Łukasz Schreiber Łukasz Schreiber
241
BLOG

Lincz na Mariuszu Kamińskim

Łukasz Schreiber Łukasz Schreiber Polityka Obserwuj notkę 44

To wydarzenie miało miejsce w Sejmie III kadencji, koalicja AWS- UW pomimo wielu zgrzytów wciąż trwała. Mariusz Kamiński po raz pierwszy zasiadał w poselskich ławach. Wywiadu dla telewizji udzielał znany polityk Unii Wolności, wówczas jej rzecznik klubu parlamentarnego Andrzej Potocki. Kamiński nie wytrzymał i przechodząc syknął „kłamiesz, kłamiesz”. Potockiego zalało. Nie zwracając uwagi na kamery i dziennikarzy odpowiedział na zaczepkę młodego posła AWS wyzywając go do pojedynku. Kamińskiego nie było trzeba dwa razy o to prosić, zacisnął pięści. Nie wiadomo, czy rzeczywiście nie doszłoby do bijatyki, gdyby pomiędzy nimi nie stanął ówczesny szef sejmowej Komisji Etyki Poselskiej( kto ciekawy jego nazwiska niech zada sobie trochę trudu). Bójki nie było, ale to był lipiec, więc i tak poszło jako pierwszy news w najważniejszych serwisach informacyjnych.  

Ta anegdotka pokazuje drugą twarz Mariusza Kamińskiego, którego znamy raczej jako spokojnego człowieka, nie dającego po sobie poznać emocji. Ale być może właśnie ten błysk w oku i ukrywane oblicze, które najbardziej widoczne było w latach 1993- 1997 jako działacza Ligi Republikańskiej, pozwalają go nazywać nietuzinkową osobą. Bo Mariusz Kamiński wzbudza skrajne emocje. Albo go się nienawidzi, albo podziwia. A jaki jest naprawdę?  

od pierwszego wyroku do objęcia CBA 

W roku 1980 budziła się polska opozycja demokratyczna. Mariusz Kamiński miał wówczas piętnaście lat i był uczniem liceum. Na pomniku żołnierzy radzieckich w Sochaczewie napisał „Katyń pomścimy”. Za ten „akt wandalizmu” sąd skazał go na rok poprawczaka w zawieszeniu. Na dobre romans z polityką rozpoczął jako student działając w NZS, w której był członkiem tajnego zarządu. W roku 1993 powołał do życia Ligę Republikańską, stowarzyszenie, które wsławiło się wieloma spektakularnymi akcjami. Organizacja miała charakter radykalny i jej przywódcy tego nie ukrywali. Gdy powstawał AWS Kamiński dogadał się o przyłączeniu się Ligi do Akcji. Dzięki temu został wybrany posłem z listy krajowej. Zasłynął jako twórca ustawy dekomunizacyjnej. Jednak podobnie jak wielu posłom AWS coraz mniej podobało mu się w klubie( bo partią AWS nigdy nie było), a przede wszystkim koalicji z Unią Wolności. Kiedy w roku 2001 powstała pierwsza i jak dotąd jedyna konserwatywna partia w Polsce, Przymierze Prawicy wstąpił w jej szeregi i został wiceprezesem ugrupowania. PP miało od początku jasny cel- integrację z braćmi Kaczyńskimi. Kamiński podobnie jak wszyscy z Przymierza (poza Stefanem Niesiołowskim) wszedł w skład klubu parlamentarnego PiS. Kamiński szybko znalazł wspólny język z prezesem PiS, a połączyły ich w szczególności poglądy na temat bezpieczeństwa i korupcji. Startował z drugiego miejsca na warszawskiej liście PiS, tuż za Kaczyńskim. Później został szefem warszawskich struktur. W Sejmie IV kadencji opracował pomysł stworzenia CBA, które stało się jednym ze sztandarowych haseł PiS w 2005. W tych wyborach ponownie uzyskał mandat, a poparło go aż( biorąc pod uwagę obecność Kaczyńskiego na liście) 9142 wyborców. 6 grudnia 2005 spełniło się jego marzenie. Złożył mandat, wystąpił z PiS i został szefem CBA. 

