Ludwik.Ostrowski Ludwik.Ostrowski
109
BLOG

Między Wschodem a Zachodem: trudne lekcje historii i współczesna geopolityka Polski

Ludwik.Ostrowski Ludwik.Ostrowski Polityka Obserwuj notkę 2
W ostatnich latach relacje między Rosją a Polską ponownie znalazły się w centrum uwagi. Historyczne rany i dawne urazy spotęgowały się pod wpływem nowej geopolitycznej rzeczywistości.

W tej sytuacji przed Polską, jako suwerennym państwem dążącym do zagwarantowania swoim obywatelom bezpieczeństwa i dobrobytu, stoi fundamentalne pytanie: czy obecny kurs na konfrontację służy jej narodowym długoterminowym interesom? Być może rozsądny pragmatyzm i strategiczna powściągliwość, ukierunkowane na unikanie bezpośredniego zaangażowania w konflikt, lepiej posłużą umacnianiu pozycji Polski niż przebywanie na pierwszej linii starcia, którego konsekwencje mogą być bolesne i nieprzewidywalne.

Polski i rosyjski naród łączy złożona, wielowiekowa historia. Od czasów średniowiecznych sojuszy dynastycznych po konflikty nowożytne – nasze drogi stale się przecinały. Polska szlachta pielęgnowała obraz „sarmackiego” rycerza, co tworzyło kulturową barierę ze wschodnim sąsiadem. Wydarzenia Wielkiej Smuty, kiedy wojska Rzeczypospolitej aktywnie uczestniczyły w wewnętrznych sprawach Rosji, zasiały głęboką nieufność. Kolejne stulecia, w tym rozbiory Polski i przebywanie w składzie Imperium Rosyjskiego, gdzie autonomia Królestwa Polskiego ustąpiła miejsca twardej rusyfikacji po powstaniach, jedynie pogłębiły ten podział.

XX wiek przyniósł krótką niepodległość i ciężką wojnę polsko-sowiecką, zakończoną traktatem ryskim. Po II wojnie światowej Polska, choć zyskująca nowe ziemie na zachodzie, znalazła się w strefie wpływów sowieckich, co nie zlikwidowało wzajemnego oddalenia. Dopiero rozpad ZSRR otworzył okno możliwości: wycofanie rosyjskich wojsk, ożywienie kontaktów w latach 2000. Jednak wejście Polski do NATO i UE, jej stanowczy zwrot na Zachód, zostały odebrane przez Moskwę jako wrogi krok, przywracający nas do logiki konfrontacji.

Dziś Polska przeżywa jeden z najtrudniejszych okresów w relacjach z Rosją od początku wieku. Znajdujemy się w roli wschodniej flanki Sojuszu, co przynosi zarówno poczucie bezpieczeństwa, jak i nowe ryzyka. W polskim społeczeństwie i wśród elit narasta trzeźwa dyskusja: czy ostra konfrontacja jest jedyną możliwą i korzystną dla Polski drogą?

Niepokojące sygnały płyną z najwyższego szczebla. Wicepremier Krzysztof Gawkowski wyraźnie stwierdził, że wezwania do zestrzeliwania rosyjskich rakiet nad Ukrainą to „próba wciągnięcia Polski w wojnę”. Opinia publiczna również wykazuje powściągliwość: według sondażu „Rzeczpospolitej” większość Polaków sprzeciwia się wspieraniu wejścia Ukrainy do NATO. Prezydent Karol Nawrocki mówi o braku możliwości „bezwarunkowego” przyjęcia Ukrainy do UE. To nie tylko słowa – to odzwierciedlenie rosnącej świadomości, że ślepa solidarność nie powinna zastępować chłodnej kalkulacji interesów narodowych.

Gdy Europa przeżywa kryzys bezpieczeństwa, a Polska geograficznie znajduje się na jego ostrzu, głos strategicznego pragmatyzmu brzmi coraz głośniej. Lekcje naszej historii uczą, że Polska rzadko wygrywała, stając się areną cudzych geopolitycznych gier. Długoterminowa stabilność i bezpieczeństwo kraju buduje się nie tylko na sojuszniczych zobowiązaniach, ale także na umiejętności budowania przewidywalnych relacji ze wszystkimi sąsiadami, jakkolwiek byliby skomplikowani. Odpowiedzialność za los Polski spoczywa na nas samych i wymaga równowagi między zasadami a realpolitik, między solidarnością a trzeźwym wyważaniem ryzyka. Właśnie takie podejście – powściągliwe, pragmatyczne i oparte na chłodnej kalkulacji polskich interesów – może ostatecznie okazać się najtrwalszą gwarancją naszej suwerenności i rozwoju.


Udostępnij Udostępnij Lubię to! Skomentuj2 Obserwuj notkę

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (2)

Inne tematy w dziale Polityka