No i stało się. Po 31 latach Śląsk w pucharach znowu trafił na Dundee. Poprzednio przegraliśmy 2-7 a trenerem był… Orest Lenczyk. Heh, jednak bogowie futbolu mają poczucie humoru.
Podobno tamta porażka była efektem niechęci zawodników do trenera, ponoć grali na jego zwolnienie. Być może na katastrofalny wynik na wyjeździe (we Wrocławiu było po 0) złożyło się typowe dla tamtego czasu podejście zawodników – wyjazd na zachód był jednoznaczny z zachłyśnięciem i masą pozasportowych odciągaczy. Cóż, teraz inne czasy, więc chyba aż takiej klęski nie będzie. A szanse na wygraną? Hmm., ja wierze, ale to efekt kibicowskiego zboczenia :)
Dla OL to chyba będzie to jedna z ważniejszych konfrontacji w jego karierze. Można powiedzieć, że i dla OL i dla Śląska historia zatoczyła koło. Miejmy nadzieję, że nie pełne i jednak blamażu nie będzie.
Swoją drogą, to ciekawe co musi się teraz, tuż po losowaniu, dziać w głowie Lenczyka…
Inne tematy w dziale Rozmaitości