Radwańska może Dawidowicz buty czyścić

Dla takich właśnie momentów, jak dzisiejszy cross country, człowiek „marnuje“ czas i ogląda te wszystkie olimpiady, mistrzostwa czy inne EURO.

Na Aleksandrę Dawidowicz nikt nie liczył. Zwsze w cieniu Mai Włoszczowskiej, dziesiąta w Pekinie, do konkurencji wystartowała z trzeciej linii i na dodatek zaraz na początku wywaliła się. Przez następne półtorej godziny goniła fenomenalną dzisiaj Bresset, odrabiając miejsce za miejscem. Na mecie była siódmą, pozostawiając za sobą wiele utytułowanych rywalek, jak gwiazdę gospodarzy Annie Last czy Kanadyjkę Catherine Pendrel.

Właśnie dlatego, za zwycięstwo nad samym sobą, za ten przysłowiowy niedźwiedzi pazur, ambicję i wolę, taka Radwańska, siatkarze i cała ta reszta utytułowanych zawodowców od wyciągania ręki, może jej dzisiaj buty czyścić i rower myć. Gdyby to ode mnie zależało, to właśnie Dawidowicz przypadłby zaszczyt niesienia polskiej flagi na zakończenie IO.

Tabloidy robią w majty ze szczęścia, że Radwańska może zostać pierwszą rakietą w rankingu WTA. Jeszcze nie została ale może :) Coś tam musi tylko wygrać aby urwać jedynkę i milion dolarów. No cóż, pierwszą rakietą się bywa a potem się być przestaje a milion dolarów też można szybciej stracić, niż to się niektórym wydaje. Mistrzem olimpijskim jest się do końca życia. Stary Tomaszewski ma cholernie dużo racji, niektórzy najwyraźniej jeszcze nie zrozumieli co to znaczy być olimpionikiem. Niektórzy do tego zaszczytu dorastają powoli, niektórzy nigdy.

PS. Pokonać słabszych od siebie to nie sztuka ale pokonać samego siebie i wygrać z silniejszym, do tego obok talentu i ciężkiej pracy, potrzeba także charakteru. W charakterze różnica!

R`n‘R