Często dyskutujemy także tu na salonie24 o problemach abstrakcyjnych, toczymy zacięte polemiki na zastępcze tematy, piszemy elaboraty o sprawach mało istotnych, udając, że o coś tu chodzi. Uwielbiają to również rodzimi( zresztą nie tylko) politycy i publicyści wszelkiej maści. Zaś nawet jeżeli już podejmujemy coś ambitnego to rozważamy to w kategoriach zerojedynkowych, opłaca się, czy nie, prawda, czy fałsz jakbyśmy mieli do czynienia z jednym z praw logicznych. Historia mimo, iż wiemy, że lubi się powtarzać jest przez nas konsekwentnie lekceważona. Za fasadą pseudodylematów przyjmujemy świat kreowany przez media, w którym rację maja piękni i bogaci. Trzeba przecież korzystać z życia, więc odrzucamy świat wartości, bo on pieniędzy, ani sławy nie przyniesie. I żeby było w pełni jasne, używając pierwszej osoby liczby mnogiej robię to świadomie, nie stawiam siebie w roli moralizatora, możecie mi wierzyć, nie do tego aspiruję.
Wbrew temu, co ktoś mógł pomyśleć za tym przydługim być może wstępem nie kryje się kazanie, ale jedynie chęć zwrócenia uwagi na problem, który istnieje, a problem ten nazywa się Rosja. Bo to, co robi dzisiaj Putin nie może i nie powinno być przez nas zagłuszane. Wygodnie jest oczywiście milczeć i powtarzać tak dobrze nam znany slogan, „przecież to nas nie dotyczy!”. Stąd wielu się dało nabrać, że Kaczyńscy swoją wizją polityki zagranicznej szkodzą Polsce, bo zajmują się rzeczami z pozoru dla nas mało istotnymi. Kaczyński w Gruzji? Po co on tam pojechał, pytał na moim blogu woyzeck. Kaczyński i co trzeba uczciwie przyznać także Tusk ostro sprzeciwiają się rurze po dnie Bałtyku? Awanturnictwo. Polscy politycy wspierają Ukrainę w demokratycznych przemianach? A nie mamy własnych problemów, dopytywali niektórzy. Wsparcie także militarne Amerykanów po terrorystycznych atakach? To my już jesteśmy militarną potęgą i w ogóle, co my z tego będziemy mieli, to te pytania nie dawały spokoju komentatorom. Dzisiaj Putin kpi sobie z demokracji i stosuje metody porównywalne z tymi ze stanu wojennego za PRL. I co, jaka jest reakcja? Okazuje się, że informacja o rozpędzeniu opozycyjnych demonstracji na finiszu kampanii wyborczej w Rosji i aresztowaniu liderów opozycji jest według mediów zaledwie trochę ciekawsza od idiotycznego problemu, czy rzeczywiście będziemy przerabiać w Polsce problem znany z „Seksmisji”, a już mniej interesujące od tego do jakiej grupy trafili nasi piłkarze w eliminacjach do Mistrzostw Świata, nie wspominając o tym kto ma rację w sporze o Macierewicza i dlaczego rzekomo nie powinien być członkiem speckomisji. Bo w końcu, co to za różnica? Przecież Putin ma poparcie większości Rosjan, więc o co ta awantura?
Więc ciągle się nie przejmujemy, nie ma czym. Niemniej gwoli sprawiedliwości trzeba powiedzieć, iż zachowanie polskich mediów w tej sprawie jest niemal wołaniem jeżeli porównamy informacje BBC, czy innych zachodnich stacji telewizyjnych. Tam też są wszyscy zadowoleni z samych siebie, a przecież Rosja kontroluje gaz, to chyba wszystko wyjaśnia, wszak nikt nie ma ochoty na dwukrotną podwyżkę. Rosja wciąż militarnie słaba, a ekonomicznie biedna, Putin jest prawie demokratą, opozycja bez szans, są jeszcze jakieś wątpliwości? A ci Kaczyńscy robią awanturę i zadają głupie pytanie, dobrze, że jeden przestał być premierem. Mniej więcej tak to wygląda. My tu w Polsce jesteśmy natomiast bardziej zadowoleni, bo kilka lewackich gazet napisało jaki to Tusk jest fajny i europejski, a ze strony rosyjskiej płyną gratulacje. Czego chcieć więcej?
Tak oczywiście można rozumować i tak niestety wielu rozumuje. Nowy- stary autorytet moralny, profesor Bartoszewski, czyli „wunderwaffe polskiej dyplomacji” od zadań beznadziejnych obiecuje, że się ze wszystkimi nie pokłóci. Na razie jest skuteczny, po prostu milczy. A my wciąż się łudzimy, że zakulisowymi pertrakcjami zachodni politycy zmuszą Putina do ustępstw. Może nawet po wyborach prezydent Rosji nie wyśle milicji do rozpędzenia antykremlowskich demonstracji, a jeżeli już to tym razem nikt nie trafi do aresztu. Media odtrąbią wielki sukces, będzie co świętować.
