trez trez
324
BLOG

Profesor, Doktor, Ekspert

trez trez Społeczeństwo Obserwuj notkę 4

Widziałem ostatnio telewizor. Włączony był nawet. Nie oglądam zbyt często, fascynuje mnie więc wszystko, co w nim leci. Wszystko, od reklamy środka na żylaki po "debatę ekspercką" wywołuje zachwyt.

Reklama zaczyna się od zmartwionej kobiety, przechodzi przez cudną animację komputerową, po krótkim występie ubranego w kitel człowieka ze stetoskopem na szyi kończy się kobietą zadowoloną. W tle słychać uspokajający głos eksperta.

"Debata" przebieg ma zasadniczo podobny. Ma temat, jasno postawiony problem w stylu "jak być powinno", ma ekspertów, czyli Doktora X, Głównego Specjalistę Y, Redaktora Z. Eksperci przedstawiają ekspertyzy, dowodzą poprawności, czasem się niby spierają, ale w taki sposób, żeby broń Boże nie stwierdzić, że nie są w stanie nic osiągnąć.

Mamy więc tysiące instytutów. Instytut Badania, Instytut Opinii, Instytut Doradztwa... Instytut Ziemniaka nawet. Każdy z nich zatrudnia autorytety. Uznanych profesorów, słynnych doktorów, ekspertów, doradców. I wszyscy ci ludzie odpowiadają na pytanie "jak być powinno". Mamy Państwowe Akademie, Uniwersytety, kolejne tysiące profesorów. I oni również wiedzą "jak być powinno".

A ja nie rozumiem prostej rzeczy: dlaczego ekspert z reklamy środka na żylaki ma na szyi stetoskop?
Czyżby nie był prawdziwym ekspertem? Czy to możliwe, że to zwykły aktor używający totemu, żeby wyglądać profesjonalnie?

Czy ci wszyscy eksperci, profesorowie, doktorzy, ludzie w kitlach, ludzie w togach, ludzie w sutannach, ludzie w krawatach nie są przypadkiem aktorami wynajętymi w celu sprzedaży nam kolejnej Cudnej Maści?

Czy wystarczy strój, totem, kilka niezrozumiałych słów, najlepiej w języku obcym i zupełnie tracimy instynkt?
Mechanik, majster, "robol"... Oni biorą pieniądze za naprawę, budowę czegoś.
Profesor, doktor, ekspert, adwokat, lekarz, polityk..
Oni biorą pieniądze za to, że są. Zamiast za naprawę, biorą za wizytę. Za "konsultację".
Lekarz nie bierze pieniędzy za leczenie tylko za "poradę". Bo to ekspert. Z TYCH ekspertów, co to w telewizji ze stetoskopem żylaki leczą.
Elektryk, jako robol, pieniądze bierze za to, że pralka działa. Ale to nie ekspert. Ostatnim elektrykiem w telewizji był niesławny Wałęsa.

Czy gdybym włożył garnitur, krawat, stetoskop, różaniec, jarmułkę, perukę, w dłoń chwycił młotek a w drugą laskę marszałka i znalazł telewizję pokazującą mnie raz w tygodniu, zostałbym Królem Wszechświata? Może musiałbym zostać ekspertem Instytutu Ziemniaka? Albo lepiej Bonin Potato Institute.

Światowej Sławy Ekspert, Profesor Bonin Potato Institute, Laureat Nagrody Wszechświatowego Instytutu Demokracji I Pokoju, kawaler Krzyża Odrodzenia i Odbudowy Czegoś Fajnego Trez.

I kto mi wtedy podskoczy?

A może lepiej założyć samowspierającą się organizację, zatrudnić eksperta w kitlu ze stetoskopem, eksperta pod krawatem, eksperta w jarmółce, eksperta z różańcem...

Pomyślę.

Zastanawiam się tylko, dlaczego przy takim nawale profesorów, doktorów, ekspertów i specjalistów jest jak jest...
Mamy w Polsce więcej ekspertów, niż żylaków. A środek na żylaki importujemy.
Ekspertów i profesorów za to nie eksportujemy. Czyżby nie było na nich poza krajem popytu?
A może zrzucono ich nam jak kiedyś stonkę?
Przydałaby się chyba Cudna Maść Przeciw Ekspertom.

I na koniec akcent pozytywny. Jesteśmy dobrzy w tworzeniu animacji komputerowych. Aż dziwne, że z ekspertami od animacji komputerowej ukazującej działanie Cudnego Środka Na Żylaki nikt wywiadów nie przeprowadza.
---------------
Instytut Ziemniaka potraktowałem prześmiewczo, ale ma on na koncie realne sukcesy w dziedzinie hodowli roślin.
Kartofel w Polsce jest i ma się dobrze.

trez
O mnie trez

Pisarz ze mnie jak z koziej d**y trąba. Ale się staram.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Społeczeństwo