Jak mantra powracają słowa o wyrzuceniu z PiS konserwatystów. Mit, czy prawda? Ten wpis jest też po części polemiką z redaktorem Michalskim, który w dzisiejszym Dzienniku pisze artykuł pod znamiennym tytułem „Kaczyński wyrzucając konserwatystów, zamyka się w populistycznym getcie”. Jako konserwatysta w przeciwieństwie do części polityków i sympatyków PiS uważam za ogromną stratę dla partii odejście Ujazdowskiego i Zalewskiego, a wcześniej Marka Jurka. Daleko mi jednak do dosyć banalnych i nietrafnych tez, które stawia redaktor Michalski.
trzy warianty Kaczyńskiego
Decyzja, przed która stoi Jarosław Kaczyński będzie dla niego jedną z najważniejszych w politycznej karierze. Od niej może zależeć, czy jeszcze wróci do willi na Parkowej. Pierwsza opcja to zamknięcie się i okopanie twierdzy, co potwierdziłoby tezę Michalskiego, że PiS skazuje się na wieczną opozycyjność, a przynajmniej na tyle długą ile będzie trwało przywództwo Jarosława Kaczyńskiego. Druga opcja to analiza Michała Karnowskiego, który sugeruje, iż szef PiS pójdzie drogą Tuska i doprosi do stronnictwa polityków niezależnych. Innymi słowy przyciągnie więcej osób typu Religi, czy Gilowskiej. Jest wreszcie trzecia opcja, która mi wydaje się być najlepszą, czyli budowa skrzydeł partii za pomocą inicjatyw oddolnych, opiszę o co mi chodzi w dalszej części. Być może kilku polityków Platformy dodałoby czwarty wariant, tj. rozpad PiS, ale to raczej mrzonki.
dlaczego PiS potrzebuje konserwatystów?
Jeżeli Jarosław Kaczyński chce wygrać wybory to potrzebuje konserwatystów. Nie dlatego, żeby się dziennikarze rajcowali, wśród których jest więcej konserwatystów, niż we wszystkich partiach razem wziętych, chociaż i to ma jakieś znaczenie. Przede wszystkim jednak dlatego, że czy to się Kaczyńskiemu podoba, czy nie to panowie Suski, Karski, Jasiński, Kuchciński, oraz pani Szczypińska nie zapewnią mu odzyskania elektoratu wielkomiejskiego, ani młodzieży. Stąd niezbędni są mu politycy umiejący przemawiać takim językiem i pozyskiwać elektorat w tych grupach wyborców, w których dzisiaj jest najgorzej. Oczywiście Marek Suski może sobie do woli kpić z Kazimierza Marcinkiewicza i jego blogu, ale nie zmieni to faktu, że studenci to z niego, a nie z byłego premiera się nabijają.
konserwatyści nie znikną
Ani politycy o takich poglądach, ani wyborcy. Jeżeli Jarosław Kaczyński uzna, że nic nie znaczą może się zdziwić. Gdzieś ci konserwatyści się znajdą. Albo będą z Platformą, albo stworzą własną partię. Jeden i drugi wariant to strata półtora do dwóch milionów głosów. Stąd też tak bardzo jest potrzebne w PiS konserwatywne skrzydło, aby nie stracić całego tego elektoratu, a w przyszłości być może sięgnąć po całą pulą.
diagnoza po wyborach w 2007
Cezary Michalski w swojej analizie oparł się na prawdach wyczytanych najpewniej w Gazecie Wyborczej( którą wcześniej sam nierzadko atakował) czyli, że PO poparli ludzie zadowoleni z życia i w miarę bogaci, a PiS biedota i ciemnota. Jego zdaniem tak już zostanie. Teza jest tak absurdalna, że nawet ciężko z nią polemizować i niestety wpisuje się w ciąg obrażania wyborców PiS. Tymczasem moim zdaniem w rzeczywistości jest nieco inaczej. PO dostała bowiem poparcie rzeczywiście najzamożniejszych( ale ile to może być osób w Polsce, 50 tysięcy?), establishmentu, większości populistycznego elektoratu, młodzieży i osób samodzielnych, które nie chcą uzależnienia od państwa. To LiD, a nie Platforma dostał głosy demoliberałów, oraz postkomuny. PiS zaś sięgnął pierwszy raz po niemal cały elektorat katolicko- konserwatywny, patriotyczno- narodowy plus tradycyjnie lewicowy- ludzi, którzy boją się nowości, wyzwań i wciąż żyją tęsknotą za PRL, kiedy państwo robiło wszystko za obywateli. Według mnie PiS musi szukać nowych wyborców szczególnie u młodzieży i powoli wykształcającej się w Polsce klasy średniej, a przynajmniej wszystkich tych, którzy rzeczywiście do niej należą i chcieliby tego. Stąd rację ma Ludwik Dorn, że część spotów wyborczych PiS była nieszczególnie szczęśliwa.
