Łukasz Schreiber Łukasz Schreiber
62
BLOG

byle nie konserwatyści

Łukasz Schreiber Łukasz Schreiber Polityka Obserwuj notkę 14

To zdanie jest dla wielu jak mantra. Nie zawsze wypowiadane wprost, ale zawsze ma dać jeden skutek, mianowicie nie dopuścić do władzy konserwatystów. Żart? Przesada? Nic z tych rzeczy, przykładów dostarcza nam samo życie. Zresztą moja teoria to żadne odkrycie. Cztery grupy społeczne( jeżeli można to tak trochę umownie nazwać) są tym zazwyczaj najbardziej żywo zainteresowane. I prędzej, czy później każda z nich staje do otwartej nie walki, ale wręcz wojny z konserwatystami przy władzy. Każda za co innego, ale łączy je jeden wróg. Aby nie operować w próżni, wymieńmy te cztery spoiwa konserwatywnego programu( nie jedyne, ale mimo wszystko najważniejsze) i owe grupy, które są im tak gorąco przeciwne: 

  1. związkowcy wszelkiej maści za rynkową politykę gospodarczą
  2. młodzież( głównie studenci) za obronę świata wartości
  3. media za brak euroentuzjazmu i stawianie polityki narodowej ponad europejską
  4. autorytety za naruszanie status quo i nie liczenie się z ich zdaniem

 Zanim przejdziemy do bardziej szczegółowych rozważań kilka uwag. Siłą rzeczy jest to pewne uproszczenie. Bo przecież nie wszystkie media i na pewno nie cała młodzież. Należy to odczytywać w ramach przeważającej postawy wśród wspomnianych grup. Ponadto grupy 2 i 3 mieszają się ze sobą dosyć mocno. Zazwyczaj media i młodzież są zarówno ultraliberalne światopoglądowo i jednocześnie proeuropejskie, jednak nie zawsze, stąd to rozróżnienie. Ponadto ten schemat nie zawsze sprawdza się w najstarszych demokracjach, czyli Wielkiej Brytanii i Stanach Zjednoczonych, a to ze względu na dwupartyjny system.  

Tyle jeżeli chodzi o kwestie ogólne, przejdźmy teraz z płaszczyzny teoretycznej na praktyczną i na konkretnych przywódcach zobaczmy jak to wyglądało i jak dzisiaj wyglądy. Wybrałem trzy przykłady, żeby to opisać. Jeden przywódca rządził swoim krajem jako premier w latach 80- tych, drugi niedawno przestał, trzeci dopiero kilka miesięcy temu zaczął.  

MARGARET THATCHER( premier w latach 1979-1990); atakowana za punkt 1,2,3 i 4 

 Jako, że realizowała wszystkie 4 ww. punkty można śmiało powiedzieć, że jest swoistą ikoną dla konserwatystów, ciągle też niedoścignionym wzorem. Ale jednocześnie chyba nie było przywódcy tak bardzo znienawidzonego przez liberałów i lewicę. Thatcher oczywiście miała świadomość poparcia społecznego( wszak trzy zwycięstwa z rządu w wyborach parlamentarnych o czymś świadczyły), ale mimo wszystko przydomek „Żelazna Dama” nie był przypadkowy i znakomicie oddawał jej determinację w dążeniu do celu. Tak jak wcześniej pisałem jej sytuacja jako premiera Wielkiej Brytanii jest nieco specyficzna i nigdy nie była w sytuacji wściekłego ataku ze strony wszystkich mediów i przeważającej większości studentów, ale i tutaj można było wyczuć nierównomierność.  

Za jej największego wroga( oprócz wewnątrzpartyjnej opozycji) można uznać rzecz jasna związkowców, którzy nie ukrywali nienawiści. Zresztą to w nich i ich prawa uderzyła najmocniej. Efektem było jednak wzmocnienie gospodarki i znaczna poprawa stopy życiowej, co po kilku latach reform nie pozostawało bez znaczenia. Być może najmniej można o niej powiedzieć jako obrońcy świata wartości, stąd być może z tego powodu najmniejsze reperkusje były. Mimo wszystko nie można jej zapominać twardego „nie” dla postulatów homoseksualnych, a przede wszystkim zdecydowanej walki o prawa rodzin. Czyniła to na wiele sposób, między innymi obniżając podatki i dając im specjalne ulgi. Natomiast jej eurosceptycyzm, jak zwykli to nazywać wrogowie, a prawdę mówiąc po prostu walkę o narodowe interesy, przejdzie do historii także Unii Europejskiej. Mimo ataków nigdy nie ulękła się, nieraz straszyła wetem mając poczucie własnej siły i zawsze ugrywała to na czym jej zależało. Pomimo kręcenie nosem europejskich partnerów nikt, co oczywiste Brytyjczyków na infamię nie skazywał. Thatcher bardzo mocno uderzyła też w zastany stan, odrzucając niemal z pogardą światłe rady autorytetów wszystkich dziedzin. Robiła po prostu to, co podpowiadała jej intuicja i tak jak to odczuwała, słuchając zwykłych ludzi, a nie telewizyjnych mędrców.  

