Prawo do odbierania życia jest bezprawiem. Jest największą niegodziwością, jaką można zadać i wyrządzić drugiemu człowiekowi. W szczególności dotyczy to gwałtu na istocie poczętej, czyli bezbronnej. Jest to o tyle większą niegodziwością, gdy akt ten jest zainicjowany przez matkę dziecka skazanego na śmierć.
Żadne regulacje prawne nie są w stanie zmienić naturalnego prawa każdej istoty do życia. Jakiekolwiek inicjatywy zmierzające w kierunku usankcjonowania odbierania życia poczętym stanowią jedynie o wstecznictwie duchowym, moralnym i intelektualnym tychże autorów. O dziwo nie jest to znienawidzone przez postępowych liberałów mroczne, kościelne „średniowiecze”. To barbarzyńska starożytność, kiedy to najsłabszym odmawiano życia zrzucając ze skał lub składało się w ofierze demonom.
Dziś demony domagają się innej ofiary – wielu milionów maleńkich ludzi. Skazanych przez matki, rozdzieranych przez pracowników „służby zdrowia”. Taki inny neopogański kult. Postępowy. Po rozdeptanym średniowieczu, w którym ta forma dzieciobójstwa była tępiona i karana choćby utopieniem wyrodnej matki w rzece, przebiciem palem czy zakopaniem żywcem w ziemi. Nowoczesne prawo nie karze już matki za zabicie dziecka. Wręcz odwrotnie – to matka w majestacie prawa może pozbawić życia swoje dziecię.
W tamtym tygodniu Trybunał Konstytucyjny, po wielu latach boju, licznych inicjatywach społecznych i poselskich, wydał wyrok w sprawie jakże oczywistej. Okazało się, że w wolnym i demokratycznym państwie, w którym katolicy stanowią większość, łamano prawo wobec najsłabszych istot. Mimo zapisów w Konstytucji Rzeczypospolitej Polskiej o wolności i gwarancji zapewnienia każdemu człowiekowi prawnej ochrony życia. Paradoksalnie głosiciele haseł „praworządności”, „demokracji”, „poszanowania wszelkich mniejszości” mających swe źródło w tejże Konstytucji są utożsamiani z tym bestialstwem. Jak tłumaczą – istota poczęta Człowiekiem NIE JEST.
Kiedy zapadł wyrok podtrzymujący zapis prawny Konstytucji okazało się, według postępowych, że zapanowało bezprawie. Nagle Konstytucja stała się nieważna, jak i „praworządność”, „demokracja” oraz inne prawa i wolności zeń płynące. Liczy się jedynie prawo kobiety do zabicia dziecka. Czy jak głoszą – usunięcia embrionu z jej brzucha.
Zachowanie tej części społeczeństwa, cierpiącej na swoiste rozdwojenie jaźni, borykającej się z problemem odnajdywania w świecie naturalnym i przestrzeni społecznej, ukazuje ich wewnętrzną nędzę. Doskonale potrafią łamać prawo i przeszkadzać w kulcie religijnym, ubliżać Bogu, katolikom i oponentom, dewastować świątynie i pomniki, aby ogłosić proletariuszom o swym cierpieniu i prześladowaniu.
Czy tędy droga? Czy na tym polega zachowanie „praworządności” i „demokracji” w kraju nad Wisłą? Piekło zawrzało. W miesiącu różańcowym, z Maryją i świętym Janem Pawłem II stało się coś, na co przez lata czekano. Z różańcem w ręku. Bo tylko tędy droga.
Inne tematy w dziale Polityka