inicjatywa oddolna
Na czym miałaby polegać? Ano na dosyć nowatorskim podejściu do zbudowania silnego skrzydła w wielkiej partii politycznej, która ma ambicje rządzić i dzielić na polskiej centroprawicy. Ale, aby to osiągnąć nie wystarczą jedynie politycy mający podobne do szefa poglądy, które nazwałbym radykalnie chadecko- ludowymi( może zbitka jest dosyć nieszczęśliwa, ale jednocześnie w miarę jasno charakteryzuje PiS). Gilowska, Religa, czy Nelly Rokita nie wystarczą, aby nazywać stronnictwo wielonurtowym. Z kolei pójście drogą Tuska i dobranie sobie kilku twarzy nic nie zmieni, bo oni prędzej, czy później i tak trzasną drzwiami, albo zostaną wyrzuceni. W mojej ocenie to metoda dostarczająca tylko kolejnych siwych włosów prezesowi PiS. Stąd mój pomysł oddolnej inicjatywy, ryzykowny, bo nowatorski, ale chyba warty rozpatrzenia. Kaczyński potrzebuje w PiS polityków o innych poglądach, ale jednocześnie potrzebuje też od członków swojej partii wsparcia w trudnych chwilach i zaufania. Jak może to osiągnąć? Ano budując skrzydło przy politykach, którzy ciągle są dziś w PiS i są jednocześnie konserwatystami, czy to będąc w Parlamencie Europejskim, Sejmie, lub Senacie, a także myślę o lokalnych liderach. Taki świadomy ruch i świadome włączenie ich w partię dałoby Kaczyńskiemu wiele pozytywów. Nie spieszy mu się, następne wybory parlamentarne za cztery, wcześniejsze samorządowe za trzy lata. Za osiem lat prezes PiS mógłby w wyborach wystawić armię trzydziesto- czterdziestolatków. Dzisiaj natomiast powinien rozpocząć przegląd kadr, poszukać doświadczonych radnych( a tych nie brakuje) i świadomie dać konserwatystom przestrzeń do działania szczególnie w zachodniej i centralnej Polsce. Cel musi być jasny- młodzież plus wielkomiejski elektorat. Jest jeszcze jeden pozytyw tego rozwiązania. Nawet gdyby zdarzyło się, że część takich osób zechce odejść później z PiS to nie będzie to żadna prestiżowa strata( tak jak była nią strata Jurka, Marcinkiewicza, Ujazdowskiego), bo ci politycy będą „tworzeni” przez Kaczyńskiego i nie znani szerszej opinii publicznej. Wyjdzie jakiś poseł z tylnych ław? Nawet jeżeli, cóż Kaczyński machnie ręką, nikt się tym specjalnie nie zainteresuje.
tylko co myśli Kaczyński?
Wszelkie takie spekulacje są robione na papierze, a tymczasem wszystko zależy jaki ma plan prezes PiS. Jeżeli nie chce ryzykować to oczywiście nie zginie. Okopie się wówczas na 20- 25%. Wszystko zależy od ambicji samego Kaczyńskiego. Tworzenie skrzydła jest być może trochę ryzykowne, na pewno czasochłonne, ale opłacalne. Pytanie jest banalne, rządowe gabinety, czy prześladowany opozycjonista? Na nie musi sobie odpowiedzieć już sam Jarosław Kaczyński.
Poseł na Sejm RP VIII kadencji ziemi bydgoskiej (7.291 głosów), radny Rady Miasta Bydgoszczy w latach 2014-2015 (2.555 głosów), przewodniczący PiS w Bydgoszczy od roku 2012. W latach 2005-2010 aktywnie zaangażowany w działalność Stowarzyszenia Młodzi Konserwatyści, m.in. sekretarz generalny i Przewodniczący Rady Krajowej. Zapraszam na moją stronę internetową: lukaszschreiber.pl oraz na profil publiczny na fb: .facebook.com/radnylukaszschreiber
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Polityka