Gdy swego czasu blogerka RRK podała na swoim blogu dane osobowe mojej Mamy, Samejslodyczy (w sposób podobny jak to zrobil Dziennik) oburzenie Salonu trzymało się raczej w granicach. Poza kilkoma komentarzami na blogu Samejslodyczy i ostrym acz osamotnionym, tekstem Rosemanna (Rosemannie, dziękuje!) reakcją było raczej wzruszenie ramionami. O co chodzi Samejslodyczy przeciez nic takiego się nie stało, sama sobie Samaslodycz winna skoro zdecydowała się na blogowanie i podała kilka osobistych szczegółów (dosłownie!!!). Pan Janke milczał, podobnie jak milczeli salonowi adminowie, którzy już po interwencji mojej Mamy, za wystarczającą reakcję uznali zwrócenie pani RRK uwagi i pogrożenie paluszkiem.
Po kilku tygodniach (sic!) afera zakończyła się salomonowym wyrokiem i RRK musiała pod groźbą banicji usunąć wspomniany wpis. Piszę „salomonowym“ bo swoje wpisy musiała też usunąć ... Samaslodycz.
Rozumiem, że Kataryna jest WIELKĄ blogerka a Samaslodycz szaraczkiem z antypodów blogosfery, jednak nie mogę i, co ważniejsze, nie chcę zapomnieć komentarza w którym WIELKA blogerka (i nie tylko ona) domagała się od pana Jankego ujawnienia danych personalnych blogera Ketmana (vel Matka Kurka, vel kontrowersje.net, vel, vel ... z imienia, nazwiska i wyglądu do zobaczenia i sprawdzenia na jego portalu http://www.kontrowersje.net/).
Tylko na jego, bo wczoraj administracja Salonu uznała za stosowne zablokować konto kontrowersji, a przy okazji kilku innych co odważniejszych blogerów. Z tych samych powodów (404) nie mogę podać linka do wspomnianego komentarza pani Kataryny.
PS. Być może ten wpis jest moim ostatnim na Salonie. Nie wiem. Jeżeli tak, to raczej niewiele tracę. Zawsze uważałem i będę uważać, że WSZYSCY blogerzy maja takie same prawa i nie ma wśród nas podziału na „równych“ i „równiejszych“ na tych o „prawidłowym“ i na tych o „nieprawidłowym“ światopoglądzie. Są tylko bardziej lub mniej poczytni ale to już zupełnie inna historia.
Nota bene, swoje dane personalne (w mailowym adresie) „zdradziłem“ już w pierwszych tygodniach komentowania na Salonie co jednak absolutnie nie zmienia mojego stosunku do osobistego prawa każdego blogera do pełnej anonimowości.
Z należnym szacunkiem
Jerzy Tadeusz Czaplicki