trez trez
450
BLOG

Co robić z cywilami? Mam więcej jeńców niż amunicji.

trez trez Historia Obserwuj temat Obserwuj notkę 3

Do POPiSu i narodowców sympaią nie pałam...

Ale... Dzisiaj o 17...

Salutuj albo morda w kubeł!

Połowa ofiar pacyfikacji Warszawy to planowana eksterminacja niezwiązana z samym powstaniem. Eksterminacją zarządzał pomysłodawca obozu w Oświęcimiu. SS wykorzystało doświadczonych pacyfikatorów, czyli wcielonych do SS kryminalistów i psychopatów dowodzonych przez pedofili-gwałcicieli. Palili oni żywcem ludzi w szpitalach, wrzucali granaty do piwnic, przywiązywali polskie dzieci do czołgów, tratowali końmi kobiety w ciąży.

I to Polacy są winni?

Poczytajcie wywiady z powstańcami. Wszyscy byli przekonani, że po sierpniowej ewakuacji niemieckich cywilów Warszawa zostanie spacyfikowana tak czy inaczej.

Poniżej sylwetki trzech panów... nigdy nie ukaranych.
Część morderców żyje do dziś. Cieszą się emeryturami oficerskimi.

Jakim kundlem trzeba być, żeby odpowiedzialność przypisywać ofiarom? 
Dlaczego powstanie w getcie takich emocji nie wzbudza? 

Bach-Zelewski

W październiku 1939 został pełnomocnikiem Heinricha Himmlera do spraw umacniania niemczyzny na wcielonym po kampanii wrześniowej do III Rzeszy polskim Górnym Śląsku. Rezydował wówczas w Katowicach, które stały się centrum niemieckiej administracji. Jego zadaniem było organizowanie przesiedleń miejscowej ludności i umieszczanie na jej miejscu osadników niemieckich. W okresie od września do grudnia 1940 oddziały von dem Bacha, w ramach tzw. Saybuscher Aktion, zmusiły do opuszczenia miejsc zamieszkania ok. 17,5 tysięcy Polaków (liczba zarejestrowana w dokumentach niemieckich, z planowanych 20 000 Polaków do wysiedlenia[3]) w rejonie Żywca[4] (historyczne ziemie małopolskie), których przymusowo wysłano do Generalnego Gubernatorstwa. W ich miejsce sprowadzono ok. 600-800 rodzin niemieckich górników z Galicji, którzy przejęli polskie gospodarstwa z całym mieniem (wysiedlani Polacy mieli możliwość zabrania jedynie bagażu ręcznego)[3]. Von dem Bach osobiście nadzorował operację przesiedleńczą, objeżdżając Żywiecczyznę i nadzorując sprawny przebieg wysiedleń.

Pod koniec 1939 wystąpił do Himmlera (jako Wyższy Dowódca SS i Policji we Wrocławiu, za pośrednictwem podległego mu SS-Obersturmbannführera Arpada Wieganda[5]), z propozycją utworzenia w Oświęcimiu obozu koncentracyjnego dla 10 000 więźniów. Skutkiem tego było powstanie w czerwcu 1940 obozu Auschwitz-Birkenau.

22 czerwca 1941, w dniu napaści Niemiec na ZSRR, został mianowany wyższym dowódcą SS i Policji w regionie działania Armii „Środek” (Heeresgruppe Mitte). W przyszłości miał zostać Wyższym Dowódcą SS i Policji w Moskwie, co w wyniku klęski III Rzeszy nigdy nie nastąpiło. Do końca 1942 von dem Bach dowodził natomiast jednostkami SS i policji przydzielonymi do Armii „Środek”, które zajmowały się eksterminacją ludności żydowskiej. M.in. kierował rozstrzelaniem 35 tysięcy Żydów w Rydze czy masakrami w Mińsku i Mohylewie na Białorusi. W styczniu 1942, w związku z tymi zbrodniami, dostał nawet rozstroju nerwowego i do służby powrócił dopiero w lipcu 1942.

10 czerwca 1943 mianowany przez Heinricha Himmlera pełnomocnikiem do spraw zwalczania partyzantki w okupowanej Europie (Chef der Bandenkampfverbände). W okresie po mianowaniu na to stanowisko, podległe mu formacje zbrojne zwalczające ruch partyzancki dopuściły się masowych zbrodni na terenach ZSRR i Polski. W sumie oblicza się, że von dem Bach jest odpowiedzialny za śmierć ok. 230 tysięcy ludzi w krajach bałtyckich, na Białorusi i we wschodniej Polsce.