NICOLAS SARKOZY ( prezydent od 2007) atakowany za punkt 1,2 i 4  

prawicy, bo to osoba nawiązująca do najlepszych haseł Thatcher. Podobnie jak ona jest niesłychanie twardy i szczery do bólu. Mimo wszystko nie można zapomnieć, że Sarkozy to jednak euroentuzjasta, który widzi w przyszłości potężną Unię Europejską jako jedno państwo, a siebie jak sądzę jego prezydentem. To trochę w oczach opinii publicznej zmiękcza jego twardy wizerunek, ale pomimo tego nie wahałbym się go uznać za konserwatystę.  

Jednym z głównych haseł Sarkozy’ego, które wyniosły go do władzy było opowiedzenia się za ostrą rynkową wizją reform gospodarczych. Pamiętają o tym związkowcy, którzy właśnie w tej chwili przystąpili do konfrontacji z prezydentem. Na zimę zaplanowali masowe protesty, w czasie których popularno Sarko ma zmięknąć, odstępując od swoich planów. Jak to się zakończy ciężko przewidzieć. Komentatorzy już dzisiaj w zależności od własnych odczuć wieszczą kres reform, bądź ich skuteczne doprowadzenie do końca. Szanse wynoszą pięćdziesiąt procent, więc oczywiście można się w coś takiego bawić, ale to nie jest tematem naszego rozważania.  

Obecny prezydent Francji zadał też pierwszy cios laickiej Francji. Sarkozy rozpoczął we własnym kraju kontrrewolucję, głośno wspominając w czasie kampanii wyborczej o chrześcijańskich korzeniach, do których należy wrócić. Widzi też potrzebę współpracy państwa z kościołami, także katolickim. Sarkozy, który ma ambitne plany wie jak bardzo potrzebne jest mu wsparcie wszystkich instytucji, które mogą być sprzymierzeńcami w walce z biedą, anarchią i bandytyzmem. A właśnie w tym się często realizuje misja Kościoła, nie do przecenienie dla rozsądnych prawicowych polityków.  

Z punktem 3 Sakorzy nie ma nic wspólnego, o czym już pisałem. Ale już uderzenie we wszechobecne autorytety? W to graj Sarkozy’emu, to właśnie tym zdobył niemałą grupę wyborców. Ci oczywiście za pomocą mediów odpłacają mu nawiązką porównaniami do faszystów i „oszołomskiej” prawicy. Za przykład może choćby posłużyć słynne zawołanie prezydenta o „hołocie, z którą się rozprawi”, co rozsierdziło liberałów i czarnych, ale być może takie właśnie gesty wyniosły go na najwyższy urząd w państwie. Jak na razie Sarkozy wychodzi z tego obronną ręką, wciąż cieszy się ogromnym społecznym poparciem, które oscyluje w okolicach sześćdziesięciu procent.  

JAROSŁAW KACZYŃSKI ( premier 2006-2007) atakowany za punkt 2,3 i 4 

Już wyjaśniam skąd umieszczenie prezesa PiS w tym gronie. Gdybym go nazwał konserwatystą jak sądzę obraziliby się na mnie nie tylko konserwatyści, ale i sam Kaczyński( oczywiście nie przypuszczam, aby to czytał, to tylko teoretyczna hipoteza). Niewątpliwie odrzucając punkt 1 sam wyrzuca siebie z grona konserwatystów, ale mimo wszystko punkty 2, 3 i 4 były już przez niego konsekwentnie realizowane( chociaż nie zawsze jako priorytetowe). Nie sposób też zapominać o obecności konserwatystów w jego rządzie i partii. Dlatego Jarosława Kaczyńskiego nazwałbym premierem realizującym elementy konserwatywnego programu.  

Jeszcze zanim przejdziemy do szczegółowego omawiania polityki Kaczyńskiego jedna uwaga. Otóż z pewnością znajdą się tacy, którzy chcieliby nazywać Platformę partią przynajmniej w tym samym stopniu konserwatywną jak PiS. Zgoda, co do warstwy programowej, ale brak jej, co do rzeczywistych zamiarów. Nie ma się, co łudzić w rzeczywistości Tusk nałożył jedynie konserwatywną maskę na siebie, co nie zmienia jego poglądów. W praktyce służyło to jedynie omamieniu części wyborców, bo konserwatywna retoryka jest zbieżna z poglądami większości polskiego społeczeństwa. Zresztą media, gdyby rzeczywiście widziały w nim konserwatystę to nigdy nie udzieliłyby mu takiego wsparcia i zwalczały przynajmniej z równą determinacją jak Kaczyńskiego.   

Co do punktu 1 mamy jasność, zresztą poparcie „Solidarności” też jest tutaj symptomatyczne. Mimo to Kaczyńskiemu zależało przynajmniej na tym, aby nie naruszać kotwicy budżetowej, co już ZNP wykorzystał za wystarczający fakt do protestów społecznych. Mieliśmy więc protesty nauczycieli, a później też lekarzy domagających się olbrzymich podwyżek i obłudnie wspierających ich rzekomo wolnościowych mediów, które gardłowały za zwiększeniem wydatków. 

Z punktem 2 pewnie nie wszyscy się zgodzą. Zapewne nie była to sprawa priorytetowa. Część zauważy pewien brak konsekwencji zwłaszcza w sprawach ochrony życia, z którego to powodu z PiS odchodził Marek Jurek. Mimo wszystko PiS i sam Kaczyński prezentują w kwestii wartości poglądy uznawane na Zachodzie za zdecydowanie tradycjonalistyczne. Odmowa Kaczyńskiemu walki o wartości i rodzinę byłaby mimo wszystko niesprawiedliwa, chociaż jak podkreślam to nie był priorytet, a rewolucja moralna ograniczyła się do walki z korupcją i wprowadzeniu czytelnych standardów. To i tak sporo jak na dwa lata, pamiętając o tym na jakich koalicjantów został skazany Kaczyński.  

Chyba o realizacji punktu 3 nie trzeba nikogo przekonywać. Kaczyński( a właściwie obaj bracia) politykę europejską prowadzą konsekwentnie, a mianowicie twardo. Rzeczywiście doszło do powstania z kolan. Faktyczne i niezaprzeczalne są sukcesy ich na arenie międzynarodowej. Będę zawsze tego dorobku bronił, czapki z głów! Efektem jest oczywiście wściekły atak płynący z mediów także zagranicznych, bo Polacy ośmieli się wstać z kolan. Rzeczywiście, skandal! 

Nad punktem 4 też chyba nie ma się co przesadnie rozwodzić. Jedynie pytanie, które można sobie z nim zadać jest, czy nie rozpoczęto walki na zbyt wielu frontach. Nie zarzucając nic jej słuszności trzeba jednak się zastanowić, czy nie było to jedną z przyczyn porażki wyborczej. No ale nonkonformizm nie będzie na moim blogu krytykowany.  

Podsumowując, chyba każdy przyzna, że nie naciągałem nic, aby udowodnić moją tezę. Jakoś już tak jest, że konserwatyści przez wielu są nienawidzeni. Wielu ludzi robi wszystko, aby ich z powrotem nie dopuścić do władzy, jeżeli już im się udało. Czasem to się udaje( jak w przypadku Kaczyńskiego), czasem nie( jak w wypadku Thatcher). Dzieje się tak, bo konserwatywny program zawsze zakłada zdecydowane reformy i przełom choćby w kilku dziedzinach. To zawsze musi sprowokować obronę tego, co już jest przez samych zainteresowanych. Stąd nienawiść mediów, odrzuconych autorytetów, czy często podatnej na manipulację młodzież, o związkowcach już nie wspominając. Mimo to jest jedna rzecz, która mnie pociesza. Konserwatywny program miał, ma i będzie miał poparcie wielu zwykłych ludzi. Ideologia konserwatywna nie zginie, a ten polityk, który zdecyduje się na jej realizację zawsze przejdzie do historii, jak to było chociażby w przypadku Margaret Thatcher i Ronalda Reagana. . 

Poseł na Sejm RP VIII kadencji ziemi bydgoskiej (7.291 głosów), radny Rady Miasta Bydgoszczy w latach 2014-2015 (2.555 głosów), przewodniczący PiS w Bydgoszczy od roku 2012. W latach 2005-2010 aktywnie zaangażowany w działalność Stowarzyszenia Młodzi Konserwatyści, m.in. sekretarz generalny i Przewodniczący Rady Krajowej. Zapraszam na moją stronę internetową: lukaszschreiber.pl oraz na profil publiczny na fb: .facebook.com/radnylukaszschreiber

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (14)

Inne tematy w dziale Polityka