wszystkie kłamstwa o Mariuszu Kamińskim

Zwarty i nienawistny front przeciwników zaskoczył chyba nawet jego. CBA od początku znalazło się pod ogromnym obstrzałem. Od momentu powołania okazało się, że jest to niepotrzebna komórka, która będzie wydawała publiczne pieniądze. Do zdezawuowania go używano wielu metod. Przez pierwsze kilka miesięcy, kiedy było trzeba tworzyć struktury mówiono, że biuro nic nie robi. Jak już zaczęło zatrzymywać okazywało się, że to tylko hucpa polityczna. Dzisiaj większość polityków chce jej likwidacji, a  ci z LiD, oraz części Platformy nazywają CBA policją polityczną PiS. Tymczasem w rzeczywistości Mariusz Kamiński osiągnął wiele sukcesów. Pokazał korupcję m.in. w środowisku lekarskim. Uderzył tak, że do wczoraj( tj. 21 października br.) wielu bało się brać i dawać łapówki. Nie bał się pokazywać nieprawidłowości w obozie rządzącym, czego efektem były zatrzymania szefów COS- ów i Tomasza Lipca, a także efekty, które dała akcja w Ministerstwie Rolnictwa. Tuż przed wyborami w sondażu dla „Wprost” aż 60% Polaków pozytywnie oceniało działalność CBA. 

Bodaj największym i najbardziej obrzydliwym kłamstwem wobec Mariusza Kamińskiego jest posądzenie go o sprzyjanie w kampanii PiS, czego koronnym dowodem ma być konferencja prasowa po zatrzymaniu Beaty Sawickiej i te słowa: „zastanówcie się Państwo bardzo dobrze na kogo oddać swój głos”. Tymczasem w rzeczywistości szefa CBA mówił: „Nieważne na jaką partię, ważne na jakich ludzi. Dlatego bardzo proszę zastanówcie się Państwo na kogo oddać swój głos”. Jest różnica? 

niewdzięczność Pitery 

Julia Pitera po raz pierwszy w radzie miasta Warszawy znalazła się w 1994 roku, startując trochę z przypadku z list UPR. Cztery lata później nie miała już skąd. Pomoc przyszła od szefa organizacji, której była członkinią. Już się Państwo domyślacie jakiej? Tak, była to Liga Republikańska, a szefem jej był oczywiście Mariusz Kamiński. Stoczył on wewnątrz AWS heroiczny bój o miejsce na listach dla Pitery, o czym przypomina także najnowszy „Newsweek”. Pitera przyznaje, że była mu wdzięczna, ale zaraz bezczelnie dodaje, że poróżniło ją z Kamińskim to, iż dla szefa CBA cel polityczny uświęca środki. Te słowa jak i wyjątkowo obrzydliwe oskarżenia kierowane w stronę Kamińskiego zaowocowały procesem sądowym, który jej wytoczył szef CBA.  

co dalej z Kamińskim?  

Wydaje się już przesądzone, że Platforma zrobi wszystko, aby usunąć szefa CBA ze stanowiska. To będzie tylko kolejne potwierdzenie obłudy tej partii, która wcześniej gorąco za podobne rzeczy atakowała PiS. Dla mnie Mariusz Kamiński jest osobową w jakiejś mierze godną podziwu. Bezkompromisowość, stałość poglądów, uczciwość, odwaga i ideały, te rzeczy najbardziej cenię u szefa CBA. Jeżeli nie da się inaczej i Platforma dopnie swego Mariusz Kamiński powinien powrócić do polityki tym razem na stałe.  

PS Dziś wielu pisze (także na salonie24), mówi i ocenia wydarzenie dnia, czyli odejście z PiS kilku bardzo ważnych polityków. Płytkość, która przez to przebija jest trochę żenująca. Powtarzać oklepanych banałów nie lubię i nie będę, zostawiam tę przyjemność innym. I mimo, że nóż mi się otwiera w kieszeni słysząc pewną panią poseł mówiącą o nadreprezentacji Przymierza Prawicy w kluczowych miejscach rządu Kaczyńskiego będę milczał. Nie sztuką wykrzyczeć się i huknąć drzwiami. Sztuką osiągnąć cel, tu zgadzam się z Jackiem Kurskim. 

Poseł na Sejm RP VIII kadencji ziemi bydgoskiej (7.291 głosów), radny Rady Miasta Bydgoszczy w latach 2014-2015 (2.555 głosów), przewodniczący PiS w Bydgoszczy od roku 2012. W latach 2005-2010 aktywnie zaangażowany w działalność Stowarzyszenia Młodzi Konserwatyści, m.in. sekretarz generalny i Przewodniczący Rady Krajowej. Zapraszam na moją stronę internetową: lukaszschreiber.pl oraz na profil publiczny na fb: .facebook.com/radnylukaszschreiber

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (44)

Inne tematy w dziale Polityka