1 sierpnia 1944 von dem Bach przebywał w sopockim Grand Hotelu, po wybuchu powstania warszawskiego został mianowany przez Heinricha Himmlera na dowódcę oddziałów SS skierowanych (zgodnie z dyrektywą Hitlera) do jego stłumienia. Do Sochaczewa pod Warszawą przybył prawdopodobnie wieczorem 5 sierpnia, choć na procesie w Norymberdze utrzymywał, że stało się to dopiero w połowie sierpnia. Oddziały SS i tzw. Osttruppen pod komendą von dem Bacha dopuściły się zbrodni wojennych na ludności cywilnej Warszawy (głównie podczas masakry na Woli i Ochocie), za które jest odpowiedzialny von dem Bach jako dowódca Korpsgruppe von dem Bach. Oblicza się, że z 150–200 tysięcy cywilnych ofiar powstania, aż 65 tysięcy zginęło w masowych egzekucjach.

Po 2 miesiącach ciężkich walk powstańcy skapitulowali. Von dem Bach osobiście potwierdził swoją odpowiedzialność za zbrodnicze działania wojsk niemieckich w trakcie pacyfikacji powstania warszawskiego, które podlegały mu w czasie gdy nimi dowodził[13] – zeznania te złożył przed polskim prokuratorem przesłuchującym go na przełomie stycznia i lutego 1946 w Norymberdze.

Von dem Bach otrzymał Krzyż Rycerski za przeprowadzenie tej operacji.

Gdy klęska III Rzeszy stała się nieunikniona próbował się ukryć, lecz 1 sierpnia 1945 został aresztowany przez Amerykanów. W zamian za zeznania przeciwko swoim byłym przełożonym w trakcie procesu głównych zbrodniarzy hitlerowskich przed Międzynarodowym Trybunałem Wojskowym w Norymberdze, władze amerykańskie odmówiły ekstradycji von dem Bacha do Polski lub ZSRR. 26 stycznia 1946 został przesłuchany przez prokuratora KRN Jerzego Sawickiego. W 1947 roku został „wypożyczony” przez Amerykanów i składał zeznania w Warszawie na procesie gubernatora dystryktu warszawskiego Ludwiga Fischera. W 1949 opuścił areszt, a w 1951 Izba denazyfikacyjna w Monachium skazała go na 10 lat obozu pracy, jednak szybko karę zamieniono na areszt domowy.

W 1961 został ponownie aresztowany i za udział w „nocy długich noży” skazany na 4,5 roku pozbawienia wolności. Podczas procesu w 1961 zadeklarował, iż nie wierzy w odpowiedzialność Hitlera za popełnione zbrodnie, stwierdzając m.in.: „Byłem do końca człowiekiem Hitlera. I jestem do dziś jeszcze przekonany o jego niewinności”. Oskarżony ponownie już w 1962 o morderstwo 6 niemieckich komunistów został w 1963 skazany przez sąd w Norymberdze na dożywocie, nie odpowiadając przed sądem za zbrodnie ludobójstwa. Zmarł w szpitalu więziennym na przedmieściach Monachium (München-Harlaching) 8 marca 1972. Za swoje zbrodnie wobec ludności cywilnej ZSRR i Polski nigdy von dem Bach nie poniósł odpowiedzialności.

Dirlewanger

Początki formacji „Dirlewanger” sięgają czerwca 1940 r., kiedy Niemcy utworzyli batalion (początkowo w sile kompanii 84 ludzi) z więźniów skazanych za kłusownictwo przeznaczony do walk z oddziałami partyzantów. W okresie późniejszym jego szeregi zasilali m.in. więźniowie kryminalni, więźniowie obozów w Auschwitz, Dachau i Sachsenhausen (w tym również więźniowie polityczni, osadzeni za antynazistowskie poglądy), i w bardzo znacznej liczbie żołnierze Wehrmachtu i SS osadzeni w aresztach o surowym reżimie dla SS-Mannów w Pradze, Danzig-Matzkau i karnego batalionu pracy SS w Bobrujsku. Jego twórcą i dowódcą został doktor Oskar Dirlewanger, psychopatyczny członek SS wcześniej skazany za gwałt na osobie nieletniej.

Z czasem stan osobowy oddziału zaczęto uzupełniać Rosjanami, Ukraińcami i skazańcami z SS i Wehrmachtu. W lutym 1943 służyło w batalionie 700 ludzi, w tym 300 obywateli radzieckich. W maju 1943 do jednostki przybyło 500 ochotników i została ona przekształcona w pułk działający w formacjach antypartyzanckich pod dowództwem Ericha von dem Bacha-Zelewskiego.

