Minister Andrzej Dera, magister prawa, poseł PiS na Sejm V, Vi, i VII kadencji a od 2015 roku sekretarz stanu w Kancelarii Prezydenta RP, złoty i brązowy medalista Drużynowych Mistrzostw Polski w szachach korespondencyjnych a więc (wydawałoby się) człowiek ze wszech miar inteligentny, stwierdził podczas dykusji w TVN24 o finansowaniu nowych programów socjalnych PiS, że Polska pod rządami Prawa i Sprawiedliwości ma najniższy dług publiczny i najniższy deficyt publiczny w Europie. Na uwagę prowadzącego program, że np. Niemcy nie tylko nie mają deficytu ale wypracowali dużą nadwyżkę budżetową, wyraźnie zaskoczony Dera odpowiedział, że … nie wierzy.
Jest pan w 100 procentach pewny? (…) Ja słyszałem, że wszystkie państwa, czy zdecydowana większość ma deficyt i to niektóre bardzo poważny, dużo większy od Polski. Ja widziałem tabelę po prostu, jak wygląda, i Polska jest, jeżeli chodzi o te relacje, na bardzo dobrej pozycji - mówił Dera.
Faktem jest, że nasz wschodni zachodni sąsiad zakończył 2018 rok z największą nadwyżką budżetową od czasów zjednoczenia. To był już piąty rok z kolei, w którym budżet państwa (licząc łącznie z budżetami landów i samorządów miejskich) ustanawiał rekordy nadwyżki, która w 2018 r. wyniosła 58 mld euro czyli 1,7 proc. PKB.
I jak tu domagać się od przeciętnego wyborcy znajomości faktów i podstawowej wiedzy ekonomicznej skoro prezydencki minister „błyszczy“ publicznie indolencją par excellence. Ponieważ daleki byłbym od insynuowania panu Ministrowi celowego wprowadzanie opinii publicznej w błąd, więc pozostaje tylko zwykła niewiedza. Niewiedza, w której pan Minister nie jest niestety odosobniony. Z przeprowadzanych w 2017 roku badań wynika, że aż 20 proc. Polaków nie ma pojęcia skąd rząd bierze pieniądze na finansowanie programów socjalnych a 40 proc. uważa, że środki pochodzą z podatków płaconych przez inne osoby, firmy lub z „pieniędzy rządowych“ (sic).
Rzeczpospolita Wolska to niestety stan umysłu i żadne zaklęcia tego nie zmienią.
R'n'R