W Rosji Putina tymczasem nie jest normalnie. Kilkadziesiąt milionów obywateli żyje w skrajnym ubóstwie. Korki na ulicach Moskwy są zawsze i wszędzie. Kiedy miliarderzy kupują kochankom iluś-tam-karatowe bransoletki za kilka milionów przeciętny obywatel nie ma na chleb każdego dnia. Wpływy z hazardu i prostytucji zasilają rządowy skarb. Do więzienia na długie lata po procesie- farsie trafić może każdy, wystarczy wesprzeć opozycję( Chodorkowski). Próg wyborczy podwyższa się tylko po to, aby opozycja nie miała żadnych przedstawicieli w Dumie. W ciągu ostatnich kilku lat zginęło już trzech dziennikarzy jedynej opozycyjnej gazety. Zachodni obserwatorzy na wybory parlamentarne zostali wpuszczeni w liczbie… 70, a nawet ci nie dostali wiz. O demonstracjach pisałem. Jedyna „opozycyjna” partia wobec Jednej Rosji, której przedstawiciele zasiadają w Dumie jest także prokremlowska. To Rosja, o której nie chcemy słuchać.
W ciągu ostatnich kilku miesięcy miałem okazję dwukrotnie rozmawiać z młodymi, rosyjskimi sympatykami opozycji wobec Putina. Trudno nie było wyczuć beznadziei w ich głosie. Nie wierzą w rychłe zmiany, są świadomi słabości opozycji. Zdają sobie sprawę, że nawet sympatyzowanie, nie mówiąc już o czynnej aktywności politycznej kończy się aresztowaniami, a w najlepszym razie trudnościami ze znalezieniem pracy, czy na początek wydaleniami z uczelni. Naprawdę podziwiam ich za to, że mimo tego chcą walczyć, podobnie jak ich białoruscy koledzy.
Opozycja w Rosji jest słaba. Poprawka, ona jest beznadziejna po prostu. Mimo braku poparcia rozdrobniona co najmniej na kilka obozów, bez szans na zaistnienie. Do tego część z nich i tak chodzi na pasku Kremla. Nie jestem znawcą rosyjskiej polityki, ale myślę, że tylko jedna osoba z nich może za kilkanaście lat pokonać dzisiejszych hegemonów. To Garri Kasparow. Gdybym powiedział, że znam go to oczywiście byłoby kłamstwo, ale jednak przez kilkanaście lat przyglądałem się jego szachowej karierze i zawsze go podziwiałem. Kasparow w szachach osiągnął tak wiele, że równać się z nim może jedynie Bobby Fischer, ale ten w przeciwieństwie do Garriego zwariował. Kasparow jest impulsywny, może porywczy, ale uwielbia walkę i wyzwania. Wielu komentatorów uważa go za amatora, romantyka, nie zdolnego zweryfikować własnych słabości. Kasparow zapewne w polityce popełnia błędy, ale spokojnie póki, co się uczy. I jeszcze jedno, on strasznie szybko uczy się na błędach. Na ostatnim jego wiecu były już cztery tysiące osób, to nieźle jak na terror, który wprowadził Putin. Na innych było ich o tysiąc, czy dwa tysiące mniej, to też o czymś świadczy. Kasparow jest twardy i tak szybko się nie zniechęci. W szachach także wychodził z sytuacji trudnych, czy nawet beznadziejnych. Umiał wygrać turniej pomimo słabej formy, umiał wygrać kapitalny mecz z Anandem w 1996 roku, chociaż po serii remisów poniósł porażkę. A jego mecz z Karpowem? Pomimo oszustw go pokonał! Kaasparow to urodzony opozycjonista. Nie wiem, czy ostatecznie zwycięży z Putinem, wiem natomiast, że jest to możliwe.
Świat Zachodni musi jednak w tym pomagać. Nie można udawać, że wszystko jest fajnie, kiedy nie jest. Tymczasem cynizm wciąż bierze górę nad zasadami i to nawet u takich polityków jak Nicolas Sarkozy, który od dwóch dni przebywa w Chinach, aby uzyskać kontrakty dla francuskich przedsiębiorców. Oczywiście nic za darmo. W zamian będzie zapominał o tym jak łamane są prawa człowieka w Chinach. Powiem szczerze, że jestem rozczarowany i rozgoryczony jego postawą. Ktoś pomyśli, Rosja, to Rosja, ale gdzie są Chiny? Nam nie zagrażają. Oczywiście gdyby powróciły do Polski czasy komuny, albo standardy „demokratyczne” jak w Rosji, czy Chinach to pierwsi byśmy krzyczeli o pomoc, pierwsi w czambuł potępiali Zachód za bierność. Ale nam to przecież nie grozi. J
eden cytat Antoniego Macierewicza( który zresztą już przypominałem na moim blogu) ukazuje go jako męża stanu, niezależnie od tego, co myślimy o nim jako o polityku konkretnej opcji. „Gdy politykom brak odwagi następne pokolenie płaci krwią”. Nie bądźmy egoistami, wymagajmy od polityków myślenia ponadpokoleniowego. Dość konformizmu. Dość cynizmu. Dość milczenia!
Poseł na Sejm RP VIII kadencji ziemi bydgoskiej (7.291 głosów), radny Rady Miasta Bydgoszczy w latach 2014-2015 (2.555 głosów), przewodniczący PiS w Bydgoszczy od roku 2012. W latach 2005-2010 aktywnie zaangażowany w działalność Stowarzyszenia Młodzi Konserwatyści, m.in. sekretarz generalny i Przewodniczący Rady Krajowej. Zapraszam na moją stronę internetową: lukaszschreiber.pl oraz na profil publiczny na fb: .facebook.com/radnylukaszschreiber
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Polityka