigilii, okaże się jesienią przy urnach wyborczych. Ale jedno jest pewne. Politycy prawicy, uważajcie i bądźcie czujni. Wajchowy powrócił i niestety jest w doskonałej formie.


Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka