Takie mam przynajmniej wrażenie, że w Polsce temat korupcji zaczyna być powoli traktowany jak temat ekologii na Zachodzie. Tam ktoś zobaczył, że jest na to popyt, a dla ludzi to ważna sprawa. Wmówiły im to media bredniami o globalnym ociepleniu, skażeniu środowiska i tym podobnych głupotach. Dlatego dzisiaj w Stanach Zjednoczonych, czy Wielkiej Brytanii politycy muszą być „zieloni”. Szaleństwo jest tak poważne, że Al Gore otrzymał w tym roku pokojową nagrodę Nobla, za- a jakby inaczej- walkę o środowisko, czy coś w tym rodzaju. Jeszcze pięć lat temu ekologia była zarezerwowana dla kilku, co bardziej radykalnych lewaków z tylnych ław Parlamentu swojego kraju. W świecie AD2007 temat muszą podnosić liderzy prawicy! Błazenady Camerona( lidera Partii Konserwatywnej w Wielkiej Brytanii) i Giulianiego( kandydata na prezydenta USA z ramienia Partii Republikańskiej) to tylko jedne z wielu przykładów. Czy politycy robią to dlatego, że mają takie przekonania? Raczej wątpliwe. Prawdopodobnie robią to z wyrachowania, rad specjalistów i po to, aby „zanudzić” opinię publiczną tematem.
O ile temat ekologii i tych wariacji to głupoty, o tyle problem z korupcją jest poważnym. Kaczyński w kampanii przed dwoma laty udowodnił jak istotny dla wielu Polaków. Dlatego już w tej kampanii Platforma Obłudy nie zostawała w polu i przekonywała wyborców, że to oni tak naprawdę będą z nią walczyli. W GDT( Gabinecie Drętwych Teoretyków) już nie tylko służby mają się nią zajmować, ale specjalne zadania ma otrzymać dyżurna specjalistka tej partii od korupcji, czyli Lady Pitera. Swoją drogą jakie to ciekawe. Jeszcze kilka miesięcy temu słyszeliśmy ile to PiS namnożył służb i organów do walki z korupcją, a dzisiaj tworzone są nowe. No ale to tylko dygresja, spójrzmy na to co proponuje GDT w tym temacie i co takiego chce zrobić Julia Pitera, aby wyplenić korupcję. Na łamach najnowszego „Wprost” ukazał się artykuł posłanki PO o znamiennym tytule „Manifest Antykorupcyjny”. Z zainteresowaniem zabrałem się do lektury, miałem też okazję w ciągu ostatnich dwóch tygodni bodaj dwukrotnie widzieć panią poseł w telewizji, mówiącą o swoich pomysłach. Julia Pitera oprócz już dobrze nam znanego przekazu „PiS nie zwalczał korupcji” wyartykułowała swoje myśli w czterech zasadach.
Zasada pierwsza wg Pitery: „nie tylko ścigać”. Pani poseł twierdzi, że do tego ograniczył się PiS i było to dodatkowo nieskutecznie realizowane. Jako koronny przykład podaje wykrytą nomen omen przez CBA aferę w Centralnym Ośrodku Sportu. Po zasadzie pierwszej mamy wiedzę czego pani poseł nie będzie robiła, następne są przynajmniej jakimiś propozycjami.
Zasada druga wg Pitery: „docenić administrację”. I wcale nie chodzi tutaj pani poseł, aby podnieść pensję, tylko jest rzecz ważniejsza, cytuję: „posada ceniona, stabilna, pewna i dająca możliwość szybkiego awansu”. Teraz są w administracji sami politycy i gamonie, którzy nigdzie indziej się nie załapali. Myślę, że pracownicy administracji byli wzruszeni. A pomijając wszystko inne to pogląd dziwaczny. Nie wiem jak dzięki temu ma być w Polsce mniej korupcji.
Zasada trzecia wg Pitery: „pewność prawna”. Prawo jest złe, nieprzejrzyste, może być naginane. Tutaj wypada się z panią poseł zgodzić. Przykład roszczeń obywateli niemieckich nie jest jedynym, ale dobrym przykładem, tylko nie wiem, czy akurat na walkę z korupcją.
Zasada czwarta wg Pitery: „jawność”. Tutaj przykładem jest system elektroniczny w maleńkiej Estonii. Tam ponoć wszystko jest jawne, czyli jawne o politykach, szefach spółek itede. To są takie koncepcje a’la Kazio Marcinkiewicz, który też coś tam gadał w swojej książce „Kulisy władzy”, że on jest za tym, aby wszystkie spotkania polityków były jawne. Te koncepcje należałoby podsumować w czterech słowach- przerost formy nad treścią! Korupcji to nie zwalczy, czy nie znamy cwaniactwa Polaków, a już zwłaszcza tych funkcjonujących na skraju polityki i biznesu?
Jestem szczerze zaniepokojony po tym artykule i pomysłach Gabinetu Drętwych Teoretyków. Wszak, gdyby wycisnąć z tego artykułu, co pani poseł chciałaby zrobić zostałoby niewiele, a to nie jest nawet tematem do jej pracy. Bo niby w jaki sposób minister odpowiedzialna za walkę z korupcją chce „doceniać administrację”? To raczej zadanie dla szefa MSWiA, względnie dla przewodniczącego klubu parlamentarnego, aby forsować w sejmie pewne ustawy. Dlatego nie bardzo rozumiem, po co Julia Pitera ma obejmować rządowe stanowisko, skoro w niczym jej to nie pomoże w walce z korupcją. Przecież gadać o korupcji można także będąc poza rządem, czy może się mylę?
Odnoszę przykre wrażenie, że Tuskowi i jego GDT zależy właśnie na „zanudzeniu” Polaków tematem korupcji. Jeżeli do tego wszystkiego dodać chęć usunięcia za pomocą kruczka prawnego szefa CBA Mariusza Kamińskiego to mamy pełen obraz. Przy tej sprawie chciałbym abyśmy się na chwilę zatrzymali. Otóż PO twierdzi, że Kamiński może być odwołany, bo złamał ustawę, która w jednym punktów mówi o apolityczności szefa CBA. Koronnym dowodem jest wypowiedź Kamińskiego na jego konferencji prasowej po zatrzymaniu posłanki PO Beaty Sawickiej i te słowa: „zastanówcie się Państwo bardzo dobrze na kogo oddać swój głos”. Tymczasem w rzeczywistości szefa CBA mówił: „Nieważne na jaką partię, ważne na jakich ludzi. Dlatego bardzo proszę zastanówcie się Państwo na kogo oddać swój głos”. Jest różnica?
Osobiście zaproponowałbym pięć kierunków, w których można byłoby realizować problem walki z korupcją.
Po pierwsze, niskie podatkiZmniejszenie podatków, skrócenie kontroli i uproszczenie procedur. To dałoby kapitalne skutki. Dzisiaj ludzie robią wszystko, aby oszukać państwo. Ale dlaczego to robią? Ponieważ przedsiębiorca miałby zbyt małe zyski, dlatego kombinuje i robi, co może aby oszukać. Co za tym idzie wręcza także łapówki, bo przecież tak jest taniej. Czy robiłby tak, gdyby podatki były znacznie niższe? Z pewnością dużo dłużej by się nad tym zastanawiał, czy opłaca mu się ryzykować. To banał ale jakże prawdziwy!
Po drugie, surowe prawoOczywiście liberałowie oburzą się. Jak to, już jest przecież bardzo surowe! Po profesorze Ćwiąkalskim nie spodziewam się w tym temacie zmiany in plus, ale pomarzyć można. Żadne wrzaski liberałów nie przekonają mnie, że surowe prawo, czyli w tym wypadku zaostrzenie go i wyższe kary dla tych, którzy korumpują i dają się skorumpować, jest złym pomysłem. Dlaczego tak myślę? Wiem to z autopsji. Każdy z nas kiedyś się uczył w szkole. I jak było podczas sprawdzianów? Jeżeli widziało się, że nauczyciel tylko grozi palcem, a sprawdziany są bardzo trudne to wielu ściągało. No bo, co mogli stracić, co najwyżej dostawali jedynkę za ściąganie, skoro nie ścigaliby i nie umieli za wiele to na to samo by wyszło. Była też nauczycielka, która jeżeli złapałaby na ściąganiu od razu wstawiała trzy jedynki i uwagę do dziennika. Prawie nikt nie ściągał, bo ryzyko było zbyt wielkie.
Po trzecie, politycy na celownikuTemu właśnie miała służyć bardzo dobra idea powołania CBA i temu służy przynajmniej jak do tej pory. Nikt nie może być wobec prawa bezkarny. Politycy i najważniejsi urzędnicy państwowi muszą mieć przekonanie, że ktoś im cały czas patrzy na ręce, a przestępcy są rzeczywiście łapani i trafiają do więzień.
Po czwarte, ogólnozawodowe przyzwolenieW tym wypadku łatwiej napisać, trudniej wykonać. Ale po obserwacji ostatnich dwóch lat uważam to za konieczne. Nie mam tutaj gotowej recepty, ale wydaje mi się, że w tym kierunku powinien pójść rząd, który chce mieć także duże poparcie społeczne dla walki z korupcją. Trzeba w jakiś sposób przekonać m.in. lekarzy, prawników, czy przedsiębiorców, że walka z korupcją leży także w ich interesie. Przekonać do tego, aby pomagali rządowi, a nie za każdym razem stawali murem za swoimi kolegami. Bo walka z korupcją nie może się ograniczyć do walki ze skorumpowanymi politykami i urzędnikami, to za mało!
Po piąte, szacunek dla RzeczpospolitejTo chyba najbardziej ambitne zamierzenie, którego nie da się wypracować w ciągu kilku miesięcy. Na szacunek obywateli do państwa trzeba pracować. Tych moich przykładowych przedsiębiorców, którzy kombinują jak mogą, aby oszukać państwo już tego nikt nie nauczy. Wyrabianie takich cech jak uczciwość, lojalność do państwa, miłość do kraju, czyli patriotyzm, to musi być realizowane już w szkolnych programach. Inaczej tego nie zmienimy. Bo rzekomo dzisiaj 90% Polaków deklaruje swój patriotyzm, a jednocześnie 60% uważa korupcję w codziennym życiu za coś oczywistego. Więc chyba nie tak dobrze z tym naszym patriotyzmem.
Reasumując, mam wrażenie, że najbliższe cztery lata dla walki z korupcją będą stracone. Duet Ćwiąkalski- Pitera wróży temu jak najgorzej( czy też pewnie dla niektórych jak najlepiej). Platforma i GDT nie mają pomysłu, co z tym fantem zrobić. Trzeba po prostu jakoś „na odpierdal”( przepraszam za wyrażenie, ale uważam, iż użycie w tym wypadku dosadnego słowa jest dopuszczalne) pokazać dziennikarzom i obywatelom jak to my będziemy walczyć z korupcją. Do tej walki w rzeczywistości nie potrzeba wcale specjalnego ministra( zwłaszcza, że podobno miało być tanie państwo) a jedynie determinacji premiera i układu rządowego. Tego, a mówię to z najwyższą przykrością, nie widzę.
Poseł na Sejm RP VIII kadencji ziemi bydgoskiej (7.291 głosów), radny Rady Miasta Bydgoszczy w latach 2014-2015 (2.555 głosów), przewodniczący PiS w Bydgoszczy od roku 2012. W latach 2005-2010 aktywnie zaangażowany w działalność Stowarzyszenia Młodzi Konserwatyści, m.in. sekretarz generalny i Przewodniczący Rady Krajowej. Zapraszam na moją stronę internetową: lukaszschreiber.pl oraz na profil publiczny na fb: .facebook.com/radnylukaszschreiber
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Polityka