Łukasz Schreiber Łukasz Schreiber
309
BLOG

Sikorski- mąż stanu, czy cyniczny karierowicz?

Łukasz Schreiber Łukasz Schreiber Polityka Obserwuj notkę 26

Sikorski dla jednych jest nadzieją centroprawicy, dla drugich zdrajcą, jeszcze inni widzą w nim przyszłego Prezydenta Rzeczypospolitej. Wszyscy bez względu, co o nim myślą wiedzą- to jeszcze nie koniec jego w końcu już nie tak krótkiej kariery politycznej. Co ja o nim myślę i jak widzę jego przyszłość postaram się wyłożyć informując o faktach, o których pewnie mało kto wie, zwracając uwagę na wydarzenia, o których Radek Sikorski chciałby pewnie zapomnieć i kreśląc kilka możliwych scenariuszy.

 

W minionych wyborach Sikorski otwierał listę PO w moim okręgu bydgoskim i z nieprawdopodobnym wynikiem 117 tysięcy głosów zdeklasował rywali. Najpierw jednak chciałbym, abyśmy się cofnęli do roku 1992, kiedy 29- letni Sikorski wchodził do rządu Jana Olszewskiego. Od zawsze był uważany za twardogłowego antykomunistę. Już w czasach liceum pokazywał się jako opozycjonista, a pobyt w Afganistanie tylko utwierdził w nim niechęć do ZSRR. Gdy Sikorski został wiceministrem MON w resorcie kierowanym przez jednego z najbardziej kontrowersyjnych ministrów tego gabinetu- Jana Parysa był przez lewicę i salony wściekle atakowany. Mówił o konieczności wycofania wojsk radzieckich z Polski i zaogniał sytuację z naszym wschodnim sąsiadem. Był jednym z symboli radykalnego konserwatyzmu, odchodził w niesławie wraz z całym rządem Olszewskiego po sławetnej „nocnej zmianie”. Swoją drogę związał z politykiem w tamtym czasie znacznie bardziej radykalnym od Jarosława Kaczyńskiego( Olszewski podzielił PC) i za takiego sam był uważany. Po skróceniu kadencji stało się jasne, że prawica poniesie klęskę. Sikorski rozsądnie usunął się z życia politycznego i zniknął na kilka lat.

 

Powrócił w roku 1997, ale nie przyłączył się do triumfalnego pochodu AWS. Nie wiadomo- nie chciał, czy też jego nie chcieli. Faktem jest, że postanowił kandydować do Sejmu z list Ruchu Odbudowy Polski, formacji Jana Olszewskiego. Z tym faktem wiąże się zabawna historia ukazująca właśnie jedną z wad obowiązującej ordynacji wyborczej( o czym szerzej pisałem w poście „POPiS w sprawie konstytucji możliwy?”). Otóż Sikorski bardzo nie lubił się z jednym z lokalnych działaczy ROP( mniejsza o jego nazwisko). Obaj rywalizowali o to, aby dostać „jedynkę”. Ostatecznie przypadła ona Sikorskiemu. Jednak listę do rejestracji miał doręczyć tenże działacz. Sikorski postanowił pójść także. Jeszcze zanim weszli do Urzędu Wojewódzkiego( gdzie znajdowała się w Bydgoszczy i do dziś znajduje się siedziba PKW) minister zobaczył listę. Wszystko było w najlepszym porządku. Wyobraźcie sobie Państwo jakież zdziwienie musiało być Sikorskiego, kiedy dowiedział się, że na liście ma numer… 2( kartki zostały podmienione dopiero w toalecie Urzędu Wojewódzkiego). Mimo wszystko Sikorski wygrał listę zdobywając około 7 tysięcy głosów, ale ROP w Bydgoszczy mandatu nie otrzymał. Do tej pory Sikorski zachowywał się konsekwentnie, jego kariera polityczna wyglądała nie na koniunkturalną, a rzeczywiście odpowiadającą jego poglądom politycznym. Jednak kilka miesięcy po wyborach niespodziewanie gruchnęła wieść, że Sikorski wchodzi do rządu Buzka. W międzyczasie rozstał się z ROP- em( Kaczyński i Olszewski byli wówczas opozycyjnymi posłami kilkuosobowego koła poselskiego), uznając zapewne za nieopłacalne dalsze trwania przy politycznych „emerytach”. Sikorski był więc wiceministrem MSZ i ponownie wiceszefem MON tym razem jego szefem był Bronisław Komorowski. Z AWS- em związany był do końca. Ponownie trzeźwo ocenił sytuację i nie wystartował w wyborach 2001. Znów wyjechał z Polski i zajął się innymi sprawami.