Do lata 1943 r. zanotowano, że zginęło „podczas walki” jedynie 19 dirlewangerowców, niemniej pod koniec 1943 r. oddział Dirlewangera po raz pierwszy zetknął się w walce z regularną Armią Czerwoną, ujawniając znikomą wartość bojową. W efekcie walk osłonowych w składzie Grupy Armii „Środek” został on prawie całkowicie zniszczony (ocalało tylko 259 ludzi), jednak do lutego 1944 został odtworzony (w tym czasie rekrutowano już nawet więźniów politycznych i psychicznie chorych).

W powojennych dokumentach polskich śledczych, zweryfikowanych potem przez niemieckich prokuratorów wymienia się na 500-metrowym odcinku Wolkastrasse (ul. Wolskiej) 41 zbiorowych mogił, z czego 16 rzezi ludności cywilnej z 12,5 tys. ofiar przypisuje się wyłącznie dirlewangerowcom. Szacuje się, że brygada wymordowała w powstaniu ok. 30 tys. Polaków – żołnierzy AK i cywili – kobiet, starców i dzieci.

Dirlewanger został odznaczony 8 października po zakończeniu powstania przez gen. Reinefartha krzyżem kawalerskim „w uznaniu umiejętności taktycznych, zimnej krwi, męstwa[...] Dirlewanger zawsze walczył w pierwszym szeregu, dając tym samym przykład osobistej odwagi.

W październiku oddział Dirlewangera rozbudowano do brygady w sile 4 tys. ludzi (tylko Niemcy) i wysłano do tłumienia powstania na Słowacji. 

...

W NRD kilku członków komitetu centralnego SED było weteranami jednostki, a 19 z dirlewangerowców było pośród założycieli STASI.

Wszystko zmieniło się dopiero w maju 2008 roku, kiedy austriacki Czerwony Krzyż przekazał do Muzeum Powstania Warszawskiego nieznane wcześniej dokumenty z nazwiskami oraz adresami 85[8] byłych członków oddziału Dirlewangera[9]. Ustalono, że 10 z nich nadal żyje w Niemczech. Strona polska chce postawienia ich przed sądem.

REINEFARTH 

Po wybuchu powstania warszawskiego Reinefarth otrzymał rozkaz sformowania zgrupowania bojowego – złożonego z 16 kompanii policji (rekrutowanych głównie w Kraju Warty) i innych pododdziałów – a następnie przybycia do Warszawy. Jego oddziały zostały włączone do Grupy Korpuśnej von dem Bacha Korpsgruppe von dem Bach, dowodzonej przez gen. Ericha von dem Bacha-Zelewskiego, który na rozkaz Himmlera miał stłumić powstanie.

Od 5 sierpnia 1944 oddziały Reinefartha brały udział w walkach na Woli. W ciągu kilku dni wymordowały w masowych egzekucjach ok. 50 tysięcy cywilnych mieszkańców Warszawy. W jednym z raportów do dowództwa Reinefarth donosił, że nie ma już amunicji do dalszych rozstrzeliwań.

Po brutalnej pacyfikacji Woli jego oddziały brały następnie udział w ciężkich walkach z powstańcami na Starym Mieście. We wrześniu 1944 zostały przeniesione do walki z powstańcami na Powiślu i Czerniakowie. Dokładna liczba ofiar dowodzonych przez Reinefartha jednostek nie jest znana. Oprócz mordowania cywilów zajmowały się one bowiem także likwidacją jeńców wojennych oraz rannych w powstańczych szpitalach. W sumie liczba ofiar tych zbrodni może wynosić nawet 100 tysięcy. Za swój udział w tłumieniu powstania Reinefarth otrzymał 30 września 1944 Liście Dębowe do swojego Żelaznego Krzyża.

W 1951 został on wybrany na burmistrza miasta Westerland na wyspie Sylt jako przedstawiciel partii Blok Wszechniemiecki / Blok Wypędzonych ze Stron Ojczystych i Pozbawionych Praw. Reinefarth odbudował miejscowość ze zniszczeń wojennych i postawił na rozwój turystyki, co pozwoliło miastu stać się jednym z najważniejszych kurortów w Niemczech Zachodnich. Był znany z zaangażowania w sprawy mieszkańców, dlatego też nie wypominano mu służby w SS i popełnionych zbrodni wojennych, także po jego śmierci.

W 1958 wybrano go do landtagu w Szlezwiku-Holsztynie, a po zakończeniu kadencji w 1967 rozpoczął pracę jako prawnik. Mimo licznych wezwań władz polskich do ekstradycji zbrodniarza, władze RFN konsekwentnie odmawiały i nawet przyznały Reinefarthowi rentę generalską.

Zmarł w 1979 w swojej rezydencji na wyspie Sylt, nigdy nie poniósłszy odpowiedzialności za swoje zbrodnie.

trez
O mnie trez

Pisarz ze mnie jak z koziej d**y trąba. Ale się staram.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Kultura