 

W roku 2005 postanowił zrobić kolejną woltę i powrócić do obozu, z którego odszedł osiem lat wcześniej. Wrócił do Kaczyńskiego i chciał wejść do czynnej polityki. Problemem były już ułożone listy do Senatu( według umowy PO i PiS wystawiały w okręgach tak, aby się nawzajem popierać, czyli w 2 mandatowych po jednym kandydacie, w 3 mandatowych po 2 kandydatów, w 4 mandatowych także po 2). Postanowiono jednak odejść od zasady i Sikorski został drugim kandydatem PiS na senatora w okręgu bydgoskim. Nieprawdą jest to, co dzisiaj twierdzi, że był popierany przez obydwa ugrupowania. Jakoś dziwnie się złożyło, że na wszelkiego rodzaju materiałach wyborczych miał logo PiS, a kampanię robili mu młodzi działacze tej partii. Jeszcze przed wyborami, ale kiedy już były znane nazwiska innych kandydatów do Senatu umówił się z kilkoma z nich na spotkanie. Celem spotkań było przekonanie ich do wycofania się ze startu w wyborach. W zamian obiecywał im stanowiska ambasadorów( już wtedy chciał być szefem dyplomacji). O tej sprawie powiadomił prasę… jego dzisiejszy kolega z PO, Jan Rulewski od tej kadencji senator ziemi bydgoskiej. Tak, czy inaczej Sikorski wszedł do Senatu, a później Kazimierz Marcinkiewicz, jego serdeczny przyjaciel nominował go na szefa MON. Kolejną woltę dokonał kilka miesięcy temu. Jak głosi plotka przyczyną tego był fakt, że nie otrzymał ambasadury Waszyngtonu. Jeszcze jedna ciekawa informacja. Przed posesją Sikorskiego, która mieści się pod Bydgoszczą( powiat nakielski) od wielu lat stała tabliczka „strefa zdekomunizowana”, która zniknęła na kilka tygodni, albo nawet dni przed tymi wyborami.

 

 Tak wracamy do tych wyborów i obecnej sytuacji. Zapewne Sikorski otrzyma resort MSZ, głównie dzięki wsparciu Władysława Bartoszewskiego i Kazimierza Marcinkiewicza. Z pewnością dalej pozostanie jednym z bardziej popularnych polityków, a śmiem zaryzykować tezę, iż będzie jeszcze wyżej. W przeciągu kilku miesięcy powinniśmy widzieć go już na pierwszych miejscach wśród najbardziej lubianych polityków. Co będzie się działo dalej? Można spróbować nakreślić kilka scenariuszy.

 

Scenariusz A:  PO przegrywa wybory do Europarlamentu w 2009 roku. Notowania partii i Tuska idą na dół. Sikorski jest na samym szczycie. Rozpoczyna grę o przywództwo i wygrywa ją. Zostaje szefem partii, a później startuje w wyścigu o najwyższy urząd w państwie. Wygrywa prezydenturę, pokonując w II turze Lecha Kaczyńskiego. Jest prezydentem przez 10 lat.

 

Scenariusz B: Wszystko jak w A, z tą różnicą, że nie zostaje prezydentem on, a na ponowną kadencję Lech Kaczyński. Utrzymuje jednak przewodnictwo w partii. Rok później Platforma zostaje rozbita w wyborach parlamentarnych. Sikorski odchodzi z polityki.

 

Scenariusz C: Początek jak w A i B, z tą różnicą, że Sikorski przegrywa walkę o szefostwo partii. Zostaje usunięty z rządu Tuska. Odchodzi z klubu parlamentarnego PO. Przez następne pół roku jest w cieniu. Ostatecznie po wielu namowach i wątpliwościach postanawia się ubiegać o urząd prezydenta( Bydgoszczy- to zwycięstwo ma w kieszeni, bądź Warszawy- w takim wypadku może przegrać)

 

Scenariusz D: Sytuacja analogiczna jak w C poza końcówką. Po przegranych wyborach na szefa Platformy Sikorski razem z Marcinkiewiczem i Rokitą(?) zakłada nowe ugrupowanie. Efekt trudny do przewidzenia.

 

Ze wszystkich scenariuszy mi osobiście najbardziej prawdopodobny wydaje się B, na drugim miejscu D. Jednego jestem pewien, stanowisko, które obejmie w rządzie Tuska to nie jest dla niego szczyt marzeń i każdy kto zna Radka Sikorskiego musi o tym wiedzieć. Sikorski pokazał, że dla niego najważniejsza jest skuteczność i to, aby znajdować się w ekipie rządzącej. Nigdy nie zaangażował się w działalność opozycyjnej partii. Kocha tak naprawdę władza, nie politykę. Zasiadanie w sejmie? Sumienna praca w komisjach? Organizowanie struktur terenowych? Sikorski uznałby to z pewnością za zniewagę. Po kilkunastu latach bycia w czynnej polityce właśnie spalił za sobą jeden most. Pozostał mu ostatni- Platforma Obywatelska. Obstawiam, że będzie to kadencja Sikorskiego. Zagra va banqe- teraz, albo w ogóle. Już po raz drugi nie otworzy listy PO w Bydgoszczy jako jeden z liderów. Będzie prezydentem, szefem partii, albo outsiderem, ale na pewno nie posłem opozycyjnym. To są zbyt niskie progi dla Ministra Sikorskiego. 

 

Więc kim jest Radek Sikorski? Jakiej odpowiedzi udzielić na pytanie, które postawiłem w tytule? Z pewnością każdy kto go przeczytał nawet powierzchownie wie, iż nie traktuję go jako męża stanu. Z pewnością wielu uzna ten tekst za kolejną próbę oszkalowania cenionego polityka. Bynajmniej, nie było to moim zamiarem. Napisałem większość rzeczy, które wiem o pośle z mojego okręgu. Chcę tylko pokazać, że to żadna nowa twarz. Sikorski to polityk, który konsekwentnie buduje swój wizerunek, ale dochodzi do celu jakim jest w jego wypadku niewątpliwie prezydentura, omijając z daleka zasady. Rozumiem jeżeli komuś to odpowiada. Bo jeżeli przyjąć, że liczy się tylko skuteczność, to muszę przyznać w tym jest naprawdę dobry. Dla mnie jednak w polityce liczy się coś więcej poza skutecznością. Dlatego nie jestem fanem Pana Ministra.

 

Wiem, że pojawią się głosy, albo przynajmniej myśli- „atakuje go bo przeszedł do PO, a wcześniej było dobrze”. Mogę z czystym sumieniem powiedzieć, że to nieprawda. O Sikorskim podobne zdanie miałem także wówczas, gdy był częścią obozu rządowego PiS i w przeciwieństwie do Antoniego Mężydły, nie żałowałem po jego odejściu. Kilku moim przyjaciołom z PiS mogłem powiedzieć „a nie mówiłem?”. Przyznali mi rację. Dzisiaj się cieszę, że go dobrze oceniłem i dwa lata temu nie oddałem na niego głosu.

  

Poseł na Sejm RP VIII kadencji ziemi bydgoskiej (7.291 głosów), radny Rady Miasta Bydgoszczy w latach 2014-2015 (2.555 głosów), przewodniczący PiS w Bydgoszczy od roku 2012. W latach 2005-2010 aktywnie zaangażowany w działalność Stowarzyszenia Młodzi Konserwatyści, m.in. sekretarz generalny i Przewodniczący Rady Krajowej. Zapraszam na moją stronę internetową: lukaszschreiber.pl oraz na profil publiczny na fb: .facebook.com/radnylukaszschreiber

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (26)

Inne tematy w dziale Polityka